Stolat.pl
Życzenia
Wiersze znanych
Cytaty
Dodaj życzenia
Chrystus tak rela...
Osiemnaście mysz...
18 lat marzyłeś...
18 lat skończone...
18 spełnionych m...
18-sty wybił roc...
18-ście lat temu...
Bądź zawsze szc...
Coż by Ci życzy...
Dajmy dzisiaj ost...
Zakochani
Bądź zawsze szc...
Kołysanka dla Jo...
O moim tacie
Motyw biblijny
Niepowodzenie
O prawach dziecka
18 lat marzyłeś...
Chrystus tak rela...
18-sty wybił roc...
Wyślij tekst znajomemu
Wyślij do:
Treść wiadomości:
Wieczór się zbliżał, a nad naszą głową<br />Wciąż wyrastały prostopadłe ściany<br />I wciąż się zdawał oddalać na nowo<br />Wierzchołek w słońca promieniach kąpany:<br />Więc trzeba było myśleć o noclegu,<br />Zanim nas zdradne ciemności zaskoczą<br />Na skał urwanych przepaścistym brzegu.<br /><br />Właśnie się naszym ukazała oczom,<br />Wciśnięta między dwa ramiona góry,<br />Kotlina, pełna granitowych łomów,<br />Które z daleka sterczały, jak mury<br />Zdobytej twierdzy lub zburzonych domów.<br />Była to naga, posępna kotlina,<br />Cieniem dwóch groźnych wierzchołka piramid<br />Pokryta. - W głębi toń jeziorka sina<br />I mchu na głazach zielony aksamit...<br />Zresztą ni trawki, ni krzewu - jedynie<br />Woda i głazy, i mchy w rozpadlinie.<br /><br />Tu na jeziora zeszliśmy wybrzeże,<br />Między zwalone bryły granitowe,<br />By obrać sobie ciche na noc leże<br />I mech jedwabny podesłać pod głowę<br />W miejscu, gdzie wielkie głazy pochylone<br />Od nocnych wichrów dawały osłonę.<br />Na niebie jeszcze dzień panował biały,<br />A słońce, góry zasłonięte grzbietem,<br />Barwiło w szczytach wyzębione skały<br />Złotem, purpurą albo fioletem...<br />Czasu dość było do zmierzchu. Usiadłem<br />Tuż nad zmrożonym jeziorka zwierciadłem,<br />Co z brzegów w śniegi oprawne i lody<br />W dali marszczyło czerniejące wody.<br />Patrzałem: jako w pracy nieustannej<br />Fala srebrzystą powłokę podmywa,<br />Aż tafla lodu, dźwięk wydając szklanny,<br />Pęka i dalej z szelestem odpływa;<br />Patrzałem: jako na posępnej toni<br />Kra oderwana krąży wkoło brzegu,<br />Jak jedna drugą potrąca i goni,<br />Na trud próżnego skazana obiegu...<br />I żałowałem, że się próżno kręci,<br />Przypominając sobie ludzką dolę,<br />W której, ach nieraz, wszystkie dobre chęci<br />W zaklętym muszą obracać się kole...<br /><br />Tymczasem dołem gęstsze cienie rosły,<br />Bory zsiniały pod mgieł mleczną szatą<br />I szczyt nad głową zagasnął wyniosły:<br />Pobladł i barwę przyjął popielatą.<br />Wraz z znikającą jasnością promienną<br />Ostatnie życia uchodziły ślady...<br />Mrok zwiększył martwość pustkowia kamienną<br />I obszar zastygł, posępny i blady,<br />I swym straszliwym przytłoczył ogromem<br />Myśli zbłąkane w państwie nieruchomem.<br />Geniusz tych wyżyn, surowy i groźny,<br />Powstał z przepaści mierząc mnie oczyma;<br />Swego oddechu słał mi powiew mroźny<br />I naprzód rękę wyciągnął olbrzyma,<br />Rozpościerając dokoła nade mną<br />Milczenie pustyń, nieskończoność ciemną<br />I tę samotność zamarłego świata,<br />Co dziwnym smutkiem ludzką pierś przygniata;<br />Samotność, w której milczącym ogromie<br />Człowiek swą słabość poznaje widomie<br />I chce się cofać przed nieznaną mocą,<br />Przed rozesłaną na przepaściach nocą,<br />Przed skrytych potęg gwałtownym objawem,<br />Przed niezbłaganym bezlitosnym prawem,<br />Przed rozpasanych żywiołów odmętem,<br />Przed nieświadomym... tajnym... nieujętem...