
Konstanty Ildefons
Gałczyński
1970-01-01 - 1970-01-01
Gałczyński Konstanty Ildefons
Wszystko się chwieje, proszę pań,
I myśl to niebezbożna,
że świat ten to jest stary drań,
Któremu ufać nie można.
Na przykład ktoś dolara miał,
A jutro ma dwa centy,
Więc oczywiście wpada w szał
I wbija nóż do pięty.
Bo głupiec nie wie, że wszystko się chwieje,
A tylko ja, ja patrzę i się śmieję.
Przypuśćmy, że już wszystko mam:
Mieszkanko idealne,
I fotel, a wśród złotych ram
\"Jagiełło pod Grunwaldem\".
Więc sobie patrzę w książkę P.K.O.
I słucham, jak milion śpiewa,
A nagle burza, wiatr i deszcz, i grom
I wszystko woda zalewa -
I fotel płynie obok mistrza Jana,
I to jest właśnie życie, proszę pana.
Ach, smutnym jak Leopold Staff,
Gdy wchodzę w parku aleję;
Pokrył się kirem smętny staw,
Wierzba się nad nim chwieje.
To jesień już, szafarka aspiryny,
To jesień już, panie majorze,
Bolesny brydż i rozpacz złej godziny
O Boże, Boże.
I klon, i dąb, i słoń, i koń się chwieje,
A tylko ja, ja patrzę i się śmieję.
Wszystko się chwieje
Wszystko się chwieje, proszę pań,
I myśl to niebezbożna,
że świat ten to jest stary drań,
Któremu ufać nie można.
Na przykład ktoś dolara miał,
A jutro ma dwa centy,
Więc oczywiście wpada w szał
I wbija nóż do pięty.
Bo głupiec nie wie, że wszystko się chwieje,
A tylko ja, ja patrzę i się śmieję.
Przypuśćmy, że już wszystko mam:
Mieszkanko idealne,
I fotel, a wśród złotych ram
\"Jagiełło pod Grunwaldem\".
Więc sobie patrzę w książkę P.K.O.
I słucham, jak milion śpiewa,
A nagle burza, wiatr i deszcz, i grom
I wszystko woda zalewa -
I fotel płynie obok mistrza Jana,
I to jest właśnie życie, proszę pana.
Ach, smutnym jak Leopold Staff,
Gdy wchodzę w parku aleję;
Pokrył się kirem smętny staw,
Wierzba się nad nim chwieje.
To jesień już, szafarka aspiryny,
To jesień już, panie majorze,
Bolesny brydż i rozpacz złej godziny
O Boże, Boże.
I klon, i dąb, i słoń, i koń się chwieje,
A tylko ja, ja patrzę i się śmieję.