
Konstanty Maria
Górski
1970-01-01 - 1970-01-01
Sortuj według:
Górski Konstanty Maria ***
żem o Twych dłoniach, okutych w pioruny,
Zapomniał, zgiąłeś głowę mą do prochu.
I gdy mi serce ustało w popłochu,
Na nerwy palce kładłeś, jak na struny.
Jak zabitego wroga Tyś mię wtoczył
Wszędzie, gdzie serce krwawi się i targa
- Aż z ust zsiniałych wybiegł krzyk i skarga,
Ażeś mię znowu modlić się nauczył.
Dziś jużem nawykł... Dziś sam karku nagnę
Pod stopę Twoją, serce dam Ci w ręce.
I będę cicho konał, byłem w męce
Czuł, że jest szczęście, gdzie ja szczęścia pragnę.
Zapomniał, zgiąłeś głowę mą do prochu.
I gdy mi serce ustało w popłochu,
Na nerwy palce kładłeś, jak na struny.
Jak zabitego wroga Tyś mię wtoczył
Wszędzie, gdzie serce krwawi się i targa
- Aż z ust zsiniałych wybiegł krzyk i skarga,
Ażeś mię znowu modlić się nauczył.
Dziś jużem nawykł... Dziś sam karku nagnę
Pod stopę Twoją, serce dam Ci w ręce.
I będę cicho konał, byłem w męce
Czuł, że jest szczęście, gdzie ja szczęścia pragnę.
Górski Konstanty Maria ***
Widziałem świat, kochałem świat,
Pisałem tak, jak widzę.
żem po malarsku farby kładł,
Tego się dziś nie wstydzę.
Wstyd mi, że z serca ciekła krew,
A tego nie czuć w pieśni.
Czemuż, gdyblady miał być śpiew,
Cierpiałem najboleśniej?
Pisałem tak, jak widzę.
żem po malarsku farby kładł,
Tego się dziś nie wstydzę.
Wstyd mi, że z serca ciekła krew,
A tego nie czuć w pieśni.
Czemuż, gdyblady miał być śpiew,
Cierpiałem najboleśniej?
Górski Konstanty Maria ***
Wiotka i drżąca, ukryta
Na dnie głębokim mórz.
Piękniejsza róża wykwita
Od bladych ziemskich róż.
Rośnie przy ławie koralu,
Gdzie wieczna cisza i cień,
Gdzie ledwo blaskiem opalu
Wschodzący znaczy się dzień.
Wie, że jej nigdy w głębinie
Słońca nie dojrzy wzrok.
Stroi się w tęcze, choć zginie,
Spowita w nocny mrok.
Nie ufa i nie czeka,
Lecz się ku światłu pnie.
Tak miłość w duszy człowieka
Wschodzi na zwątpień dnie.
Na dnie głębokim mórz.
Piękniejsza róża wykwita
Od bladych ziemskich róż.
Rośnie przy ławie koralu,
Gdzie wieczna cisza i cień,
Gdzie ledwo blaskiem opalu
Wschodzący znaczy się dzień.
Wie, że jej nigdy w głębinie
Słońca nie dojrzy wzrok.
Stroi się w tęcze, choć zginie,
Spowita w nocny mrok.
Nie ufa i nie czeka,
Lecz się ku światłu pnie.
Tak miłość w duszy człowieka
Wschodzi na zwątpień dnie.
Górski Konstanty Maria ***
Błądziłem więcej niż cierpiałem,
I bóle za mną w ślad iść muszą;
Spraw niechaj odtąd cierpię ciałem - Nie duszą.
Ukorz mię w dumie najboleśniej,
Każ na barłogu się położyć,
Lecz pozwól duszy mojej, pieśni, Znów ożyć.
Gdybym, na cudzym żebrząc progu,
Miał Tobie bluźnić bezprzytomnie,
Wstań: jak do Joba na barłogu, Mów do mnie!
I bóle za mną w ślad iść muszą;
Spraw niechaj odtąd cierpię ciałem - Nie duszą.
Ukorz mię w dumie najboleśniej,
Każ na barłogu się położyć,
Lecz pozwól duszy mojej, pieśni, Znów ożyć.
Gdybym, na cudzym żebrząc progu,
Miał Tobie bluźnić bezprzytomnie,
Wstań: jak do Joba na barłogu, Mów do mnie!