Stolat.pl
Życzenia
Wiersze znanych
Cytaty
Dodaj życzenia
Chrystus tak rela...
Osiemnaście mysz...
18 lat marzyłeś...
18 lat skończone...
18 spełnionych m...
18-sty wybił roc...
18-ście lat temu...
Bądź zawsze szc...
Coż by Ci życzy...
Dajmy dzisiaj ost...
Zakochani
Bądź zawsze szc...
Kołysanka dla Jo...
O moim tacie
Motyw biblijny
Niepowodzenie
O prawach dziecka
18 lat marzyłeś...
Chrystus tak rela...
18-sty wybił roc...
Wyślij tekst znajomemu
Wyślij do:
Treść wiadomości:
Dużo cierpiałem lecz koniec się zbliża<br />Z uspokojeniem po przebytej męce -<br />Pójdę, o Chryste, do stóp twego krzyża<br />Wyciągnąć znowu z utęsknieniem ręce<br />I witać ciszę zachodzącej zorzy,<br />Która mnie w prochu u stóp twych położy!<br /><br />Nie pomnę modlitw, com niegdyś ze skruchą<br />Przy boku matki powtarzał niewinny<br />Te utonęły w fali życia głucho,<br />I odkąd w gruzy padł mój raj<br />dziecinny,<br />Odkąd mi zabrakło ojczyzny i domu,<br />Nie otworzyłem mej duszy nikomu!<br /><br />Nawet przed Tobą, nie mogłem, o Panie,<br />Wydobyć płaczu z mej piersi ściśniętej,<br />Bo wzrok mój padał w bezdenne otchłanie,<br />A tyś mi zniknął na krzyżu rozpięty,<br />Spośród pokoleń rozrzuconych kości,<br />Za ciemną chmurą krwi, łez i nicości<br /><br />Ręką ziemskiego dotknąłem się błota,<br />Widziałem zbrodnie, nie widziałem kary,<br />Oprócz boleści i nędzy żywota<br />Nic nie znalazłem, i zbrakło mi wiary,<br />I dalej w ciemność poszedłem z rozpaczą,<br />Zazdroszcząc ludziom, co na globach płaczą<br /><br />Widziałem trwogę i niemoc konania,<br />Widziałem duchów hańbę i upadek -<br />Lecz nie widziałem nigdzie zmartwychwstania,<br />I próżnych męczeństw przerażony świadek,<br />Patrząc na niebo, co nigdy nie dnieje,<br />Straciwszy wiarę, straciłem nadzieję<br /><br />Kochałem jeszcze biedne ludzkie cienie,<br />Które na stosach palą się i świecą,<br />Myślałem bowiem, ze biegnąc w płomienie,<br />Wiedzą przynajmniej, dlaczego tam lecą,<br />I, że przyjmując każdy ból i ranę,<br />W piersiach anielstwo noszą nieskalane.<br /><br />Lecz gdym obaczył, skąd tu wszystkie czyny<br />Swój tajemniczy początek wywodzą;<br />Skąd wyrastają ściekłe krwią wawrzyny,<br />Gdzie upadają ci, co w niebo godzą,<br />I gdy wnikając w serc zranionych ciemność,<br />Za każdym bólem znalazłem nikczemność,<br /><br />Natenczas miłość stała się podobną<br />Do nienawiści smutnej i posępnej,<br />I przeklinałem tę rzeszę żałobną,<br />I pogardzałem nimi - sam występny...<br />I mścić się chciałem za gorycz zawodu,<br />żem nie mógł kochać jak dawniej za młodu.<br /><br />Tak więc w mej duszy zburzonym kościele<br />Została straszna pustka i samotność,<br />Sam jako nędzarz zostałem w popiele<br />I własną badać zacząłem przewrotność,<br />I wszystko w sobie znalazłem to samo,<br />Co mi się zdało być u drugich plamą.<br /><br />Wszystkie pragnienia nędzne, brudne, liche,<br />Co kłamią tylko pozór wyższej cnoty,<br />Olbrzymią nicość i olbrzymią pychę<br />Znalazłem na dnie swej własnej istoty,<br />I tak swe serce rozpoznawszy chore,<br />Straciłem w sobie ostatnią podporę.<br /><br />Lecz ta upadku właśnie ostateczność,<br />Co mnie w bezdennej pogrążyła nocy,<br />Dała, mi poznać wszechwładną konieczność<br />Wyższej a razem nieskończonej mocy.<br />I moja rozpacz szalona i trwoga<br />Świadczyła jeszcze o potędze Boga.<br /><br />Na mojej piersi spoczywał schowany<br />Maleńki krzyżyk ze słoniowej kości:<br />Świadek młodzieńczej wiary nieskalanej,<br />Dar macierzyńskiej najczystszej miłości,<br />Co przetrwał wszystkie burze i szaleństwa<br />Znakiem cichego, boskiego męczeństwa.<br /><br />Kiedy go teraz na piersi zbolałej<br />Po latach tylu znalazłem niewierny,<br />Tak mi się wydał znowu jasny, biały,<br />Taki potężny i tak miłosierny,<br />że znów tęsknotą zadrżało mi łono<br />Za tą postacią tyle uwielbioną!<br /><br />I powitałem światło wiecznie nowe<br />Z tych jasnych ramion krzyża tryskające,<br />I na skrwawione stopy Chrystusowe<br />Tak samo lałem moje łzy gorące,<br />Jak wówczas, kiedym poił serce młode,<br />Patrząc na mistrza nadziemską pogodę.<br /><br />I znów słyszałem te boskie wyrazy:<br />\"Chodźcie tu do mnie wy, którzy cierpicie,<br />Chodźcie tu do mnie leczyć ziemskie zmazy,<br />We mnie jest spokój i we mnie jest życie,<br />Nie plączcie próżno na świeżej ruinie,<br />Wszystko przemija, prawda nie przeminie!\"<br /><br />Więc posłuchałem słodkiego wezwania -<br />I oto idę z mym sercem schorzałem,<br />I pewny jestem twego zmiłowania,<br />Bom wiele błądził, lecz wiele kochałem,<br />I drogi życia przeszedłem cierniste...<br />Więc Ty mnie teraz nie odepchniesz, Chryste!<br />
Wykonanie:
SI2.pl
Jak prawie wszystkie strony internetowe również i nasza korzysta z plików cookie. Zapoznaj się z
regulaminem
, aby dowiedzieć się więcej.
Akceptuję