Stolat.pl
Życzenia
Wiersze znanych
Cytaty
Dodaj życzenia
Chrystus tak rela...
Osiemnaście mysz...
18 lat marzyłeś...
18 lat skończone...
18 spełnionych m...
18-sty wybił roc...
18-ście lat temu...
Bądź zawsze szc...
Coż by Ci życzy...
Dajmy dzisiaj ost...
Zakochani
Bądź zawsze szc...
Kołysanka dla Jo...
O moim tacie
Motyw biblijny
Niepowodzenie
O prawach dziecka
18 lat marzyłeś...
Chrystus tak rela...
18-sty wybił roc...
Wyślij tekst znajomemu
Wyślij do:
Treść wiadomości:
I<br /><br /><br />W czeluściach końcowej stacji Greyhounda<br /><br />siedząc tępo na bagażowym wózku patrząc w niebo oczekując na ekspres<br />do Los Angeles<br /><br />trapiąc się wiecznością na dachu poczty wśród nocnych czerwonych<br />niebiosów nad centrum miasta,<br /><br />gapiąc się przez okulary uświadomiłem sobie z drżeniem, że ani te myśli<br />nie były wiecznością, ani ubóstwo życia nas, nerwowych urzędników z<br />bagażowni,<br /><br />ani miliony pożegnalnych lamentów krewnych wokół autobusu,<br /><br />ani inne miliony wędrówek nędzarzy z miasta do miasta na spotkanie<br />swoich bliskich,<br /><br />ani indiański zdechlak ze strachem przemawiający do ogromnego gliny<br />przy automacie z colą,<br /><br />ani roztrzęsiona stara dama z laską w ostatniej podróży swego życia,<br /><br />ani cyniczny bagażowy w czerwonej czapce, który zbiera ćwierćdolarówki i<br />uśmiecha się nad rozsypanym bagażem,<br /><br />ani ja rozglądający się wokół w strasznym śnie,<br /><br />ani kierownik wąsaty Murzyn zwany Łopatą, rozdający wspaniale długimi<br />rękami przeznaczenie tysięcy ekspresowych paczek,<br /><br />ani pedał Sam z sutereny kuśtykający od ciężkiego kufra do kufra,<br /><br />ani Joe za ladą ze swoim nerwowym rozstrojem i bojaźliwym uśmiechem<br />do klientów,<br /><br />ani szarawozielony żołądek wieloryba - górne piętro magazynu gdzie<br />trzymamy bagaż na ohydnych półkach,<br /><br />setki waliz pełnych tragedii kołyszących się miarowo w oczekiwaniu na<br />otwarcie,<br /><br />ani zagubiony bagaż, ani zepsute uchwyty, zawieruszone nalepki z<br />nazwiskami, pogięte druty i porwane sznury, całe kufry eksplodujące na<br />betonowej posadzce,<br /><br />ani worki marynarskie wypróżnione nocą w końcowej przechowalni.<br /><br /><br /><br />II<br /><br /><br />Łopata przypominał mi Anioła rozładowującego autobus,<br />odziany w błękitny owerol czarna twarz służbowa pracownicza czapka<br />Anioła,<br />napierał brzuchem na wielką platformę obładowaną czarnym bagażem,<br />popatrywał w górę przechodząc pod żółtą żarówką w magazynie<br />i trzymał wysoko na ramieniu żelazny pastuszy kij.<br /><br /><br /><br />III<br /><br />To półki, uświadomiłem sobie, siadając na nich jak to mam zwyczaj czynić<br />w południe by dać wypocząć zmęczonym nogom,<br /><br />To półki, wielkie drewniane deski i podpórki, słupy i belki łączące podłogę<br />z dachem zarzucone bagażem,<br /><br />- japoński powojenny kufer z białego metalu wymalowany w jaskrawe<br />kwiatki adresowany do Fort Bragg,<br /><br />meksykańska paczka do Nogales w zielony-m papierze przewiązana<br />purpurowym sznurem upstrzona nazwiskami,<br /><br />setki grzejników wszystkie do Eureki,<br />skrzynie hawajskiej bielizny,<br />rolki plakatów na półwysep, orzechy do Sacramento,<br />ludzkie oko do Napy,<br />aluminiowa puszka ludzkiej krwi do Stockton<br />i mały czerwony pakiet zębów do Calistogi -<br /><br />to były półki i to co, w noc przed swoim wyjazdem, dostrzegłem na nich<br />obnażone tv świetle żarówki,<br /><br />półki stworzone by umieścić nasz dobytek, by trzymać nas razem,<br />nietrwałe przesunięcie w przestrzeni,<br /><br />jedyny boski sposób budowy rozchwianej struktury Czasu,<br /><br />przechowywania naszych rzeczy przed drogą, przenoszenia bagażu z<br />miejsca na miejsce<br /><br />wyglądając autobusu który odwiezie nas do swojskiej Wieczności gdzie<br />zostało serce i popłynęły pożegnalne łzy.<br /><br /><br /><br />IV<br /><br />Mrowie bagażu na ladzie gdy wjeżdża transkontynentalny autobus.<br /><br />Zegar wskazuje godzinę O:15, 9 maja 1956, druga, czerwona strzałka<br />przesuwa się.<br /><br />Ja gotów załadowywać mój ostatni autobus. -żegnaj, autostrado Walnut<br />Creek Richmond Vallejo Portland Pacyfik<br /><br />Rączonoga Rtęci, przelotowa boskości.<br /><br />Ostatni pakunek przeznaczony na Wybrzeże tkwi samotnie o północy na<br />stojaku wysokim aż po zamglone fosforyzujące światło.<br /><br />Płacą nam za mało by żyć. Tragedia zredukowana do liczb.<br /><br />To dla biednych pasterzy. Ja jestem komunistą.<br /><br /><br /><br />Cześć Greyhound gdzie tyle wycierpiałem,<br /><br />skaleczyłem kolano i zdarłem ręce a mięśnie piersiowe wyrosły mi wielkie<br />jak pochwa.
Wykonanie:
SI2.pl
Jak prawie wszystkie strony internetowe również i nasza korzysta z plików cookie. Zapoznaj się z
regulaminem
, aby dowiedzieć się więcej.
Akceptuję