Stolat.pl
Życzenia
Wiersze znanych
Cytaty
Dodaj życzenia
Chrystus tak rela...
Osiemnaście mysz...
18 lat marzyłeś...
18 lat skończone...
18 spełnionych m...
18-sty wybił roc...
18-ście lat temu...
Bądź zawsze szc...
Coż by Ci życzy...
Dajmy dzisiaj ost...
Zakochani
Bądź zawsze szc...
Kołysanka dla Jo...
O moim tacie
Motyw biblijny
Niepowodzenie
O prawach dziecka
18 lat marzyłeś...
Chrystus tak rela...
18-sty wybił roc...
Wyślij tekst znajomemu
Wyślij do:
Treść wiadomości:
żałość moja długo w noc oczu mi nie dała<br />Zamknąć i zemdlonego upokoić ciała ;<br />Ledwie mię na godzinę przed świtaniem swymi<br />Sen leniwy obłapił skrzydły czarnawymi.<br />Natenczas mi się matka włamie ukazała,<br />A na ręku Orszulę moję wdzięczną miała,<br />Jaka więc po paciorek do mnie przychodziła,<br />Skoro z swego posłania rano się ruszyła.<br />Giezłeczko białe na niej, włoski pokręcone,<br />Twarz rumiana, a oczy ku śmiechu skłonione.<br />Patrzę, co dalej będzie, aż matka tak rzecze:<br />"Śpisz, Janie? czy cię żałość twoja zwykła piecze?"<br />Zatym-em ciężko westchnął i tak mi się zdało,<br />żem się ocknął. - A ona, pomilczawszy mało,<br />Znowu mówić poczęła : "Twój nieutolony<br />Płacz, synu mój, przywiódł mię w te tu wasze strony<br />Z krain barzo dalekich, a łzy gorzkie twoje<br />Przeszły aż i umarłych tajemne pokoje.<br />Przyniosłam ci na ręku wdzięczną dziewkę twoją,<br />Abyś ją mógł oglądać jeszcze, a tę swoją<br />Serdeczną żałość ujął, która tak ujmuje<br />Sił twoich i tak zdrowie nieznacznie twe psuje,<br />Jako ogień suchy knot obraca w perzyny,<br />Darmo nie upuszczając namniejszej godziny.<br />Czyli nas już umarłe macie za stracone<br />I którym już na wieki słońce jest zgaszone?<br />A my, owszem, żywiemy żywot tym ważniejszy,<br />Czym nad to grube ciało duch jest szlachetniejszy.<br />Ziemia w ziemię się wraca, a duch, z nieba dany<br />,<br />Miałby zginąć ani na miejsca swe wezwany?<br />O to się ty nie frasuj, a wierz niewątpliwie,<br />że twoja namilejsza Orszuleczka żywie.<br />A tu więc takim ci się kształtem ukazała,<br />Jakoby się śmiertelnym oczom poznać dała.<br />Ale między anioły i duchy wiecznymi<br />Jako wdzięczna jutrzenka świeci, a za swymi<br />Rodzicami się modli, jako to umiała<br />Z wami będąc. choć jeszcze słów nie domawiała.<br />Jesliżeć też stąd roście żałość, że jej lata<br />Pierwej są przyłomione, niżli tego świata<br />Rozkoszy zażyć mogła? O biedne i płone<br />Rozkoszy wasze, które tak są usadzone,<br />że w nich więcej frasunków i żałości więcej!<br />Czego ty doznać możesz sam z siebie napręcej!<br />Ucieszyłeś się kiedy z dziewki swej tak wiele,<br />żeby pociecha twoja i ono wesele<br />Mogło porównać z twoim dzisiejszym kłopotem?<br />Nie rzeczesz tego, widzę! Także trzymaj o tem,<br />Jakoś doznał, ani się frasuj, że tak rana<br />Twojej ze wszech namilszej dziewce śmierć zesłana!<br />Nie od rozkoszyć poszła; poszłać od trudności,<br />Od pracej, od frasunków, od łez, od żałośni,<br />Czego świat ma tak wiele, że by też co było<br />W tym doczesnym żywocie człowieczeństwu miło,<br />Musi smak swój utracić prze wielkość przysady,<br />A przynamniej prze bojaźń nieuchronnej zdrady.<br />Czegóż płaczesz, prze Boga? Czegóż nie zażyła?<br />że sobie swym posagiem pana nie kupiła?<br />że przegróżek i cudzych fuków nie słuchała?<br />że boleści w rodzeniu dziatek nie uznała?<br />Ani umie powiedzieć, czego jej troskliwa<br />Matka doszła : co z więtszym utrapieniem bywa,<br />Czy je rodzić, czy je grześć? - Takieć pospolicie<br />Przysmaki wasze, czym wy sobie świat słodzicie! -<br />W niebie szczere rozkoszy, a do tego wieczne,<br />Od wszelakiej przekazy wolne i bezpieczne;<br />Tu troski nie panują, tu pracej nie znają,<br />Tu nieszczęście, tu miejsca przygody nie mają,<br />Tu choroby nie najdzie, tu nie masz starości,<br />Tu śmierć, łzami karmiona, nie ma już wolności.<br />żyjem wiek nieprzeżyty, wiecznej używamy<br />Dobrej myśli, przyczyny wszytkich rzeczy znamy.<br />Słońce nam zawżdy świeci, dzień nigdy nie schodzi<br />Ani za sobą nocy niewidomej wodzi.<br />Twórcę wszech rzeczy widziem w jego majestacie,<br />Czego wy, w ciele będąc, prózno upatrzacie.