
Maria
Pawlikowska-Jasnorzewska
1970-01-01 - 1970-01-01
Pawlikowska-Jasnorzewska Maria
Portret
Z tego płomienia, który dla mnie płonął.
Z oczu ognistych i czułych pospołu,
Z tych ust, na których jam tak sercem tonął,
Z tych pocałunków mocnych jak balsamy,
Z uniesień żywszych od promieni słońca -
Okropnie, duszo moja! - cóż dziś mamy?
Co pozostało? Szkic, kartka niknąca,
Która wraz ze mną samotnie zamiera
I którą starzec złośliwy, Czas srogi,
Z dniem każdym ciężkim skrzydłem swym zaciera...
Morderco chmurny, życiu, sztuce wrogi,
W pamięci
mojej nie zatrze twa siła
Tej, co mym szczęściem i chlubą mą była!
Usta twoje: ocean różowy.
Spojrzenie: fala wzburzona.
A twoje szerokie ramiona:
Pas ratunkowy...
Z oczu ognistych i czułych pospołu,
Z tych ust, na których jam tak sercem tonął,
Z tych pocałunków mocnych jak balsamy,
Z uniesień żywszych od promieni słońca -
Okropnie, duszo moja! - cóż dziś mamy?
Co pozostało? Szkic, kartka niknąca,
Która wraz ze mną samotnie zamiera
I którą starzec złośliwy, Czas srogi,
Z dniem każdym ciężkim skrzydłem swym zaciera...
Morderco chmurny, życiu, sztuce wrogi,
W pamięci
mojej nie zatrze twa siła
Tej, co mym szczęściem i chlubą mą była!
Usta twoje: ocean różowy.
Spojrzenie: fala wzburzona.
A twoje szerokie ramiona:
Pas ratunkowy...