
Tadeusz
Różewicz
1970-01-01 -
Różewicz Tadeusz
Ręce w kajdanach
Na kraty spływa jasność
na niewidzące oczy
na beznadzieję godzin
na nocy beznadzieję
Usta otwarte jak rana
i ręce w kajdanach
i matki będą płakały
nad umęczonym ciałem
Ręce matczyne są słabe
od męki drżące i trwogi
niech słowo stanie się ciałem
a jasność niech stanie się Bogiem
Toć nasi synkowie też byli
Jak Twój słabiutki maleńki
dla Niego dla synka Twojego
i naszych osłoń od meki
A gwiazda w kraty wpleciona
oślepłym oczom jaśnieje
na beznadzieję godzin
na nocy beznadzieję.
na niewidzące oczy
na beznadzieję godzin
na nocy beznadzieję
Usta otwarte jak rana
i ręce w kajdanach
i matki będą płakały
nad umęczonym ciałem
Ręce matczyne są słabe
od męki drżące i trwogi
niech słowo stanie się ciałem
a jasność niech stanie się Bogiem
Toć nasi synkowie też byli
Jak Twój słabiutki maleńki
dla Niego dla synka Twojego
i naszych osłoń od meki
A gwiazda w kraty wpleciona
oślepłym oczom jaśnieje
na beznadzieję godzin
na nocy beznadzieję.