Stolat.pl

Rimbaud Arthur

Arthur
Rimbaud

1970-01-01 - 1970-01-01

Sortuj według:

Rimbaud Arthur Romans

I

Ach, nie jest się poważnym w siedemnastej wiośnie.
Wieczorem, wśród bomb piwa, szklanek lemoniady,
Kawiarni oświetlonych i gwarnych radośnie,
Aleja lip ocienia promenady.

Powietrze takie słodkie przymyka powieki,
Tak dobrze pachną lipy w czerwcowe wieczory,
Wiatr obciążony gwarem - miasto - niedalekie -
Ma w sobie zapach winnic i piwa odory.

II

Nagle malutki skrawek nieba gdzieś widnieje,
Granatowy, oprawny w drobniutkie gałązki,
Przepięty gwiazdką małą, co słodko topnieje
I jak dreszczyk przesyła swój promyczek wąski.

Noc czerwcowa! I młodość! - To upaja trochę!
Krew staje się szampańską, do głowy uderzy,
Gada się! A na wardze całus czeka płochy
I drży na niej jak małe niecierpliwe zwierzę.

III

Przez powieści szaleńcza serc robinsonada
Zacznie się, gdy z powagą daty bardzo świeżej
Minie cię panna w miejscu, gdzie latarnia blada
Ujmie ją całą w cieniu ojcowskich kołnierzy.

Ponieważ ona myśli, żeś nader naiwny,
Tupocąc drobnym krokiem posłusznej panienki
Obraca się i wzrok swój zasyła przedziwny,
Tak że na ustach gasną ci wszystkie piosenki.

IV

Więc jesteś zakochany strasznie aż po sierpień,
Przyjaciele odchodzą, jesteś żle widziany,
Śmieszą ją twe sonety, owoc długich cierpień,
Aż wieczorem otrzymasz list od ukochanej.

W taki wieczór w kawiarni szumiącej radośnie
Każesz dać bombę piwa albo lemoniady.
Ach, nie jest się poważnym w siedemnastej wiośnie,
Tam, gdzie cień lip zielonych kryje promenady.
więcej

Rimbaud Arthur Przebłysk

Praca ludzka! To eksplozja rożświetlająca chwilami moja
otchłań!
- Nic nie jest marnością; do nauki i naprzód! - woła
wspólczesny Eklezjasta, to znaczy Wszystko-co-żyje. A
jednak trupy niegodziwców i wałkoni padają na serca
innych... Ach, szybciej, jeszcze szybciej, tam, za kresem
nocy, te przyszłe zadośćuczynienia wieczyste... czy im
umkniemy?
- Cóż na to poradzę? Znam pracę, a wiedza jest nazbyt
powolna. Niech galopuje modlitwa i huczy światło...
przecież widzę. To nazbyt proste - i jest za gorąco;
obejdzie się beze mnie. Mam swój obowiązek; dumny z niego
będę na sposób tylu innych, odkładając go na bok.
Moje życie jest zużyte. Dalej! Udawajmy i podróżujmy, o
nędzy! Będziemy istniec zabawiając się i rojąc straszliwe
miłości i kosmosy bajeczne, i będziemy boleć nad sobą i
wadzić się z pozorami świata, linoskok, żebrak, artysta,
bandyta - kapłan! Na szpitalnym łóżku poczułem powracającą
do mnie potężną woń kadzideł: strażnik świętych aromatów,
spowiednik, męczennik...
Rozpoznaję tu odrażającą edukację, mojego dzieciństwa. I
cóż stąd!... Trzeba przejść swoich dwadzieścia lat, skoro
inni je przechodzą...
Nie! Nie! Buntuje się teraz przeciw śmierci! Praca
wydaje się zbyt lekka dla mojej dumy: moja zdrada świata
byłaby męką zbyt krótką. W ostatniej chwili uderzyłbym
jeszcze na prawo i lewo...
Ach, droga, biedna duszyczko, czyżby wieczność nie była
stracona dla nas!
więcej

Rimbaud Arthur Rzeka Porzeczkowa

W nietutejszych jarach nieznana płynie
Rzeka Porzeczkowa;
Krakanie stu kruków toczy się przy niej
I anielska mowa:
Poruszenia wielkie czyni w jedlinie,
Nim wiatry pochowa.

I drażniące toczą się wzdłuż wybrzeży
Tajemnice dawnych lat,
Wspaniałych ogrodów, zwiedzanej wieży:
Pozostawiły tu ślad
Zgasłe namiętności błędnych rycerzy;
Ale jak trzeźwy jest wiatr!

Przechodniu, w te luki spojrzyj przez liście:
Droga przed tobą pewna.
Kruki moje miłe! Bóg cię tu przyśle,
Kompanio puszczy gniewna!
Wypłosz opoja, co ciągnie przemyślnie
Z wyprószonego drewna.
więcej

Rimbaud Arthur Samogłoski

A czerń, E biel, I czerwień, U zieleń, O błękity,
Tajony wasz rodowód któregoś dnia ustalę:
A, czarny i włochaty gorset lśniących wspaniale
Much, co brzęczą w odorze, cień w zatokę zaszyty;

E, blask pary, namiotów, lance w lodowej skale,
Biali królowie, dreszcz pod baldaszkami ukryty;
I, purpura, krwi struga z ust, pięknych warg rozkwity,
Kiedy śmieją się w gniewie lub w pokutniczym szale;

U, cykle, opalowa gra mórz, spokój pastwiska
Usiany zwierzętami, spokój, który odciska
W skórze uczonych czół bruzda alchemii głęboka;

O, trąba niebiańska, co dziwne świsty kołysze,
Obszary, gdzie Anioły i Światy prują ciszę:
- Omego, fioletowy promieniu Jego Oka!
więcej
Wykonanie: SI2.pl
Jak prawie wszystkie strony internetowe również i nasza korzysta z plików cookie. Zapoznaj się z regulaminem, aby dowiedzieć się więcej. Akceptuję