<br /><br />Uczuciem takiej grozy pokonany,<br />Między zaciszne powróciłem ściany,<br />Gdzie towarzysze legli już strudzeni<br />Na mchu, pod dachem gościnnych kamieni;<br />I sam złożyłem głowę na posłaniu,<br />W półsennym teraz pogrążon dumaniu.<br /><br />Noc gęste mroki zapuściła wszędzie:<br />Nawet błękity niebios przeźroczyste,<br />Oprawne dołem w czarnych skał krawędzie,<br />Stały się więcej ciemne, przepaściste,<br />I tylko ową błękitną ciemnotę<br />Gdzieniegdzie gwiazdy przetykały złote.<br />Ciemność rzuciła pomost przez otchłanie<br />I wyrównała wnętrza gór podarte;<br />Zostało jedno wielkie rusztowanie,<br />Zbitych granitów grzbiety rozpostarte,<br />Ponad którymi dwie wierzchołka wieże,<br />Dwa wyniesione ostrokręgi cieniu<br />Chwiać się zdawały w niebieskim eterze<br />Przy migotliwym drżących gwiazd promieniu.<br />Cisza - a jednak w tej pozornej ciszy<br />Wsłuchane ucho ciągłe wrzenie słyszy,<br />Szmer nieustanny, na który się składa<br />Wszystko, co głosem z życia się spowiada:<br />I woda, która gdzieś w szczelinie syczy,<br />I fal powietrza szelest tajemniczy,<br />I pękających głazów łoskot głuchy,<br />I wszystkie świata na wpół senne ruchy.<br />Czasami skała u szczytu wisząca<br />Stoczy się na dół i z przeciągłym grzmotem<br />O najeżone ściany się roztrąca;<br />Huk długo echa powtarzają potem...<br />Aż rozsypany głaz na drobne części<br />W wąwozie gradem kamieni zachrzęści.<br /><br />I znowu wszystko wraca do spokoju;<br />Tylko, jak dawniej, szepczą z sobą góry<br />Podmuchem wiatru i szemraniem zdroju;<br />I znowu płynie cicha pieśń natury<br />W gwiaździste sfery, w przestrzeń nieskończoną,<br />Gdzie wszystkie pieśni zdążają i toną,<br />I tam się wiąże, i zlewa, i brata<br />Z całą harmonią zaziemskiego świata.<br /><br />W ślad za tą pieśnią myśli moje biegły,<br />Wyswobodzone z tłoczącej je grozy.<br />Wolny, choć prawom powszechnym podległy,<br />Duch mój wstępował na gwiaździste wozy<br />I tracił z oczu ludzkich istnień chwile,<br />I wydeptany ślad na ziemskiej bryle;<br />I zapominał o swojej obroży,<br />I o boleści, co go we śnie trwoży.<br />On się zanurzył w źródle wiecznie żywem,<br />Poruszającym wielkie koło bytu;<br />Uczuł się jednym łańcucha ogniwem<br />Rozciągniętego przez otchłań błękitu;<br />On znalazł wspólne ognisko żywotów<br />I związek z całym ogromem stworzenia,<br />Z wieczystym duchem, co mu podać gotów<br />Rękę z ciemności albo z gwiazd płomienia;<br />Więc w rozpostartej na przepaściach nocy<br />Już opuszczenia nie czuł i niemocy,<br />I mógł się poddać, jako drobny atom,<br /><br />Tej twórczej myśli, co przewodzi światom,<br />I z nieodmiennym zgodzić się wyrokiem,<br />I odpoczywać, jak pod matki okiem.
Wykonanie:
SI2.pl
Jak prawie wszystkie strony internetowe również i nasza korzysta z plików cookie. Zapoznaj się z
regulaminem
, aby dowiedzieć się więcej.
Akceptuję