Stolat.pl
Życzenia
Wiersze znanych
Cytaty
Dodaj życzenia
Chrystus tak rela...
Osiemnaście mysz...
18 lat marzyłeś...
18 lat skończone...
18 spełnionych m...
18-sty wybił roc...
18-ście lat temu...
Bądź zawsze szc...
Coż by Ci życzy...
Dajmy dzisiaj ost...
Zakochani
Bądź zawsze szc...
Kołysanka dla Jo...
O moim tacie
Motyw biblijny
Niepowodzenie
O prawach dziecka
18 lat marzyłeś...
Chrystus tak rela...
18-sty wybił roc...
Wyślij tekst znajomemu
Wyślij do:
Treść wiadomości:
Na rynku w Skias ciżba wre,<br />Zajadle lud się tłoczy;<br />Na smagłe lica bucha gniew,<br />Jak żagwie płoną oczy.<br /><br />Rąk wyciągniętych cały las<br />Drga urąganiem wściekłym,<br />A krzyki, klątwy, wzgardy śmiech<br />Powietrzem lecą spiekłym.<br /><br />Jak w górach wicher drzewa gnie,<br />Tak ludzkie gną się szyje;<br />Jak burza, tak ta ciżba głów<br />Przewala, pcha się, wyje...<br /><br />Nie pomni Skias, odkąd nim<br />Wysoki Olimp władnie,<br />By w rynku jego taki tłum<br />Tak tłoczył się bezładnie.<br /><br />Kobiety, dzieci, kto tam żyw,<br />Na kulach starce drżące,<br />Wszystko to pędzi, jak na dziw,<br />A z góry świeci słońce.<br /><br />I złotych blasków leje zdrój<br />Z lazurów greckich ciszy<br />W ten ludzki wrzątek, w mrowie to,<br />Co oburzeniem dyszy.<br /><br />I rzuca złoty promień swój<br />Na słup wkopany w piasku,<br />Co dwa ramiona, zbite w krzyż,<br />Podnosi w cichym blasku.<br /><br />Ten słup - to pręgierz wzgardy jest,<br />To na bluźnierców kara;<br />Lecz teraz na nim, lekko drżąc,<br />Kołysze się cytara.<br /><br />Nie czterostrunna lira to,<br />Nie ten tetrachord stary,<br />Na którym piano bogom pieśń<br />Doryckiej, zbożnej miary.<br /><br />Na dźwięcznej desce dziesięć strun<br />Wysrebrza się pod słońce,<br />A lekki wiatr oblata ją<br />I budzi echa drżące...<br /><br />Cytarę ową zrobił mistrz<br />Z najprzedniejszego drzewa<br />I dał jej duszę, dał jej głos,<br />Co jako ptaszę śpiewa.<br /><br />Z Miletu Tymon przyniósł ją,<br />Ukrywszy pod opończą,<br />I szła, na sercu brzęcząc mu<br />Piosenką swą skowrończą.<br /><br />I tak radośnie na wskroś pól,<br />Przez cudny kraj otwarty<br />Do Skias wracał, gdzie miał ród,<br />Do swej ojczystej Sparty.<br /><br />Surowy pieśni dawnej ton<br />Nieraz go chwytał w sidła,<br />Gdy, jako orzeł w słońcu, chciał<br />Rozwinąć oba skrzydła...<br /><br />Nieraz więziły go, jak mur,<br />Te ciasne struny cztery,<br />Gdy ręką nowych szukał brzmień<br />Do szerszej tęsknot sfery.<br /><br />Więc cieszył się, że nowy dźwięk<br />I nową pieśń dobędzie;<br />Lecz baczny efor zabrał mu<br />Mistrzowskich rąk narzędzie.<br /><br />Ten sam to był, co struny dwie<br />Na złotej zerwał cytrze,<br />Gdy Frynis z Lesbos przyniósł ją,<br />Dodawszy promion chytrze.<br /><br />Od wieków Sparcie było dość<br />Na czterostrunnej lirze,<br />Od wieków był tetrachord w czci<br />W Tessałii i w Epirze.<br /><br />Na pierwszej strunie pean brzmiał<br />Ku wiecznych bogów chwale,<br />Na drugiej piano smętny tren,<br />Umarłym ojcom żale -<br /><br />A z trzeciej szła wojenna pieśń,<br />Gdy Ares brał obiaty,<br />Przy czwartej hymeneów dźwięk<br />Do ślubnej wiódł komnaty.<br /><br />I dosyć było czterech strun<br />Na wszystkie sprawy życia,<br />Na wszystkie drgnienia ludzkich dusz<br />Do trumny od powicia.<br /><br />Kto wie, do czego nowa pieśń<br />Na nowych strunach służy?<br />Odmawia może bogom czci?<br />Obyczaj dawny burzy?...<br /><br />Ludowi może wieścić chce<br />Sny jakieś, jakieś mary?...<br />Od razu lepiej zniszczyć złe,<br />Uchronić zwyczaj stary!<br /><br />Więc gniewny efor sroższą dziś<br />Wymyślił jeszcze karę<br />I wielostrunną w rynku w Skias<br />Obwiesić dał cytarę.<br /><br />A obwoływacz, miejski, zbir,<br />Od domu szedł do domu,<br />By przykład się ten głośny stał<br />I miasto strzegł od sromu.<br /><br />Zakipiał wieścią w Skias lud,<br />I biegnie młody, stary,<br />By urąganiem zwiększyć swym<br />Wiszącej kaźń cytary.