Arthur
Rimbaud
1970-01-01 - 1970-01-01
Rimbaud Arthur
Głód
Chęci teraz nabrałem
Tylko na piach i kamienie.
Powietrze jadam codziennie,
żelazo, węgiel i skałę.
Głody, paście się. Głody, w koło
, , , Po dźwięków łące!
Z powojów chłońcie wesoło
, , , Jady trujące.
Jedzcie szutry ziarniste,
Granit kościołów podniebny,
żwir dawnych potopów, chleby
Ciśnięte w doliny mgliste.
Trąbi wilk pod zaroślami
Miał z kurczęcia ucztę w trawie
Słonecznymi pluł piórami:
Jak wilk zjadam się i trawię.
Ta sałata, te owoce
Wyglądają zbioru w sadach,
Ale pająk w żywopłocie
Jedynie fiołki jada.
Niech śpię! Niech zakipię w dymie
Na ołtarzach Salomona.
Po grynszpanie kipiel płynie
W nurt Cedronu przemieniona.
Tylko na piach i kamienie.
Powietrze jadam codziennie,
żelazo, węgiel i skałę.
Głody, paście się. Głody, w koło
, , , Po dźwięków łące!
Z powojów chłońcie wesoło
, , , Jady trujące.
Jedzcie szutry ziarniste,
Granit kościołów podniebny,
żwir dawnych potopów, chleby
Ciśnięte w doliny mgliste.
Trąbi wilk pod zaroślami
Miał z kurczęcia ucztę w trawie
Słonecznymi pluł piórami:
Jak wilk zjadam się i trawię.
Ta sałata, te owoce
Wyglądają zbioru w sadach,
Ale pająk w żywopłocie
Jedynie fiołki jada.
Niech śpię! Niech zakipię w dymie
Na ołtarzach Salomona.
Po grynszpanie kipiel płynie
W nurt Cedronu przemieniona.