
Franciszek
Karpiński
1970-01-01 - 1970-01-01
Karpiński Franciszek
O Bogu wszystko widzącym
Czegom wart, Panie, Ty mię doświadczałeś,
Ty z gruntu moje myśli przenikałeś,
Czylim ja chodził, czym się usiąść skłonił,
Przed wiadomością Twoją-m się nie chronił.
Ty ścieżki moje uważałeś wszędy,
Przed czasem widział myśli mej zapędy,
Ty wszystkie moje drogi przewidziałeś
I gdym miał mówić, język mi ruszałeś.
Początek rzeczy z ich końcem pojmujesz!
Tyś mię sam stworzył, Ty mię utrzymujesz!
Dziwim się nad tym, coś uczynił, Boże:
Jak to zrobione, nikt pojąć nie może!
Dokąd przed duchem Twym przenikającym
Albo przed okiem ukryć się czującym?
Jeśli do nieba? W całym jesteś niebie;
Jeśli do piekła? I piekło zna Ciebie.
Czy wezmę skrzydła i od rannej zorze
Udam się lotem za ostatnie morze?
Moc Twoja, Panie, doprowadzi wszędzie,
I tam mię trzymać Twa prawica będzie!
Rzekłem: "W ciemnościach może się ukryję
I W nocy moich rozkoszy użyję!"
Ale gdyś światłem, gdzież Ci ciemno, Panie?
Czy noc, czyli dzień, za jedno Ci stanie.
Ani się dziwię tej Twej wiadomości;
Ty, który moje znasz wszystkie skłonności,
Ty, co me kroki wszystkie masz za świadki,
Patrzając na mnie od wnętrzności matki.
Wglądając w Twoje niepojęte dziwy,
Czuję z pokorą, jak jesteś straszliwy!
Cuda są Twoje czyny, mocny Boże!
Zaprzeczyć tego ma dusza nie może.
żadna kość we mnie tajną Ci nie była,
Kiedy w żywocie matka mię nosiła,
W którym, przez skrytą rządów Twych robotę,
Z niczego tchnącą dałeś mi istotę.
Niedojrzały płód oczy Twe widziały!
Tyś go ukształcił w związek doskonały,
Napisał w Księdze, co z niego być miało,
W Księdze, gdzie wszelkie zapisane ciało.
Jakżeś to uczcił Twych przyjaciół, Panie!
Wzmocnione wielce jest ich panowanie!
Liczba ich piaski przewyższyła Twoje,
Nad tym rozmyślam, i przy Tobie stoję.
Jeśli chcesz, Boże, grzeszników zatracić,
Nie chcę ja z niemi na wieki się bracie!
Z których niejeden w swej myśli powiada,
że próżno lud Twój Twe miasta posiada.
Czyż nieprzyjaciół Twych za mych nie miał
Na ich bluźnierstwa gniewem nie pałałem?
Największą u mnie stali się ohydą
Ci wszyscy, którzy przeciw Tobie idą.
Boże, doświadczaj serce Ci znajome!
Przetrząś me ścieżki jawne i kryjome,
Jeżeli idę śladem nieprawości,
Wyprowadź z błędu na drogę wieczności.
Ty z gruntu moje myśli przenikałeś,
Czylim ja chodził, czym się usiąść skłonił,
Przed wiadomością Twoją-m się nie chronił.
Ty ścieżki moje uważałeś wszędy,
Przed czasem widział myśli mej zapędy,
Ty wszystkie moje drogi przewidziałeś
I gdym miał mówić, język mi ruszałeś.
Początek rzeczy z ich końcem pojmujesz!
Tyś mię sam stworzył, Ty mię utrzymujesz!
Dziwim się nad tym, coś uczynił, Boże:
Jak to zrobione, nikt pojąć nie może!
Dokąd przed duchem Twym przenikającym
Albo przed okiem ukryć się czującym?
Jeśli do nieba? W całym jesteś niebie;
Jeśli do piekła? I piekło zna Ciebie.
Czy wezmę skrzydła i od rannej zorze
Udam się lotem za ostatnie morze?
Moc Twoja, Panie, doprowadzi wszędzie,
I tam mię trzymać Twa prawica będzie!
Rzekłem: "W ciemnościach może się ukryję
I W nocy moich rozkoszy użyję!"
Ale gdyś światłem, gdzież Ci ciemno, Panie?
Czy noc, czyli dzień, za jedno Ci stanie.
Ani się dziwię tej Twej wiadomości;
Ty, który moje znasz wszystkie skłonności,
Ty, co me kroki wszystkie masz za świadki,
Patrzając na mnie od wnętrzności matki.
Wglądając w Twoje niepojęte dziwy,
Czuję z pokorą, jak jesteś straszliwy!
Cuda są Twoje czyny, mocny Boże!
Zaprzeczyć tego ma dusza nie może.
żadna kość we mnie tajną Ci nie była,
Kiedy w żywocie matka mię nosiła,
W którym, przez skrytą rządów Twych robotę,
Z niczego tchnącą dałeś mi istotę.
Niedojrzały płód oczy Twe widziały!
Tyś go ukształcił w związek doskonały,
Napisał w Księdze, co z niego być miało,
W Księdze, gdzie wszelkie zapisane ciało.
Jakżeś to uczcił Twych przyjaciół, Panie!
Wzmocnione wielce jest ich panowanie!
Liczba ich piaski przewyższyła Twoje,
Nad tym rozmyślam, i przy Tobie stoję.
Jeśli chcesz, Boże, grzeszników zatracić,
Nie chcę ja z niemi na wieki się bracie!
Z których niejeden w swej myśli powiada,
że próżno lud Twój Twe miasta posiada.
Czyż nieprzyjaciół Twych za mych nie miał
Na ich bluźnierstwa gniewem nie pałałem?
Największą u mnie stali się ohydą
Ci wszyscy, którzy przeciw Tobie idą.
Boże, doświadczaj serce Ci znajome!
Przetrząś me ścieżki jawne i kryjome,
Jeżeli idę śladem nieprawości,
Wyprowadź z błędu na drogę wieczności.