Stolat.pl
Życzenia
Wiersze znanych
Cytaty
Dodaj życzenia
Chrystus tak rela...
Osiemnaście mysz...
18 lat marzyłeś...
18 lat skończone...
18 spełnionych m...
18-sty wybił roc...
18-ście lat temu...
Bądź zawsze szc...
Coż by Ci życzy...
Dajmy dzisiaj ost...
Zakochani
Bądź zawsze szc...
Kołysanka dla Jo...
O moim tacie
Motyw biblijny
Niepowodzenie
O prawach dziecka
18 lat marzyłeś...
Chrystus tak rela...
18-sty wybił roc...
Wyślij tekst znajomemu
Wyślij do:
Treść wiadomości:
W złoto-jedwabnym palacu, w Ekbatanie,<br />Gdzie brzmi mahometańskiej muzyki echo,<br />Piękne demony, niedorośli Szatani<br />Do stóp ścielą pięć zmysłów swych Siedmiu Grzechom.<br /><br />To święto Siedmiu Grzechów: o, jak wspaniałe!<br />Jawym blaskiem żądze tam promienieją;<br />Zachcianki - służki popędzane, w kryształy<br />Różane wina pospiesznym ruchem leją.<br /><br />Wir tańców rytmem weselnym ucho pieścił<br />I w przeciągłych szlochaniach miękko omdlewał,<br />A piękny chór głosów męskich i niewieścich<br />Jak fale wodne toczył się i przelewał.<br /><br />A wszystko to potężną tchnęło słodyczą<br />I takim czarem i siłą niepojętą,<br />że kraj różami zakwitł w krąg tajemniczo,<br />A noc zdawała się jakoby z diamentu.<br /><br />Zaś najpiękniejszy z wszystkich tych złych aniołów<br />Miał lat szesnaście, na skroniach z kwiatów wieniec.<br />Ramiona skrzyżowawszy i chyląc czoło<br />Marzy, a w oczach jego łzy i płomienie.<br /><br />Próżno tam wokół coraz szaleńszy krążył,<br />Próżno siostry i bracia jego, Szatani,<br />Aby go wydrzeć trosce, co tak go drąży,<br />Chcieli zwabić go pieściwymi gestami:<br /><br />On się wymykał ich przymilnym pieszczotom,<br />A nadmiar smutku czarnym motylem znaczył<br />Drogą głowę płonącą skrami klejnotów.<br />O nieśmiertelna i straszliwa rozpaczy!<br /><br />Mówił im: "O, zostawcie wy mnie samego!"<br />Po potem czule uścisnął wszystkich dokoła,<br />Wyrwał się zwinnie i oto ich odbiega:<br />W dłoniach została im tylko sukni poła.<br /><br />Czy go widzicie tam, na podniebnej wieży,<br />Na szczycie zamku, z płomienną żagwią w rękach?<br />Wznosi ją w górę jak miecz wznaszą rycerze:<br />Z dołu się zdaje, że to świta jutrzenka.<br /><br />Cóż mówi jego głos głęboki a tkliwy,<br />Który się splata z jasnym trzaskaniem ognia,<br />A księżyc słucha go w ekstazie, szczęśliwy?<br />O! to ja będę tym, który stworzy Boga!<br /><br />Anioły, ludzie, zbyt wiele nam cierpienia<br />Z tej wojny Najgorszego z Najlepszym płynie.<br />Ukórzmy raz, nieszczęśni, swe uniesienia<br />Wszystkie w najprostszym pragnieniu już jedynie.<br /><br />O wy wszyscy, my wszyscy, smutni grzesznicy,<br />Radośni święci, po cóż schizma nas dzieli<br />Czemuśmy naszych dzieł, jak zręczni złotnicy,<br />W tę samą cnotę przetopić nie zechcieli<br /><br />Dość już i nadto tych starć o szansach równych!<br />Trzeba, by wreszcie ze sobą się spotkały<br />Trzy,Cnoty Boskie i Siedem Grzechów Głównych!<br />Dość już tych zmagań szpetnych i zatwardziałych !<br /><br />A w odpowiedzi Chrystusowi, co wszystko<br />Chciał tak utrzymać w walce i dwoistości,<br />Przeze mnie piekło, które tu ma siedlisko,<br />W ofierze składa się powszechnej Miłości!"<br /><br />żagiew wypada z jego otwartej dłoni,<br />A wówczas pożar wyjąc wzbił się do góry,<br />Zwada olbrzymia krwawych orłów co tonie<br />W czarnym zamencie, wsród dymu i wichury.<br /><br />Złoto leje się płynne, marmur sie kruszy:<br />Gorejący piec żaru, rozbłysk pożaru!<br />Jedwab w szybkich trzepotach płatkami prószy,<br />Świecąc barwą pożaru, jaśnieniem żaru.<br /><br />A szatani śpiewali, ginąc w boleści<br />Wśród ognia, pojmujący, zrezygnowani!<br />I piękny chór głosów męskich i niewieścich<br />Wznosił się w płomienistych wrzaw churaganie.<br /><br />A on, krzyżując dumnie ręce na wieży,<br />Wpatrzony w niebo, kędy płomień wystrzela,<br />Modli się jakby szeptem dziwnych pacierzy,<br />Co zamierają pośród pieśni wesela,<br /><br />Modli się jakby szeptem dziwnych pacierzy,<br />Wpatrzony w niebo, kędy płomień wystrzela...<br />Wtem huk straszliwy zagrzmiał i grom uderzył<br />I nastał koniec pieśni i wesela.<br /><br />Bo nie przyjęto całapalnej ofiary:<br />Ktoś bardzo mocny, widać, i sprawiedliwy<br />Łacno przeniknął złaść i skryte zamiary<br />I pychy, co się łudzi, podstęp kłamliwy.<br /><br />Z pałacu o stu wieżach ni zgliszcz, ni śladu;<br />Nic nie ostało się przed klęski ogrómem,<br />By tamto wszystko, przez straszny cud przykładu,<br />Snem tylko było daremnym i znikomym...<br /><br />I oto noc, noc błękitna z gwiazd tysiącem<br />Wokół ziemia w ewangelicznej prastocie<br />Surowa i łagodna, a majaczące<br />Gałęzie drzew są jak skrzydła chwiejne w locie.<br /><br />Chłodne strumienie mkną kamiennym parowem;<br />Przestwór modlitwą wonny i. tajemnicą<br />Przecinają bezgłośnie płynące sowy;<br />Czasem plusk fali zalśni gdzieś błyskawicą.<br /><br />Wznaszą się miękko w dali wzgórza łagodne<br />Jak kształt miłości jeszcze nie określony,<br />A wzbijające się z jarów mgły nadwodne<br />Zda,ją się zrywem ku czemuś zespolonym.<br /><br /><br />I wszystko to jak słowo, jak dusza żywa<br />I jak serce w dziewiczej miłości sławi,<br />Wielbi, otwiera się w ekstazie i wzywa<br />Boga litości, co nas od złego zbawi.
Wykonanie:
SI2.pl
Jak prawie wszystkie strony internetowe również i nasza korzysta z plików cookie. Zapoznaj się z
regulaminem
, aby dowiedzieć się więcej.
Akceptuję