Stolat.pl
Życzenia
Wiersze znanych
Cytaty
Dodaj życzenia
Chrystus tak rela...
Osiemnaście mysz...
18 lat marzyłeś...
18 lat skończone...
18 spełnionych m...
18-sty wybił roc...
18-ście lat temu...
Bądź zawsze szc...
Coż by Ci życzy...
Dajmy dzisiaj ost...
Zakochani
Bądź zawsze szc...
Kołysanka dla Jo...
O moim tacie
Motyw biblijny
Niepowodzenie
O prawach dziecka
18 lat marzyłeś...
Chrystus tak rela...
18-sty wybił roc...
Wyślij tekst znajomemu
Wyślij do:
Treść wiadomości:
Jestem jak ty zapewne: nisko,<br />a jeszcze niżej źdźbło i kret.<br />Niebo różową idzie kreską<br />i na papierze zgina brew;<br />krzesło pode mną, dachu jęzor<br />spływa ceglasty, dłonie czyni<br />podobne nocy. Są godziny,<br />że martwe palce cicho leżą<br />jak gdyby śpiąc, uwierzyć trzeba,<br />że obraz ten to na powietrzu<br />odbicie ptaka albo drzewa<br />i tylko cień spłowiały z wierzchu<br />przemawia za mnie. Oto świat,<br />w którym struchlałym krokiem mierzę<br />ziemię kulistą ponoć. Maszt<br />gwiaździsty nocą skrzypi rzewnie<br />i w górze jest jak czujne zwierzę,<br />co martwym okiem liczy czas.<br /><br />Niewiele wiem jak ty zapewne:<br />rzeka przepływa miastem moim,<br />a nad nią z brązu postać stoi<br />i domy z prawej, domy z lewej,<br />w których o twarzach nam podobnych<br />w pościelach leżą, oczy mrużą<br />ludzie znużeni jak obłoki<br />w sen zapatrzeni niby w lustro.<br /><br />Lecz inny dzień: zgiełkliwą mową<br />pchają lot ptaka, jeśli czasem<br />odważy się i skrzydłem bosym<br />dotknie tej ziemi. Wciąż miarowo<br />noszą swe ręce zaciśnięte<br />przy ciałach sennych i nad głową<br />nie widząc planet nieforemnych<br />depcą rośliny bardzo piękne,<br />odmienne kształtem od fal ziemi.<br /><br />Niewiele rzeczy martwych znam:<br />w mieście jest ogród barwnych lamp,<br />świergoce trąbka, tramwaj syczy<br />i w salach pełnych świateł różnych<br />pieni się jadło tajemnicze<br />i błyska metal głośnych muzyk.<br /><br />Są światy dwa i znasz je także:<br />wystarczy rzęsą oczy przykryć,<br />a widać tło błękitne, gwiazdę<br />wysoko na nim, ruch zieleni<br />nad tajemniczym ptaków krzykiem.<br />Więc ciałem rosnąc jak korzeniem<br />przystajesz nad krawędzią jawy<br />i ruszasz wargą, jakbyś śpiewał,<br />a milczysz przecież, serce ważysz<br />miłości pełne i zdziwienia.<br />Jak łatwo w świecie tym ogarnąć<br />potrafię ciebie, słowo słyszę,<br />jak słyszysz ty, gdy ciemną wargą<br />spływa wysokie i ogniste.<br /><br />Bez nieba jest królestwo drugie,<br />które wydało mnie i głos.<br />Naftowe wieże srebrnym łukiem<br />błyskają tutaj, fabryk łańcuch<br />o wieżach sztywnych jak o palcach<br />przeciera chmury. Niby kos<br />na prostych torach pociąg gwiżdże<br />i czesze senną, lekką grzywę<br />na drutach silnych. Gdy popatrzę,<br />jak dym przewija się i pasma<br />obłoków giną w trawach krótkich,<br />to jest jak w śnie, gdy ręka ruchem<br />niewiedzy pełnym obok szuka,<br />kiedy za oknem jak ampułka<br />świeci latarnia. Ciemne brwi<br />uchodzą wtedy jak jaskółka<br />i ciało ciągle nieruchome<br />jest jak ciosany nocą płomień<br />w złudzeniu tym.<br /><br />Jedna jest ziemia, która niesie<br />ciebie i mnie, i jedna młodość;<br />w niej nauczony lęku - pięści<br />wzniosłem krnąbrne ponad głową<br />i w szczęk żelaza zasłuchany<br />mijałem dzień po dniu jak krzyże<br />jak ty - podniesiesz na mnie kamień<br />lub rzucisz z wzgardą ziemi grudę.