Stolat.pl
Życzenia
Wiersze znanych
Cytaty
Dodaj życzenia
Chrystus tak rela...
Osiemnaście mysz...
18 lat marzyłeś...
18 lat skończone...
18 spełnionych m...
18-sty wybił roc...
18-ście lat temu...
Bądź zawsze szc...
Coż by Ci życzy...
Dajmy dzisiaj ost...
Zakochani
Bądź zawsze szc...
Kołysanka dla Jo...
O moim tacie
Motyw biblijny
Niepowodzenie
O prawach dziecka
18 lat marzyłeś...
Chrystus tak rela...
18-sty wybił roc...
Wyślij tekst znajomemu
Wyślij do:
Treść wiadomości:
I<br />Krewny Ganimeda<br />Ona mi powiedziała: "Zgaś lampę na werandzie,<br />już północ, no! nie bądź głupi!"<br />A chwiałem się na nogach jak flaszka na okręcie,<br />bo mnie zapach jaśminu upił;<br /><br />i nagle zobaczylem, jakbym, się ze snu ocknął,<br />prze szybę w dzikim winie:<br />werandę, dzikie wino i ową lampkę nocną,<br />wiszącą na kroksztynie.<br /><br />Kroksztyn był morski konik, takem to nagle odczuł,<br />bo inne zwidziało się wszystko<br />a świeca - biedna babcia uwięziona w kloszu,<br />wiatrowi na pośmiewisko;<br /><br />więc gdy on szedł werandą, woniejący, komiczny,<br />cały w ironiach, w półtonach,<br />to lampa na kroksztynie, na łańcuchu, pod liśćmi<br />kołysała się jak podchmielona,<br /><br />gubiąc światełka różne. Tak promień za promieniem<br />cały winograd oplótł,<br />a gdy blask pchnął dalej, stał się jednym promieniem<br />promieniejący ogród.<br /><br />I ujrzałem raptownie, ażem się przestraszył,<br />wiele dziwów za sprawą muzy -<br />i wdarła się muzyka i noc do serc naszych<br />jak woda, gdy spuszcza śluzy.<br /><br />Górą sunęły chmury, wolno, jak wół za wołem,<br />zasię w blasku stawał bór za borem,<br />aż zmogły mnie te chmury i ta noc i runąłem,<br />jakby w kark rażony toporem.<br /><br />A wtedy święta rosa zdjęła mi upał z czola,<br />ptak się jakiś odezwał w życie...<br />Kołowałem na nocy, jakby zaśnięta pszczoła<br />na gramofonowej płycie.<br /><br />Wtedy oczom zamkniętym otworzyła się nowa<br />dal śmiertelna, a uszom organy -<br />i ujrzałem dąbrowy dla królewskich polowań,<br />i drogi dla zakochanych;<br /><br />jaśmin znowu zapachniał, wiater znowu zalatał,<br />noc mi w usta wpadła jak morwa;<br />i przywarłem do ziemi, i chwyciłem się kwiatów,<br />żeby Zeus mnie w górę nie porwał;<br /><br />gwiazdy poczęły wschodzić, zagwieździło się niebo;<br />trząsłem nimi jak pękiem kluczy;<br />i przychodziła do mnie sosna i inne drzewo,<br />i prosiły: "instrument z nas uczyń".<br /><br />Potem świerszcz się odezwał, potem drugi i trzeci<br />i zagrały świerszczami pagórki.<br />I przeszedł kot Salomon, i oczami oświecił<br />klamkę zielonej furtki.<br /><br /><br />II<br />Pieśń o nocy czerwcowej<br />Uwertura<br />Kiedy noc sie w powietrzu zaczyna,<br />wtedy noc jest jak młoda dziewczyna,<br />wszystko cieszy ją i wszystko śmieszy,<br />wszystko chciałaby w ręce brać.<br /><br />Diabeł dużo jej daje w podarku<br />gwiazd fałszywych z gwiezdnego jarmarku,<br />noc te gwiazdy do uszu przymierza<br />i z gwiazdami chciałaby spać.<br /><br />Ale zanim dur gwiezdny ją oplótł,<br />idzie krokiem tanecznym przez ogród,<br />do ogrodu przez senną ulicę -<br />dzwonią nocy ciężkie zausznice<br /><br />i przy każdym tanecznym obrocie<br />szmaragdami błyszczą kołki w płocie,<br />wreszcie do nas, pod same okna!<br />i tak tańczy, i śpiewa nam:<br /><br />Noc śpiewa:<br />Ja jestem noc czerwcowa,<br />królowa jaśminowa,<br />zapatrzcie się w moje ręce,<br />wsłuchajcie się w śpiewny chód.<br /><br />Oczy wam snami dotknę,<br />napoje dam zawrotne<br />i niebo przed wami rozwinę<br />jak rulon srebrnych nut.<br /><br />Oplącze was to niebo,<br />klarnet uczynię z niego<br />i będzie buczał i huczał,<br />i na manowce wiódł.<br /><br />Ja jestem noc czerwcowa,<br />jaśminowa królowa,<br />znaki moje są: szmaragd i rubin,<br />i pieśń moja silniejsza niż głód.<br /><br />Noc tanczy<br />Nawet ćmy zadrzemały przy lampie<br />i świerszcz zamilkł, i ogród zamilkł -<br />bo tańczyla noc wokół klombu,<br />potrząsając bransoletami;<br /><br />kurz muzyczny spod stóp jej wypryskał<br />i z bolesnym blaskiem frunął do nas;<br />szmaragdowe toczyły koliska<br />raz w raz w górę rzucane ramiona.