
Tadeusz
Różewicz
1970-01-01 -
Różewicz Tadeusz
Pajęczyna
cztery szare niewiasty
Brak Bieda Troska Wina
czekają gdzieś daleko
człwoiek rodzi sie
dorasta
zakłada rodzinę
buduje dom
cztery zmory
ukryte w fundamentach
czekaja
budują dla człwoeika
drugi dom
labirynt
w ślepej uliczce
człwiek żyje kocha
modli się i pracuje
napełnia dom nadzieją
płaczem śmiechem
i trwogą
cztery szare niewiasty
bawia się z nim
w chowanego
ukrywają się w skrzyniach
szafach bibliotekach
żywią się rękawiczkami kurzem
naftaliną bagnem
zjadają książki
gasną szarociche
w lodowatym świetle księżyca
siadaja na papierowych kiwatach
dzieci klaszczą w dłonie
chca zabić ćmę i mola
ale mole przemieniaja sie w ciszę
cisza w muzykę
cztery niewiasty czekają
człowike zaprasza
innych ludzi
na chrzciny pogrzeby
wesela i stypy
srebrne i złote gody
przez dziurke od klucza
nieproszone wchodza do domu
cztery szare niewiasty
pierwsza pojawia sie Wina
za nią milczy Troska
powoli rosnie Blask
szczerzy zęby Bieda
dom zamienia sie w pajęczynę
słychac w nim głosy jeki
zgrzytanie zebów
brzęczenie
przebudzeni bogowie
opędzają się
od natrętnych ludzi
ziewają
Brak Bieda Troska Wina
czekają gdzieś daleko
człwoiek rodzi sie
dorasta
zakłada rodzinę
buduje dom
cztery zmory
ukryte w fundamentach
czekaja
budują dla człwoeika
drugi dom
labirynt
w ślepej uliczce
człwiek żyje kocha
modli się i pracuje
napełnia dom nadzieją
płaczem śmiechem
i trwogą
cztery szare niewiasty
bawia się z nim
w chowanego
ukrywają się w skrzyniach
szafach bibliotekach
żywią się rękawiczkami kurzem
naftaliną bagnem
zjadają książki
gasną szarociche
w lodowatym świetle księżyca
siadaja na papierowych kiwatach
dzieci klaszczą w dłonie
chca zabić ćmę i mola
ale mole przemieniaja sie w ciszę
cisza w muzykę
cztery niewiasty czekają
człowike zaprasza
innych ludzi
na chrzciny pogrzeby
wesela i stypy
srebrne i złote gody
przez dziurke od klucza
nieproszone wchodza do domu
cztery szare niewiasty
pierwsza pojawia sie Wina
za nią milczy Troska
powoli rosnie Blask
szczerzy zęby Bieda
dom zamienia sie w pajęczynę
słychac w nim głosy jeki
zgrzytanie zebów
brzęczenie
przebudzeni bogowie
opędzają się
od natrętnych ludzi
ziewają