
Konstanty Maria
Górski
1970-01-01 - 1970-01-01
Sortuj według:
Górski Konstanty Maria ***
Czy się gdzie późna róża nie czerwieni,
Co mi po strojach, po perskim przepychu,
Gdy w sadzie piję wino, śniąc po cichu?
Lecz narwij mirtów, masz ich pełno wszędzie.
W mirtowych wiankach do twarzy nam będzie,
Tobie, co w męża urastasz chłopczyno,
I mnie staremu, co śnię, pijąc wino.
Co mi po strojach, po perskim przepychu,
Gdy w sadzie piję wino, śniąc po cichu?
Lecz narwij mirtów, masz ich pełno wszędzie.
W mirtowych wiankach do twarzy nam będzie,
Tobie, co w męża urastasz chłopczyno,
I mnie staremu, co śnię, pijąc wino.
Górski Konstanty Maria ***
Poza głuchą traw i zbóż równiną,
Gdzie szum morza płynie po cichutku,
Trzy ogromne wieże we mgle giną;
Jest to Brugia, wielkie miasto smutku.
Tak lubiłem te sczerniałe mury,
Te przerosić trzcinami kanały,
Wieże, które przez wieki do góry
Z modlitwami ludzkimi wzrastały.
I Madonny urocze a dziwne,
Które Memling robił w twardych szatach,
Takie czyste, bezwiedne a sztywne,
Jako lilie, kiedy staną w kwiatach.
I trwające w modłach panny święte
I aniołki, co grają na lutni,
Te z przeszłości twarze uśmiechnięte,
Których dziś szukają ludzie smutni.
Takem często chodził do nich w gości!
Ale dzisiaj boję się powrócić,
By z widmami pogodnej przeszłości
I własnego serca nie ocucić.
Gdzie szum morza płynie po cichutku,
Trzy ogromne wieże we mgle giną;
Jest to Brugia, wielkie miasto smutku.
Tak lubiłem te sczerniałe mury,
Te przerosić trzcinami kanały,
Wieże, które przez wieki do góry
Z modlitwami ludzkimi wzrastały.
I Madonny urocze a dziwne,
Które Memling robił w twardych szatach,
Takie czyste, bezwiedne a sztywne,
Jako lilie, kiedy staną w kwiatach.
I trwające w modłach panny święte
I aniołki, co grają na lutni,
Te z przeszłości twarze uśmiechnięte,
Których dziś szukają ludzie smutni.
Takem często chodził do nich w gości!
Ale dzisiaj boję się powrócić,
By z widmami pogodnej przeszłości
I własnego serca nie ocucić.
Górski Konstanty Maria ***
Sprzykrzyły mi się biedne słowa,
Które się w twarde wiersze kowa,
Znużyły mię te dźwięki cudze,
W których drgnień moich nie obudzę.
Tak mi obrzydła mowa pusta,
że mi się od niej pienią usta,
Ze hańbą sercu jest szalona
Pieśń, co się rwie, jak potok, z łona
A wpada w zwykłe rytmów łoże -
I żadnej duszy nie pomoże.
Które się w twarde wiersze kowa,
Znużyły mię te dźwięki cudze,
W których drgnień moich nie obudzę.
Tak mi obrzydła mowa pusta,
że mi się od niej pienią usta,
Ze hańbą sercu jest szalona
Pieśń, co się rwie, jak potok, z łona
A wpada w zwykłe rytmów łoże -
I żadnej duszy nie pomoże.
Górski Konstanty Maria ***
Kochania i rozstania rozliczne są powody
Pierwszy raz mię kochano za to, że byłem miody.
Znajdzie się zawsze młodszy: ostygło serce pierwszej.
Druga nie dbała o mnie, pragnęła tylko wierszy.
Trzecia pieściła tydzień, by tydzień nudy skrócić.
Czwarta kochała wiernie: mogłem ją sam porzucić.
Pierwszy raz mię kochano za to, że byłem miody.
Znajdzie się zawsze młodszy: ostygło serce pierwszej.
Druga nie dbała o mnie, pragnęła tylko wierszy.
Trzecia pieściła tydzień, by tydzień nudy skrócić.
Czwarta kochała wiernie: mogłem ją sam porzucić.