
Adam
Mickiewicz
1970-01-01 - 1970-01-01
Sortuj według:
Mickiewicz Adam DO MATKI
Zadrży ci nieraz serce, miła matko moja,
Widząc powracających i ułaskawionych,
Kląć będziesz, że tak twarda była na mnie zbroja
I tak wielkie wytrwanie w zamiarach szalonych.
Wiem, żebym ci wróceniem moim lat przysporzył;
Wszakże gdy cię spytają - czy twój syn powraca,
Mów, że się na swem szczęściu syn jak pies położył
I choć wołasz, nie idzie - oczy tylko zwraca....
Oczy zwraca ku tobie... więcej nic nie może,
Tylko spojrzeniem... tobie smutek swój tłomaczy;
lecz woli konający - nie iść na obrożę,
Lecz woli zamiast hańby - choć czarę rozpaczy...
Przebaczże mu, o moja ty piastunko droga,
że się tak zaprzepaścił i tak zaczeluścił;
Przebacz... bo gdyby nie to, ze opuścić Boga
Trzeba by... toby ciebie pewno nie opuścił.
Widząc powracających i ułaskawionych,
Kląć będziesz, że tak twarda była na mnie zbroja
I tak wielkie wytrwanie w zamiarach szalonych.
Wiem, żebym ci wróceniem moim lat przysporzył;
Wszakże gdy cię spytają - czy twój syn powraca,
Mów, że się na swem szczęściu syn jak pies położył
I choć wołasz, nie idzie - oczy tylko zwraca....
Oczy zwraca ku tobie... więcej nic nie może,
Tylko spojrzeniem... tobie smutek swój tłomaczy;
lecz woli konający - nie iść na obrożę,
Lecz woli zamiast hańby - choć czarę rozpaczy...
Przebaczże mu, o moja ty piastunko droga,
że się tak zaprzepaścił i tak zaczeluścił;
Przebacz... bo gdyby nie to, ze opuścić Boga
Trzeba by... toby ciebie pewno nie opuścił.
Mickiewicz Adam Do Laury
Ledwiem ciebie zobaczył, jużem się zapłonił,
W nieznanym oku dawnej znajomości pytał;
I z twych jagód wzajemny rumieniec wykwitał
Jak z róży, której piersi zaranek odsłonił.
Ledwieś piosnkę zaczęła, jużem łzy uronił,
Twój głos wnikał do serca i za duszę chwytał;
Zdało się, że ją anioł po imieniu witał
I w zegar niebios chwilę zbawienia zadzwonił.
O luba ! niech twe oczy przyznać się nie boją,
Jeśli cię mym spójrzeniem jeśli głosem wzruszę;
Nie dbam, że los i ludzie przeciwko nam stoją,
że uciekać i kochać bez nadziei muszę.
Niech ślub ziemski innego darzy ręką twoją,
Tylko wyznaj, że Bóg mi. poślubił twą duszę.
W nieznanym oku dawnej znajomości pytał;
I z twych jagód wzajemny rumieniec wykwitał
Jak z róży, której piersi zaranek odsłonił.
Ledwieś piosnkę zaczęła, jużem łzy uronił,
Twój głos wnikał do serca i za duszę chwytał;
Zdało się, że ją anioł po imieniu witał
I w zegar niebios chwilę zbawienia zadzwonił.
O luba ! niech twe oczy przyznać się nie boją,
Jeśli cię mym spójrzeniem jeśli głosem wzruszę;
Nie dbam, że los i ludzie przeciwko nam stoją,
że uciekać i kochać bez nadziei muszę.
Niech ślub ziemski innego darzy ręką twoją,
Tylko wyznaj, że Bóg mi. poślubił twą duszę.
Mickiewicz Adam Do tejże
Tym ma nad Macedona Aleksandra moja:
ów świat jeżdżąc zwojował, a do tej podwoja
Od ziemskich bohatyrów wolny hołd oddany,
ów w ciele, Aleksandra w sercu czyni rany
ów zbrojnymi szeregi, ta przeraża wzrokiem;
ów ogniem płomienistym, ta świat pali okiem.
ów świat jeżdżąc zwojował, a do tej podwoja
Od ziemskich bohatyrów wolny hołd oddany,
ów w ciele, Aleksandra w sercu czyni rany
ów zbrojnymi szeregi, ta przeraża wzrokiem;
ów ogniem płomienistym, ta świat pali okiem.