Stolat.pl

Tuwim Julian

Julian
Tuwim

1970-01-01 - 1970-01-01

Sortuj według:

Tuwim Julian Trawa

Trawo, trawo do kolan!
Podnieś mi się do czoła,
żeby myślom nie było
Ani mnie, ani pola.

żebym ja się uzielił,
Przekwiecił do rdzenia kości
I już się nie oddzielił
Słowami od twej świeżości.

Abym tobie i sobie
Jednym imieniem mówił:
Albo obojgu - trawa,
Albo obojgu - tuwim
więcej

Tuwim Julian Rzeź brzóz

Brzozom siekierą żyły otworzę,
Ciachnę przez ciało, rąbnę przez korzeń,
Lepkim osoczem brzozy ubroczę,
Na rany białe wargami wskoczę.

Zęby chwytliwe w trzony brzóz wbiję,
Ustami chciwie soki wypiję,
żywcem spod kory wyrwę wargami
Rdzeń umęczony pocałunkami.

Może te leki z żywego drzewa
Słów mnie nauczą, których mi trzeba:
Na chwałę brzozom, na chwałę latu,
Ustom obłędnym, bożemu światu!
więcej

Tuwim Julian Do prostego czło...

Gdy znów do murów klajstrem świeżym
Przylepiać zaczną obwieszczenia,
Gdy "do ludności", "do żołnierzy"
Na alarm czarny druk uderzy
I byle drab, i byle szczeniak
W odwieczne kłamstwo ich uwierzy,
że trzeba iść i z armat walić,
Mordować, grabić, truć i palić;
Gdy zaczną na tysięczną modłę
Ojczyznę szarpać deklinacją
I łudzić kolorowym godłem,
I judzić "historyczną racją",
O piędzi, chwale i rubieży,
O ojcach, dziadach i sztandarach,
O bohaterach i ofiarach;
Gdy wyjdzie biskup, pastor, rabin
Pobłogosławić twój karabin,
Bo mu sam Pan Bóg szepnął z nieba,
że za ojczyznę - bić się trzeba;
Kiedy rozścierwi się, rozchami
Wrzask liter pierwszych stron dzienników,
A stado dzikich bab - kwiatami
Obrzucać zacznie "żołnierzyków". -
- O, przyjacielu
nieuczony,
Mój bliźni z tej czy innej ziemi!
Wiedz, że na trwogę biją w dzwony
Króle z pannami brzuchatemi;
Wiedz, że to bujda, granda zwykła,
Gdy ci wołają: "Broń na ramię!",
że im gdzieś nafta z ziemi sikła
I obrodziła dolarami;
że coś im w bankach
nie sztymuje,
że gdzieś zwęszyli kasy pełne
Lub upatrzyły tłuste szuje
Cło jakieś grubsze na bawełnę.
Rżnij karabinem w bruk ulicy!
Twoja jest krew, a ich jest nafta!
I od stolicy do stolicy
Zawołaj broniąc swej krwawicy:
"Bujać - to my, panowie szlachta!"
więcej

Tuwim Julian Z wierszy o Małg...

1

"Za górami" to co? "Za lasami" to jak?
że to góry, myślicie, że lasy?
Za górami - to dzwon,
Zaśpiew pieśni i ton -
Zaraz zagra zagóramizalasmi,
Hołubcami, podkutymi obcasami
W ziemię wyrżnie step-topot żelazny.
"Tańcowała" to co? Tańcowała, no tak...
Ale tańce cygańcami gędą,
Wywijała od Tater, od Beskid ku Węgrom,
Zapadał w ramiona tańcującym łazęgom,
Przefruwała cyganiącym od siebie do siebie,
Gwiazdowała ogniem oczu po łące, po niebie,
Za morawą, za madziarą tańcowała
Małgorzatka gorejąca, zagorzała.
Trawą-łęgiem węgrowała kołokregiem
Po murawach, po dolinach gnała cięgiem,
Cięgiem-kołem, górą-dołem, za górami,
Za lasami Morawianka z Cyganami.
Wichrowały gwiazdy w głowie i gorzałka,
Aż huknęła, ogłosiła Małgorzatka:

2

"ja w góry ja od gór
na hory na wierhy
hornym jarem w czarny bór
z boru ja na czehry

na czehry na urhy
na hongry na huzary
na wichry na wędry
na żebry na hungary -

na wędry na udry
na hory na hongrowiany
a ganiaj do d'oganiago
naj smiga da na cygany!

w bĂĄłgary w bĂĄłkany
w istambuł w pustynie
w araby w mazuwary
da na hindackie stepynie

ste-pynie stepia-ny
prastare istukany
na gangi na gandziary
gań d'ganiaj go na cygany!

step-zastep
step-topot
step-potop kopytary
top stepem

top trawami
trawy kopcem za mazuwary!"

