Stolat.pl
Życzenia
Wiersze znanych
Cytaty
Dodaj życzenia
Chrystus tak rela...
Osiemnaście mysz...
18 lat marzyłeś...
18 lat skończone...
18 spełnionych m...
18-sty wybił roc...
18-ście lat temu...
Bądź zawsze szc...
Coż by Ci życzy...
Dajmy dzisiaj ost...
Zakochani
Bądź zawsze szc...
Kołysanka dla Jo...
O moim tacie
Motyw biblijny
Niepowodzenie
O prawach dziecka
18 lat marzyłeś...
Chrystus tak rela...
18-sty wybił roc...
Wyślij tekst znajomemu
Wyślij do:
Treść wiadomości:
UŁAMEK Z GRECKIĂJ PODRĂżY<br /><br />GRĂB AGAMEMNONA<br /><br /><br />Niech fantastycznie lutnia nastrojona<br /><br />Wtóruje myśli posępnĂŠj i ciemnĂŠj;<br /><br />Bom oto wstąpił w grób Agamemnona,<br /><br />I siedzę cichy w kopule podziemnĂŠj,<br /><br />Co krwią Atrydów zwalana okrutną.<br /><br />Serce zasnęło, lecz śni. - Jak mi smutno!<br /><br /><br /><br />O! jak daleko brzmi ta harfa złota<br />,<br /><br />KtórĂŠj mi tylko echo wieczne słychać!<br /><br />Druidyczna to z głazów wielkich grota,<br /><br />Gdzie wiatr przychodzi po szczelinach wzdychać<br /><br />I ma Elektry głos - ta bieli płótno<br /><br />I odzywa się z laurów: Jak mi smutno!<br /><br /><br /><br />Tu po kamieniach, z pracowną Arachną<br /><br />Kłóci ,się wietrzyk i rwie jĂŠj przędziwo;<br /><br />Tu cząbry smutne gór spalonych pachną;<br /><br />Tu wiatr obiegłszy górę ruin siwą,<br /><br />Napędza nasion kwiatów - a te puchy<br /><br />Chodzą i w grobie latają jak duchy.<br /><br /><br /><br />Tu świerszcze polne, pomiędzy kamienie<br /><br />Przed nadgrobowĂŠm pochowane słońcem,<br /><br />Jakby mi chciały nakazać milczenie,<br /><br />Sykają. - Strasznym jest Rapsodu końcem<br /><br />Owe sykanie, co się w grobach słyszy -<br /><br />Jest objawieniem, hymnem, pieśnią ciszy.<br /><br /><br /><br />O! cichy jestem jak wy, o! Atrydzi.<br /><br />Których popioły śpią pod świerszczów strażą.<br /><br />Ani mię teraz moja małość wstydzi,<br /><br />Ani się myśli tak jak orły ważą.<br /><br />Głęboko jestem pokorny i cichy<br /><br />Tu, w tym grobowcu, sławy, zbrodni, pychy.<br /><br /><br /><br />Nad drzwiami grobu, na granitu zrębie<br /><br />Wyrasta dąbek w trójkącie z kamieni,<br /><br />Posadziły go wróble lub gołębie,<br /><br />I listkami się czarnemi zieleni,<br /><br />I słońca w ciemny grobowiec nie puszcza;<br /><br />Zerwałem jeden liść z czarnego kuszcza;<br /><br /><br /><br />Nie bronił mi go żaden duch ni mara,<br /><br />Ani w gałązkach jęknęło widziadło;<br /><br />Tylko się słońcu stała większa szpara,<br /><br />I wbiegło złote, i do nóg mi padło.<br /><br />Zrazu myślałem, że ten co się wdziera<br /><br />Blask, była struna to z harfy Homera;<br /><br /><br /><br />I wyciągnąłem rękę na ciemności,<br /><br />By ją ułowić i napiąć i drżącą<br /><br />Przymusić do łez i śpiewu i złości<br /><br />Nad wielkiem niczĂŠm grobów i milczącą<br /><br />Garstką popiołów: - ale w mojĂŠm ręku<br /><br />Ta struna drgnęła i pękła bez jęku.<br /><br /><br /><br />Tak więc - to los mój na grobowcach siadać<br /><br />I szukać smutków błahych, wiotkich, kruchych.<br /><br />To los mój senne królestwa posiadać,<br /><br />Nieme mieć harfy i słuchaczów głuchych<br /><br />Albo umarłych - i tak pełny wstrętu........<br /><br />Na koń! chcę słońca, wichru, i tententu!<br /><br /><br /><br />Na koń! - Tu łożem suchego potoku,<br /><br />Gdzie zamiast wody, płynie laur różowy;<br /><br />Ze łzą i z wielką błyskawicą w oku,<br /><br />Jakby mię wicher gnał błyskawicowy,<br /><br />Lecę, a koń się na powietrzu kładnie -<br /><br />Jeśli napotka grób rycerzy - padnie.