<br /><br />Kochałem tak jak ty zapewne,<br />ale mi serca dano skąpo<br />na miłość moją niepotrzebną,<br />bowiem stawały nad epoką,<br />której imiona dajesz teraz<br />olbrzymia śmierć i przerażenie.<br /><br />Nie żebym uląkł się lub płakał,<br />nie żebym czekał już skazany<br />na trwałość kruchą - szukam w gwiazdach<br />zarysu twego. Między nami<br />jak dłonie dwie złączone są<br />pamięci nasze i miłości,<br />a jeden tylko wspólny dom,<br />który nade mną w tobie rośnie.<br />Piszę -jak grabarz dół wybiera<br />na ciała bezruch, dłoni rozpacz<br />i słowo małe staje nieraz<br />jak krzyż lub wieniec. Jeśli zostać<br />dane mu będzie - ręka twoja<br />otworzy je i sercem spełni,<br />a czas, co młodość ku jesieni<br />przechyla twardo - twarz wywoła<br />kamienną już i nocną wiecznie.<br /><br />I teraz noc. Dalekie niebo<br />jaskrawe krzyczy niby paw.<br />Wysoka świeca jak ołówek<br />na stole moim. Ojca twarz<br />w żałobnej ramie... Szeptem mówię,<br />a wiem, że głos mój silny nazbyt<br />wysoko idzie. Uśmiech gwiazdy<br />miłości pełen i ironii<br />niedbałym cierniem wokół skroni,<br />i cisza, w której śpiących oddech<br />nasila się, fujarką ciecze,<br />Ĺšrenicom zwartym każe odejść<br />na krawędź rzeczy nieczłowieczej.<br />Kiedy spłowieje chmury brzeg<br />zahuczą dzwonki i weselne<br />młyny potoczą koła swe,<br />błazen zapieje, skrzypce pełne<br />melodii będą. Śpiew i gwizd<br />poniesie człowiek w przestrzeń znaną<br />i swej ojczyzny wierny syn<br />rozkoszy sennej odda ciało.<br /><br />A blisko - mur omszały chroni<br />spokoju tych, co dłoni wierząc<br />i miłość mierząc ostrzem broni<br />upadli w piasek twarzą szczerą.<br />Szyderczy krzyż imiona proste<br />ocienią chętnie; jeszcze słychać<br />bojowy marsz i bliski pocisk,<br />co grobem był im i kołyską.<br /><br />Szeroki obłok drogą sunie,<br />szczękają osie, bagnet wąski<br />jak obłamany cierń gałązki<br />nad ramionami drży i błyska<br />i pieśń radosna w gęstej łunie<br />ma gniazdo trudne i nazwisko.<br /><br />Ten czas, ta noc, ta ziemia czarna<br />potrafi zwodzić, serca grono<br />zaciskać mocno jak ty wargę,<br />która znów słowo da potomne.<br />Jesteś jak ja zapewne: czas<br />opływa lekko ciało twoje<br />jak rybę szybką; oczy masz<br />pojone światłem, co koronę<br />wijąc nad ziemią twą przemija.<br />Może jak ja w swej dłoni chwilę<br />dymiącą pieścisz, w pierś kierujesz<br />człowieka, który mową dziwną<br />na krzyżach także imię pisze.<br /><br />I może ty znów nad ojczyzną<br />posępny szlak pocisku widzisz<br />i drzewa kształty jak szubienic<br />skrzypią ci groźnie, ostro lśnią,<br />a serce dzwoni jak zły pieniądz<br />,<br />gdy patrzysz chmurnie poprzez noc.<br />A wtedy kochać ci wypadnie<br />niewielki obszar, gdzie piramid<br />malutkie grudki leżą na dnie,<br />a z wierzchu zwiędły kwiat lub kamień.<br />A wtedy - mierząc sercem skąpym<br />swój krok i słowo już daremne<br />podasz jak laur dłonie obie<br />i kochać będziesz razem ze mną.<br /><br />Cokolwiek pieszczą dłonie nasze,<br />niewierne jest: czy liść, czy woda<br />przecieka poprzez palce; twarz się<br />odsuwa bliska w cienie gęste<br />i tak odsuwa się nam młodość<br />i radość prosta, że jesteśmy.