3

Pracował najpierw w KIPie
W Katowicach,
Niezbyt długo była w KIPie
W Katowicach;
Zamiast kwity KIPu
Rejestrować w biurze
"...Zakwitały pęki białych róż"
W rejestraturze
I na ulicach,
I na księżycach -
Wszędzie róże,
W całych na świecie Katowicach.

W KIPie robiono takie rzeczy:
L. Dz. 2813/BP/36 Katowice dnia
w związku z
powołując się na
z wys. poważ.
i pieczęć.

Albo takie w KIPie mieli troski:
L. Dz. 4702/MK/77-a
Katowice dnia
w odpowiedzi na
mamy zaszczyt za---
Nacz. Wydz. (-)ściskowski.

I dlatego
wielki był KIP
ważny był KIP
groźny był KIP
dom-blok
nikiel i szkło
99
lustrzanych szyb -
a było - STO!

Lecz pewnego dnia,
(Katowice dnia,
jerum, jerum!
Katowice dnia -
i bez numeru!!!)
miała zaszczyt za-
śpiewać nagle przed dygnitarzem:
"Siedziała na lipie
pracował w KIPie"
i w szybę KIPu kałamarzem!
I więcej nic.
Wyrzucona za

(-)Nacz. Wydz.

4

Taki jest początek opowieści
O Indyjskim Jarmarku
Który się odbył w mieście... w mieście:
Cieszynie, Kieżmarku,
Bagdadzie, Nowym Targu,
W Rzymie, Jerusalimie,
Pod Bieszczadem, gdzie nie Bieszczad, nie Beskid,
Ale polski Hindukusz niebieski,
W onej Persji, gwiazdami dzierganej,
Gdzie Śpiewanie i gdzie Cygany,
I gdzie Ona - zamaszysta, kraciasta, kwiaciasta -
Cyganeczka, naczynie żądz,
Idzie szybko
ulicami pstrokatego miasta,
Papirosku, papirosku ćmiąc...

5

"Czego ty u Cyganów szukasz?
Ĺšle ci to w domu?
Kocha się w tobie dependent, pan Łukasz,
I pan Jan z PKO,
I pan Paweł, perukarz,
A ojciec w rynku ma sklep z galanterią,
A matka z domu Różniecka,
A wuj Różniecki był uczestnikiem,
A stryj Kościński jest kanonikiem,
A uczyłam cię przecież od dziecka:
Dajże ty pokój tym breweriom,
życie trzeba na serio,
Wuj uczestnik przewróci się w grobie,
Stryj kanonik pozbawi cię spadku!
Zmiłuj się, przestań, zaszkodzisz sobie!
Chodź do domu, chodź do domu, Małgorzatko!"

6

Pijanemu targ, pijanemu jarmark,
Kaszkiecik na bakier, a biczysko kamrat,
Jak z bicza wystrzeli, to jak z piąci armat.
Targ na rynku,
W rynku szynk,
A w tym szynku
Ciosek dzyng,
A w tym szynku dymno, piwno,
Nic nie mówił, tylko kiwnął.
Znaczy: śpyrt.
Szklanka, dwie,
Tylko kiwnąć, żyd już wie.
Na czterdziestkę toby mrugnął,
Ale co czterdziestka? G...
Dzisiaj - śpryt.
Zagryzł trzecią korniszonem.
Zamknął oczy. Czeka. Już.
Już mu gra, już pnie się wzgórz
Ulubione, upragnione.
Ciągnie z brzucha aż po kark
I w gorących wzbiera wargach
I:
"Pi-ja-nemu targ,
Pijanemu jarmark!"
Aż po oczy wypuczone,
Aż po czub! A w czubie - fyrt!
Niesie szumne i spiętrzone...
Znaczy: śpyrt.