<br /><br /><br /><br />Na Termopilach? - Nie, na Cheronei<br /><br />Trzeba się memu załamać koniowi,<br /><br />Bo jestem z kraju, gdzie widmo nadziei<br /><br />Dla małowiernych serc podobne snowi<br /><br />Więc jeśli koń mój w biegu się przestraszy,<br /><br />To tĂŠj mogiły - co równa jest - naszĂŠj.<br /><br /><br /><br />Mnie od mogiły termopilskiĂŠj gotów<br /><br />Odgonić legion umarłych Spartanów;<br /><br />Bo jestem z krają smutnego Ilotów,<br /><br />Z kraju - gdzie rozpacz nie sypie kurhanów,<br /><br />Z kraju - gdzie zawsze po dniach nieszczęśliwych<br /><br />Zostaje smutne pół - rycerzy - żywych.<br /><br /><br /><br />Na Termopilach ja się nie odważę<br /><br />Osadzić konia w wąwozowym szlaku.<br /><br />Bo tam być muszą tak patrzące twarze,<br /><br />że serce skruszy wstyd - w każdym Polaku.<br /><br />Ja tam nie będę stał przed Grecyj duchem -<br /><br />Nie - pierwĂŠj skonam: niż tam iść - z łańcuchem.<br /><br /><br /><br />Na Termopilach - jaką bym zdał sprawę?<br /><br />Gdyby stanęli męże nad mogiłą?<br /><br />I pokazawszy mi swe piersi krwawe<br /><br />Potem spytali wręcz: - Wiele was było? -<br /><br />Zapomnij, że jest długi wieków przedział. -<br /><br />Gdyby spytali tak, - cóż bym powiedział?!<br /><br /><br /><br />Na Termopilach, bez złotego pasa,<br /><br />Bez czerwonego leży trup kontusza:<br /><br />Ale jest nagi trup Leonidasa,<br /><br />Jest w marmurowych kształtach piękna dusza:<br /><br />I długo płakał lud takiĂŠj ofiary,<br /><br />Ognia wonnego, i rozbitĂŠj czary.<br /><br /><br /><br />O! Polsko! póki ty duszę anielską<br /><br />Będziesz więziła w czerepie rubasznym,<br /><br />Poty kat będzie rąbał twoje cielsko,<br /><br />Poty nie będzie twój miecz zemsty strasznym,<br /><br />Poty mieć będziesz hyjenę na sobie,<br /><br />I grób - i oczy otworzone w grobie.<br /><br /><br /><br />Zrzuć do ostatka te płachty ohydne,<br /><br />Tę - Dejaniry palącą koszulę:<br /><br />A wstań jak wielkie posągi bezwstydne,<br /><br />Naga - w styksowym wykąpana mule,<br /><br />Nowa - nagością żelazną bezczelna -<br /><br />Nie zawstydzona niczĂŠm - nieśmiertelna.<br /><br /><br /><br />Niech ku północy z cichĂŠj się mogiły<br /><br />Podniesie naród i ludy przelęknie,<br /><br />że taki wielki posąg - z jednĂŠj bryły,<br /><br />A tak hartowny, że w gromach nie pęknie,<br /><br />Ale z piorunów ma ręce i wieniec;<br /><br />Gardzący śmiercią wzrok - życia rumieniec.<br /><br /><br /><br />Polsko! lecz ciebie błyskotkami łudzą;<br /><br />Pawiem narodów byłaś i papugą;<br /><br />A teraz jesteś służebnicą cudzą. -<br /><br />Choć wiem, ze słowa te nie zadrżą długo<br /><br />W sercu - gdzie nie trwa myśl nawet godziny:<br /><br />Mówię - bom smutny - i sam pełen winy.<br /><br /><br /><br />Przeklnij - lecz ciebie przepędzi ma dusza,<br /><br />Jak Eumenida przez wężowe rózgi.<br /><br />Boś ty, jedyny syn Prometeusza -<br /><br />Sęp ci wyjada nie serce - lecz mózgi.<br /><br />Choć Muzę moją w twojĂŠj krwi zaszargam,<br /><br />Sięgnę do wnętrza twych trzew - i zatargam.<br /><br /><br /><br />Szczeknij z boleści i przeklinaj syna,<br /><br />Lecz wiedz - że ręka przekleństw wyciągnięta<br /><br />Nade mną - zwinie się w łęk jak gadzina,<br /><br />I z ramion ci się odkruszy zeschnięta,<br /><br />I w proch ją czarne szatany rozchwycą;<br /><br />Bo nie masz władzy przekląć - Niewolnico!
Wykonanie:
SI2.pl
Jak prawie wszystkie strony internetowe również i nasza korzysta z plików cookie. Zapoznaj się z
regulaminem
, aby dowiedzieć się więcej.
Akceptuję