
Kazimiera
Zawistowska
1970-01-01 - 1970-01-01
Sortuj według:
Zawistowska Kazimiera Kleopatra
Piła dusze, jak perły w rubinowej czarze -
Antonia i Cezara dusze piorunowe -
A zdjęte im ze skroni przepaski laurowe
Przy heleńskiej, złocistej, wieszała cytarze.
Z orłów Romy służalcze poczyniwszy straże,
W szept peanów stroiła ich surmy bojowe -
Na zwycięskich sztandarów zwoje purpurowe
Kładła stopy, twą wargą pieszczone Cezarze?...
Wszystką rozkosz wyssawszy, wszystką słodycz ziemi,
Jak kwiat słońcem przesycon w dzień lata upalny,
Kleopatra oczyma śledzi znużonemi
Śmierć Antonia i tryumf Oktawia brutalny...
A jej piersi królewskie, głośne wieszczów pieniem
Szmaragdowym, śmiertelnym, oplótł gad pierścieniem.
Antonia i Cezara dusze piorunowe -
A zdjęte im ze skroni przepaski laurowe
Przy heleńskiej, złocistej, wieszała cytarze.
Z orłów Romy służalcze poczyniwszy straże,
W szept peanów stroiła ich surmy bojowe -
Na zwycięskich sztandarów zwoje purpurowe
Kładła stopy, twą wargą pieszczone Cezarze?...
Wszystką rozkosz wyssawszy, wszystką słodycz ziemi,
Jak kwiat słońcem przesycon w dzień lata upalny,
Kleopatra oczyma śledzi znużonemi
Śmierć Antonia i tryumf Oktawia brutalny...
A jej piersi królewskie, głośne wieszczów pieniem
Szmaragdowym, śmiertelnym, oplótł gad pierścieniem.
Zawistowska Kazimiera Kochałam Ciebie
Kochałam Ciebie i czasem bojowe
Zbroje Ci kładłam - czasem harfę w dłonie -
Czasem Twe czoło tuliłam w koronie -
Czasem trefiłam pazia włosy płowe!
Gdzież Ty poszedłeś, o mój książę senny?
Na sarkofagu Twojego marmurze
Skamieniał anioł cichy i promienny
I w twarz Ci rzuca blade grobów róże,
Bo w tym kamiennym aniele żałości
Dawno umarła moja dusza gości.
Zbroje Ci kładłam - czasem harfę w dłonie -
Czasem Twe czoło tuliłam w koronie -
Czasem trefiłam pazia włosy płowe!
Gdzież Ty poszedłeś, o mój książę senny?
Na sarkofagu Twojego marmurze
Skamieniał anioł cichy i promienny
I w twarz Ci rzuca blade grobów róże,
Bo w tym kamiennym aniele żałości
Dawno umarła moja dusza gości.
Zawistowska Kazimiera Kocham ciebie
Kocham Ciebie, bo wracasz Ty mi wiosnę złotą
Mej młodości i jasne powracasz miraże.
Twój cień trwa przy mnie jakby wierne straże,
Twój cień, mej duszy przywołań tęsknota.
Niech więc ramiona mnie Twoje oplotą -
Zasłoń oczy - dziś w przyszłość nie chcę patrzeć ciemną,
Chcę zapomnieć, że życie za mną i przede mną -
Chcę zapomnieć o wszystkim, co nie jest pieszczotą.
Tak. dziś ciemno i zimno... Daj mi Twoje oczy!
Twoje oczy rozświetlą marzenia ogrody...
Tam dźwięk - złoto - purpura - alabastrów schody -
I korowód weselny barwi się tęczowo.
Tak dziś ciemno i zimno,.. a nad moją głową
Sny majaczą złowrogie... Daj mi Twoje oczy!...
Mej młodości i jasne powracasz miraże.
Twój cień trwa przy mnie jakby wierne straże,
Twój cień, mej duszy przywołań tęsknota.
Niech więc ramiona mnie Twoje oplotą -
Zasłoń oczy - dziś w przyszłość nie chcę patrzeć ciemną,
Chcę zapomnieć, że życie za mną i przede mną -
Chcę zapomnieć o wszystkim, co nie jest pieszczotą.
Tak. dziś ciemno i zimno... Daj mi Twoje oczy!
Twoje oczy rozświetlą marzenia ogrody...
Tam dźwięk - złoto - purpura - alabastrów schody -
I korowód weselny barwi się tęczowo.
Tak dziś ciemno i zimno,.. a nad moją głową
Sny majaczą złowrogie... Daj mi Twoje oczy!...
Zawistowska Kazimiera Królestwo moje
Królestwo moje nie na tej ziemi,
Fale je skryły grzywami piennemi,
Ląd mój słoneczny, jasny, pogodny
Nurt oceanu zatopił wodny.
Lecz z mego lądu w mroków godzinie
Stłumiona gędźba stu dzwonów płynie.
Lecz z mego lądu przez fal obręcze
terają mi pieśni i świecą tęcze.
Bo na mym lądzie skarby bezcenne,
Koronne złota i berła lenne.
Bo po mym lądzie chodź? tęsknoty
I do mej duszy klucz dzierżą złoty.
I kiedy słabną jej skrzydła znojne,
Władcze jej kładą szaty dostojne
I jasnowidzeń dają źrenice,
By, w swe królewskie patrząc dzielnice,
żyła tęsknoty porywem wiecznym
Za utraconym lądem słonecznym.
Fale je skryły grzywami piennemi,
Ląd mój słoneczny, jasny, pogodny
Nurt oceanu zatopił wodny.
Lecz z mego lądu w mroków godzinie
Stłumiona gędźba stu dzwonów płynie.
Lecz z mego lądu przez fal obręcze
terają mi pieśni i świecą tęcze.
Bo na mym lądzie skarby bezcenne,
Koronne złota i berła lenne.
Bo po mym lądzie chodź? tęsknoty
I do mej duszy klucz dzierżą złoty.
I kiedy słabną jej skrzydła znojne,
Władcze jej kładą szaty dostojne
I jasnowidzeń dają źrenice,
By, w swe królewskie patrząc dzielnice,
żyła tęsknoty porywem wiecznym
Za utraconym lądem słonecznym.