<br /><br />Nagle irys pod płotem zakwitł<br />i zapatrzył się w nocy źrenice,<br />z domkow swoich wyszły senne szpaki,<br />by spojrzeć na tanecznicę;<br /><br />zasię ta, wokół klombu, z brzękadłem,<br />jeszcze raz, jeszcze raz i na powrót,<br />aż się stał brząkającym szmaragdem<br />stopą nocy trącony ogród,<br /><br />a nasz klomb powierzchnią zwierciadła,<br />gdzie spoczęły wszystkie konstelacje...<br />i krzyknęła noc, i upadła<br />do twych stop jak raniony gacek.<br /><br />Noc umiera<br />Już się księżyc zasępiał i mętniał,<br />lecz zielone jeszcze oczy miał i duże;<br />nieobeszła otwarła się głębia<br />dla dywanów i dla poduszek.<br /><br />Gwiazdy z myrry i gwiazdy ze złota<br /><br />układały na szybach swój rebus,<br />a z chmur ku nam jakby po schodach<br />zstępowało śpiewanie niebios.<br /><br />Wtedy z płaczem wznieśliśmy ramiona<br />jako dwoje przerażonych pogan:<br />"Nocy, stań się dla nas nieskończona,<br />nocy krótka, dzwonnico wysoka!"<br /><br />Ale tylko nastraszył nas gacek<br />i zapiszczał, i śmignął, i zginął;<br />a w pokojach z przewróconych flaszek<br />krwią bydlęcą pachniało wino.<br /><br />Wtedy noc się znowu ukazała,<br />zatańczyła i zaśpiewała:<br /><br />"Ja jestem noc czerwcowa,<br />Bóg mnie do trumny chowa.<br />Szmaragdy moje, rubiny<br />rozkradali, gdy księżyc zgasł;<br /><br />zostały mi tylko zmarszczki,<br />ach! byle szmer mnie straszy!<br />zatanczę wam gniewny taniec<br />wokół klombu ostatni raz...".<br /><br />Coda<br />Heeej!<br />pogubiły się rubiny<br />i szmaragdy tej dziewczyny...<br />Heeej!<br />Liść za liściem ogniem błysnął,<br />ranek przyszedł, wiatr i sen.<br /><br />Pod okapem zasnął gacek,<br />z klombu prysły konstelacje,<br />poginęły, odfrunęły<br />do swych starodawnych stron.<br /><br />III<br />Nocny testament<br />Ja, Konstaty, syn Konstantego,<br />zwany w Hiszpanii mistrzem Ildefonsem,<br />będąc niespełna rozumu,<br />piszę testament przy świecach.<br /><br />Ämy się, zaznaczam, kręcą przy lichtarzach<br />i drżą, i ręka mi drży -<br />a więc majstrowi, co lichtarze stwarzał,<br />zapisuję czerwcowe ćmy.<br /><br />Jeśli kiedy go rozwlecze chandra,<br />w wieczór będzie wśród tych ulic stąpał,<br />ćmy się zaczną kręcić na werandach,<br />ćmy zobaczy, twarze w złotym dymie<br />i przystanie, i wspomni me imię.<br /><br />A poetom żyjącym i przyszłym<br />zapisuję mój kaflowy piec,<br />w nim spalone myśli i pomysły,<br />czyli różne gry niewarte świec,<br />nadto księżyc, pełny mój kałamarz,<br />co mi sprzedał go wędrowny kramarz.<br /><br />Jeśli tedy kiedyś, w latach innych,<br />jak ja dzisiaj nocą wzniosą głos<br />i rozłożą swoje pergaminy,<br />wzdychać zaczną, jak uwieczniać noc -<br /><br />to ja będę w kuszeniach chmur,<br />w pergaminach i skrzypieniach piór,<br />bom ją nocą zaszumiał i odszumiał,<br />i do dna jej partytury zrozumiał.<br /><br />Córce mojej Kirze, tancerce,<br />zapisuję niebiosa siódme,<br />cherubinów modlących się z tercyn,<br />szum wysoki i światła ułudne,<br />i przyrodę jej skrzynie sekretów -<br />niechaj z niej się uczy swoich baletów.<br /><br />Teofilowi, gdy się w mieście zmierzchnie,<br />daję całą uliczkę do szeptów<br />oraz pewną bramę na Lesznie,<br />gdzie był kuty w żelazie Neptun,<br />ale uciekł, bo miał wstręt do miasta.<br />Teraz w niebie jest spokojna gwiazda.<br /><br />Wszystkim dobrym cały czas, co wezbrał<br />na tej ziemi, daję jak alfabet:<br />pory roku ze złota i srebra<br />i dzięcioły, i te muszki nawet<br />wieczorami, wielkim rojem, przy akacjach,<br />w głębi zorza, z której się nie wraca...<br /><br />Wierszom moim fosforyczne furie<br />blaskiem w wertep ciemny i zły -<br />a mojej Smagłej, mojej smukłej, mojej Pochmurnej<br />łzy.
Wykonanie:
SI2.pl
Jak prawie wszystkie strony internetowe również i nasza korzysta z plików cookie. Zapoznaj się z
regulaminem
, aby dowiedzieć się więcej.
Akceptuję