<br />Tu w czas obróć swe myśli, a chowaj się na te<br />Nieodmienne, synu mój, rozkoszy bogate!<br />Doznałeś, co świat umie i jego kochanie;<br />Lepiej na czym ważniejszym zasadź swe staranie!<br />Dziewka twoja dobry los, możesz wierzyć, wzięła,<br />A własnie w swoich rzeczach sobie tak poczęta,<br />Jako gdy kto, na morze nowo się puściwszy,<br />A tam niebezpieczeństwo wielkie obaczywszy,<br />Woli nazad do brzegu. Drudzy, co podali<br />żagle wiatrom, na ślepe skały powpadali;<br />Ten mrozem zwyciężcny, ten od głodu zginął,<br />Rzadki, co by do brzegu na desce przypłynął.<br />Śmierci zniknąć nie mogła, by też dobrze była<br />Onę dawną Sybillę wiekiem swym przeżyła.<br />To, co mimo być potym, uprzedzić wolała;<br />Tymże mniej tego świata niewczasów doznała,<br />Drugie po swych namilszych rodzicach zostają<br />I ciężkiego siroctwa, nędzne, doznawają.<br />Wypchną drugą za męża leda jako z domu,<br />A majętność zostanie, sam to Bóg wie komu.<br />Biorą drugie i gwałtem, a biorą i swoi,<br />Ale i w hordach część się wielka ich zostoi,<br />Gdzie w niewoli pogańskiej i w służbie sromotnej<br />Łzy swe piją czekając śmierci wszytkokrotnej.<br />Tego twej wdzięcznej dziewce bać się już nie trzeba,<br />Która w swych młodych leciech wzięta jest do nieba<br />żadnych frasunków tego świata nie doznawszy<br />Ani grzechem dusze swej drogiej pomazawszy.<br />Jej tedy rzeczy, synu - nie masz wątpliwości -<br />Dobrze poszły, ani stąd używaj żałości! -<br />Swoje szkody tak szacuj i omyłki swoje,<br />Abyś nie przepamiętał, że baczenie twoje<br />I stateczność jest droższa! W tę bądź przedsię panem,<br />Jako się kolwiek czujesz w pociechy obranem.<br />Człowiek urodziwszy się zasiadł w prawie takim,<br />że ma być jako celem przygodom wszelakim;<br />Z tego trudno się zdzierać! Pocznimy, co chcemy,<br />Jesli po dobrej woli nie pójdziem, musiemy,<br />A co wszystkich jednako ciśnie, nie wiem, czemu<br />Tobie ma być, synu mój, naciężej jednemu.<br />Śmiertelna jako i ty twoja dziewka była;<br />Póki jej zamierzony kres był, póty żyła.<br />Krótko wprawdzie! ale w tym człowiek nic nie włada,<br />A wyrzec też, co lepiej, niełacno przypada.<br />Skryte są Pańskie sądy; co się Jemu zdało,<br />Nalepiej, żeby się też i nam podobało.<br />Łzy w tej mierze niepłatne; gdy raz dusza ciała<br />Odbieży, prózno czekać, by się wrócić miała.<br />Ale człowiek nie zda się praw szczęściu w tej mierze,<br />że szkody pospolicie tylko przed się bierze,<br />A tego baczyć nie chce ani mieć w pamięci,<br />Co mu też czasem padnie wedle jego chęci.<br />Tać jest władza Fortuny, mój namilszy synie,<br />że nie tak uskarżać się, kiedy nam co zginie,<br />Jako dziękować trzeba, że wżdam co zostało,<br />Bo to wszytko nieszczęście w ręku swoich miało.<br />A tak i ty, folgując prawu powszechnemu,<br />Zagródź drogę do serca upadkowi swemu<br />A w to patrzaj, co uszło ręki złej przygody;<br />Zyskiem człowiek zwać musi, w czym nie popadł szkody<br />Na koniec, w co się on koszt i ona utrata,<br />W co się praca i twoje obróciły lata,<br />Któreś ty niemal wszytkie strawił nad księgami,<br />Mało się bawiąc świata tego zabawami<br />?<br />Teraz by owoc zbierać swojego szczepienia<br />I ratować w zachwianiu mdłego przyrodzenia!<br />Cieszyłeś przedtym insze w takiejże przygodzie:<br />I będziesz w cudzej czulszy niżli w swojej szkodzie?<br />Teraz, mistrzu, sam się lecz! Czas doktór każdemu,<br />Ale kto pospolitym torem gardzi, temu<br />Tak póznego lekarstwa czekać nie przystoi!<br />Rozumem ma uprzedzić, co insze czas goi.<br />A czas co ma za fortel? Dawniejsze świeżymi<br />Przypadkami wybija, czasem weselszymi,<br />Czasem też z tejże miary; co człowiek z baczeniem<br />Pierwej, niż przyjdzie, widzi i takim myśleniem<br />Przeszłych rzeczy nie wściąga, przyszłych upatruje<br />I serce na oboję fortunę gotuje.<br />Tego się, synu, trzymaj, a ludzkie przygody<br />Ludzkie noś; jeden jest Pan smutku i nagrody."<br />Tu zniknęła. - Jam się też ocknął. - Aczciem prawie<br />Niepewien, jeslim przez sen słuchał czy na jawie.<br />
Wykonanie:
SI2.pl
Jak prawie wszystkie strony internetowe również i nasza korzysta z plików cookie. Zapoznaj się z
regulaminem
, aby dowiedzieć się więcej.
Akceptuję