Stolat.pl
Życzenia
Wiersze znanych
Cytaty
Dodaj życzenia
Chrystus tak rela...
Osiemnaście mysz...
18 lat marzyłeś...
18 lat skończone...
18 spełnionych m...
18-sty wybił roc...
18-ście lat temu...
Bądź zawsze szc...
Coż by Ci życzy...
Dajmy dzisiaj ost...
Zakochani
Bądź zawsze szc...
Kołysanka dla Jo...
O moim tacie
Motyw biblijny
Niepowodzenie
O prawach dziecka
18 lat marzyłeś...
Chrystus tak rela...
18-sty wybił roc...
Wyślij tekst znajomemu
Wyślij do:
Treść wiadomości:
Wyszedłem na nabrzeże doku, gdzie ładują puszki bananów, usiadłem<br />pod ogromnym cieniem lokomotywy linii Southern Pacific by patrzeć na<br />zachód słońca nad wzgórzami pudełkowych domów i płakać.<br /><br />Jack Kerouac, kumpel, siedział przy mnie na pogiętym zardzewiałym<br />żelaznym palu, mieliśmy te same myśli o duszy, otępiali, melancholijni,<br />smutnoocy wśród splątanych stalowych korzeni drzew maszynerii.<br /><br />Oleista woda rzeki odbijała czerwone niebo, słońce zapadało za grzbiety<br />wzgórz San Francisco, żadnych ryb w strumieniu, pustelnika w tych górach,<br />tylko my o wilgotnych oczach, skacowani jak starzy włóczędzy na rzecznym<br />nabrzeżu, zmęczeni ale sprytni.<br /><br />Popatrz na Słonecznik, powiedział, a był tam mamy- szary cień na tle<br />nieba, wielkości człowieka, suchy, sterczące na szczycie starych trocin<br /><br />Zerwałem się zachwycony - to był mój pierwszy słonecznik, wspomniałem<br />Blake'a - moje wizje - Harlem<br /><br />i Piekła rzek Wschodniego Wybrzeża, dzwoniące mosty, Sandwicze Joes<br />Greasy, wózki martwych dzieci, czarce zdarte opony zarzucone, nie<br />naprawione, poemat z nabrzeża rzeki, prezerwatywy i garnki, stalowe<br />noże, nic porządnego, tylko wilgotny brud i jak brzytwa ostre wytwory<br />odchodzące w przeszłość<br /><br />a szary Słonecznik trwał o zachodzie słońca, sponiewierany, z okiem<br />zapchanym przez sadz, smog i dym starych parowozów<br /><br />pierścień krzywych płatków obwisły, połamany jak zdeptana korona<br />królewska, ziarna wypadłe z tarczy, z prawie-bezzębnych ust słonecznej<br />aury, promienie słońca ginęły w jego owłosionej głowie podobnej do<br />wyschłej pajęczyny drutów,<br /><br />liście sterczące z łodygi jak ramiona, ruchomy korzeń w trocinach, kawałki<br />gipsu wypadłe spomiędzy czarnych gałązek, martwa mucha w jego uchu,<br /><br />Mój słoneczniku, jakże nieświętą rzeczą byłeś; O moja duszo, kochałem<br />cię wtedy !<br /><br />I Brud nie pochodził już od człowieka lecz od śmierci i ludzkich lokomotyw,<br /><br />cały ten strój z pyłu, ten welon skóry pociemniałej od dymu lokomotyw.<br />sadza na policzku, powieka czarnej nędzy, zakopcona ręka, członek,<br />narośl wytworu gorszego-niż-brud - przemysłu - nowoczesności - cała ta<br />cywilizacja plamiąca iwą złotą szaloną ,koronę<br /><br />i te mroczne myśli o śmierci i oczy w pyle i braku miłości, pędy i wyschłe<br />korzenie gdzieś w swojskiej stercie piasku i trocin, gumowe dolary -<br />zabawki, skóra maszynerii, kiszki i jelita auta, które płacze i kaszle,<br />puste zapomniane puszki o zardzewiałych językach, nieszczęsny dzień,<br />cóż jeszcze mógłbym wymienić, wypalony popiół chujokształtnego cygara,<br />cipy taczek i mleczne piersi aut, dupy wytarte od siedzenia, zwieracze<br />prądnic - wszystko to<br /><br />wplątane w twe zeschłe korzenie - a ty tam przede mną o zachodzie<br />słońca, w całej chwale swego kształtu !<br /><br />Doskonałe piękno słonecznika! doskonałe wspaniałe ukochane istnienie<br />słonecznika! słodkie oko natury dla nowego księżyca hipstersów,<br />zbudziłem się żywy i podniecony w cieniu zachodu chwytając złoty powiew<br />wschodzącego słońca!<br /><br />Ile much brzęczało wokół ciebie czystego mimo brudu, gdy przeklinałeś<br />niebiosa kolei i swą kwietną duszę?<br /><br />Biedny martwy- kwiat! kiedy zapomniałeś, że jesteś kwiatem? kiedy<br />spojrzałeś na siebie stwierdzając, że jesteś bezsilną brudną starą<br />lokomotywą? upiorem lokomotywy? widmem i cieniem niegdyś potężnej<br />szalonej amerykańskiej lokomotywy?<br /><br />Nigdy nie byłeś lokomotywą, Słoneczniku, zawsze byłeś słonecznikiem!<br /><br />A ty Lokomotywo, jesteś lokomotywą, nie zapomnij !<br /><br />I wziąłem gruby szkielet słonecznika i zatknąłem go u mego boku niczym<br />berło,<br /><br />i wygłosiłem kazanie przed własną duszą a także przed duszą Jacka i<br />przed każdym, kto zechce wysłuchać,<br /><br />- Nie jesteśmy workiem brudu, nie jesteśmy wstrętną tępą zakurzoną<br />lokomotywą bez duszy, wnętrze każdego z nas to piękny złoty słonecznik,<br />każdemu z nas dane jest własne nasienie i dane są inne ciała, złotowłose<br />nagie, które wyrastają na szalone czarne uroczyste słoneczniki o<br />zachodzie, a my śledzimy je pod cieniem obłąkanej lokomotywy na<br />nabrzeżu w San Francisco siedząc na stosach puszek, doznając<br />wieczornych wizji.<br /><br />
Wykonanie:
SI2.pl
Jak prawie wszystkie strony internetowe również i nasza korzysta z plików cookie. Zapoznaj się z
regulaminem
, aby dowiedzieć się więcej.
Akceptuję