<br /><br />Jak Pelion, kiedy śniegi swe<br />W doliny rzeką puści,<br />Tak huczy ten wezbrany gniew<br />Z tysiąca ust czeluści.<br /><br />I pada kamień, pada proch<br />I ślina wzgardy leci<br />Na tę bezbronną cichą gęsi,<br />Co drży i w słońcu świeci.<br /><br />Lecz nagle Tymon rozdarł tłum,<br />Cisnący sią dokoła,<br />I śmiało podszedł pod sam słup,<br />I śmiało podniósł czoła.<br /><br />Na smagłej twarzy gniewu żar<br />Z bladością walkę toczy,<br />Wysoko bije młoda pierś,<br />Goreją wzgardą oczy.<br /><br />"Spartanie! - woła - odkąd to<br />Apollo zdał swe moce<br />W efora ręce, co go lży<br />I lirę mu druzgoce?<br /><br />Odkąd to boski Zewsa ptak<br />Schwytany ma być w sidła,<br />Kiedy w błękitów wolnych szlak<br />Podnosi wolne skrzydła?<br /><br />Odkąd to pieśń, ten złoty zdrój,<br />Ma w biegu być cofnięta,<br />Przeto iż efor powie: Stój!<br />I wolnej - włoży pęta?<br /><br />Odkąd to - pytam Skias tu<br />Z purpury jest odarta?<br />Czy już wolnego nie ma tchu<br />W swych piersiach nasza Sparta?<br /><br />Widzę tu motłoch, lecz gdzie lud,<br />Przed którym mógłbym śmiele<br />Przyszłości pieśnią wieszczyć cud?<br />Gdzie są obywatele?<br /><br />Jak sępy mściwe, które rwą<br />Prometejowe łono,<br />Tak spada dzicz na lirę mą,<br />Słonecznie ostrunioną.<br /><br />Wysoki Zeus przecież mi<br />Tę łaskę swoją dawa,<br />że pieśń zduszona głośniej brzmi,<br />Niźli eforów prawa.<br /><br />W wnętrznościach moich słyszę ją,<br />Tę pieśń ogromnej miary,<br />Jak się wskroś lądów i wskroś mórz<br />Z tej niemej rwie cytary!<br /><br />Od jońskich brzegów aż po toń<br />Egejskiej modrej fali<br />Niesie ją złoty Feba koń,<br />Co się w jutrzenkach pali...<br /><br />Z Ety mi gdzieś tam biją w słuch<br />Potężnej pieśni tony,<br />Od Chios sią podnosi duch,<br />Skroś wieków uwielbiony...<br /><br />Mówicie: czterech strun mam dość,<br />By piać ku bogów chwale?<br />A któż to pieśni wzbronił rość,<br />Jak rosną morza fale?<br /><br />A kto jej wzbronił róść, jak las,<br />Od ziemi aż do nieba?<br />Kto jej zamierzył kres i czas,<br />Gdy zmilknąć jej potrzeba?<br /><br />Kto mi tajemnych duszy drgnień<br />Śmie liczbę trzymać w ręku?<br />Kto może wiedzieć, ile tchnień,<br />Ile mam w piersi jęku?<br /><br />Kto liczył, ile boskich strzał<br />Rzuca mi słońce złote,<br />Gdy lirę chwytam, abym grał<br />Nadzieję, ból, tęsknotę?<br /><br />Kto porachował gwiazdy te,<br />Których harmonię słyszę,<br />Gdy noc wiosenna wonie tchnie<br />W szeroką ziemi ciszę?<br /><br />Wiecież, jaki jest pęd i ruch<br />W nie narodzonej pieśni?<br />I gdzie ją niesie skrzydłem duch<br />I jakie światy prześni?<br /><br />A ja zaprawdę mówię wam:<br />Idzie już czas i pora,<br />W której duch zerwie fałsz i kłam<br />Hańbiących praw efora!<br /><br />Zaprawdę, chwila idzie już,<br />Kiedy ta ziemia cała<br />Pod srebrem rzek, pod złotem zbóż,<br />Jak lira, będzie stała!<br /><br />I milion strun ozwie się z pól,<br />I pieśń popłynie wolna;<br />I wyda rozkosz, i wyda ból<br />Najlichsza trawka polna.<br /><br />I każda łza tych chłodnych roś,<br />Które po łąkach stoją,<br />Znajdzie swój krzyk, znajdzie swój głos<br />I trąci strunę swoją!<br /><br />I milion strun ozwie się z chat,<br />Gdzie milczy dziś helota,<br />I stanie Grecja, stanie świat,<br />Jak jedna lutnia złota!<br /><br />A na tej lutni wieczny duch<br />Swe jasne palce złoży<br />I zadziwionym ludom w słuch<br />Pieśń wpadnie nowej zorzy!<br /><br />I wionie ziemią wielki mir<br />I zestrój, i pogoda...<br />A ta największa będzie z lir,<br />Co strun duchowi doda!"<br />. . . . . . . . . . . . . . .<br /><br />Mówi - a każde z jego słów<br />O piersi tłumu trąca,<br />A w blaskach stoi kaźni słup<br />I brzęczy cytra drżąca...<br />
Wykonanie:
SI2.pl
Jak prawie wszystkie strony internetowe również i nasza korzysta z plików cookie. Zapoznaj się z
regulaminem
, aby dowiedzieć się więcej.
Akceptuję