<br />A wtedy tęsknić nam wypadnie<br />i patrzeć w czas jak w księżyc wsteczny,<br />gdzie płomień huczał, broni granie<br />głuszyło szmer i brzóz, i leszczyn,<br />a wtedy chmur ponury krąg<br />będzie nam dziwny, bo nie znany,<br />gdy zamiast cienia lotnych maszyn<br />objawi się pogodny gołąb<br />i księżyc w trawach niby dłoń<br />co niegdyś hełmem wieńczył czoło.<br />Tak będzie tylko. Miasto, w którym<br />do ciebie piszę - stoi ciemne,<br />choć zwykle słońce liże mury<br />spryskane pismem krwi daremnej.<br />Człowiek przechodzi tam niewielki<br />i oczy zwraca żalem zbrojne,<br />jak ja do ciebie poprzez wieki<br />bezbronne słowo i opowieść.<br /><br />Oto na papier mój upada<br />jak ćma lub niewiadomy komar<br />brzęczenie stali. Ślepy granat<br />usta położył na powietrzu<br />i ten jest śpiew, co uczył wcześnie<br />miłości mojej i pokory.<br />I ta jest wiedza we mnie mocna,<br />i ten jest tylko chudy śpiew:<br />fujarką był mi grom i pocisk<br />i ogień barwił krzepko sen.<br /><br />I spełnić więcej się nie może,<br />bo to już kres i płynność wieczna.<br />Stalówki mojej sine ostrze<br />jak serce trwanie me określa ďż˝<br />i znowu noc. Powieka spada<br />ak trumny wieko, pióro zaś<br />wysmukłym krzyżem w palcach rośnie<br />i ledwie błyska ciemna gwiazda<br />jak odblask niklu albo kości.<br /><br />W tym kraju smutnym pełnym gwiazd<br />samotne trwanie, młodość chrobra<br />i sen pod pługiem, co jak orła<br />złamane skrzydło idzie nisko.<br />Dalekie niebo się nachyla<br />i ufnie błyska lot motyla,<br />lecz człowiek ręce nie jak skrzydła,<br />a broń śmiertelną z sobą dźwiga.<br />I nigdy ust nie zmieni w skrzypce,<br />a oczu w światło. Ogień czysty<br />na bark męczeństwo, serca trwogę<br />przyjmuje w siebie. Własny portret<br />wśród chmur spalonych siarką widzi.<br /><br />I wtedy spada jękiem miedzi<br />mozolne słowo, warga puchnie<br />jak mnie, choć znowu szeptem tylko<br />do ciebie mówię.<br />I wiem, że chyląc głowę trudną<br />nad liter bruzdą - widzisz jeszcze<br />mój obraz: idę przez powietrze,<br />a za mną miasto moje idzie.<br />Niebiosa górą, echo trąb<br />i mocny oddech tych, co śpią<br />podwójnym trwaniem: pierwsze chroni<br />omszały mur za stosem broni,<br />a drugie - pościel biała spiętrza.<br />Ten czas, ta noc i ja bez miejsca<br />nad tobą ważą się i uczą:<br />ostatni sen, a boleść pierwsza<br />i słona miłość nad ojczyzną.<br /><br />I znowu noc i ziemia jedna<br />powiąże nas. Na stole moim<br />warkoczem jasnym cichnie świeca<br />i dom nade mną cicho stoi,<br />a z głębi czarnej, jakby z mieszka<br />wychodzą światy. Starczy oczom<br />powieki małej, aby tło<br />powstało jasne, gwiazdy szpon<br />i nierozumny krzyk stworzenia.<br /><br />Niewiele wiem jak ty zapewne:<br />idziemy razem patrząc czujnie:<br />ty - na gwiaździstym, prostym niebie<br />szukasz płomienia i mnie w łunie,<br />ja - odwrócony - serce pełne<br />miłości smutnej niosę jak<br />żołnierz mogiłę pod swym hełmem<br />niesie przez czas.<br />
Wykonanie:
SI2.pl
Jak prawie wszystkie strony internetowe również i nasza korzysta z plików cookie. Zapoznaj się z
regulaminem
, aby dowiedzieć się więcej.
Akceptuję