7

A ten jej tancerz, Dżuli imieniem,
Twardy w ramionach, pierś - łuk,
KĂĄmienie, kĂĄmienie, o-oj kĂĄmienie,
KĂĄmienie, kĂĄmienie, nĂĄ szosie tłukł.

Patrzy dziewczyna:
wrząca smołą czupryna,
oczy - arabia,
tors - brąz,
pot
z torsu
miedzią
spływa,
oczy - arabia, smolista oliwa,
a każdy cios - wstrząs,
a każdy cios: tors - brąz.

"Cygan, Cygan, gdzieś ty bywał?
Ze mną tańcował, ze mną śpiwał.
Czegoś uciekł? Kamienie tłuczesz.
Widzisz? Ręka. Włosy nią uczesz,
Uczesz włosy żywym grzebieniem,
żebyś był ładny - i chodź w pląs!
KĂĄmienie, kĂĄmienie, tors-brąz!
A na mnie - dotknij - tylko ta kiecka,
Cieniuśka - czujesz - nie!!! grzech!
A moja mama z domu Różniecka,
A ojciec..." - prysła, i w śmiech, w śmiech!
KĂĄmienie, kĂĄmienie, o-oj kamienie,
A w lesie mięciutki mech... mech...
I zerwała kłos jęczmienia wąsaty,
Niedaleko stanęła - o kłos,
I łaskocze go kłosem włochatym,
Kłośnym włosem łaskoce mu nos...
"Cygan, Cygan, gdzie masz wąs?"
I chichoce chutliwie, tkliwie,
Aż - rozbłysło pełganiem w hebanowej oliwie
I pod brązem wystąpił - pąs,
Ale jeszcze wali uporczywie:
Tors - brąz, tors - brąz,
A ta bliżej, bliżej, o włos,
Coraz chytrzej, coraz urodziwiej...
. . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . .

Wiesz, jak pachną w upał pokrzywy?
Tak pachniała.
I jeszcze mlekiem gorącym,
I macierzanką, gdy nieomal
Ogniem liliowym pełga, palona
Przepiorunowym słońcem.
I nie myrrhą, ambrą i nardem,
Ale łożem żarkim i twardym
Z tłuczonego kamienia,
I nie górnym cedrem libańskim,
Ale sinym dymem cygańskim,
Pachnącym jak sama ziemia

8

Popatrzyła. Uśmiechnęła się,
"Daj się sztachnąć" ..Zaciągnęła się.
Dymek puściła mu w twarz:
"Cygan, Cygan, co mi dasz?"

Inni, o! nie żałowaliby,
Jak nic pięćset złotych daliby.
W Katowicach jeden szwab
To mi tysiąc złotych kładł.

Nawet ładny, nawet młody,
Ja w cukierni jadłam lody:
Malinowe, ananasowe
(Bo ja lubię owocowe).

On pochodzi, grzecznie wita się,
Ja go nie znam, a on pyta się:
"Ist der Platz - powiada - frei?"
(Jeszcze raz się sztachnąć daj.)

Zaciągnęła się. Uśmiechnęła się.
Jak kot w miękki kłąb zwinęła się.
Mówię: "Frei". Bo czemu nie?
Siadł i zaczął kusić mnie.

że on dobry, że ożeni się,
że on stały, nie odmieni się,
że on w banku
krocie ma
I w Cieszynie ciocię ma.

A ta ciocia... No jednym słowem
Dwie piećsetki seledynowe
Kładł mi na stół, żebym w holu
Dziś czekała w "Metropolu".

Ja go słucham, bo on miły,
A mnie lody się roztopiły:
Malinowe, ananasowe
(Bo ja lubię owocowe).

Roztopiły się w mleczko chłodne,
Seledynowo-złoto-miodne
Z pasemkami różowymi
Mali-mali-malinowymi.

Czasem tak na niebie bywa.
Kiedy obłok w obłok wpływa:
Różowieńki, malinowy
W złoty, złoty, ananasowy...

Uśmiechnęła się. Popatrzyła.
Spał jak ciemna w polu mogiła.
Wstała, śliczna i nieszczęśliwa,
Idzie ścieżką i chabry zrywa.

Idzie - naga i sprawiedliwa.
Pamiętajcie: SPRAWIEDLIWA.
więcej
Wykonanie: SI2.pl
Jak prawie wszystkie strony internetowe również i nasza korzysta z plików cookie. Zapoznaj się z regulaminem, aby dowiedzieć się więcej. Akceptuję