
Edgar Allan
Poe
1970-01-01 - 1970-01-01
Poe Edgar Allan
Robak Zdobywca
Patrz! gala w nocy lsni salonach -
Od dawnych smutnych lat
Strojnych aniolow chor w zaslonach,
Ze lzami w oczach siadl -
Niby w teatrze siadl - i patrzy
Na dramat lez i krwi!
Orkiestra zas w ton najbogatszy,
Melodia sfer im brzmi.
Aktorzy - Boga obraz sam -
Cos kraza, cos biegaja -
Cos szemrza - szepcza tu i tam,
Ach, lalki ktore drgaja
Na rozkaz istot bezforemnych,
Co scen zmieniaja krag -
Roznoszac szmerem skrzydel ciemnych
Jek niewidzialnych mak.
Pstra iscie sztuki tej intryga -
Kazdy ja pomni widz:
Widziadlo, ktore wiecznie sciga
Tlum, co nie ujmie nic.
W jednakim wiecznie krazac kole -
Na jeden punkt powraca:
Szalenstwo - grzechy i niedole -
I strach co zycie skraca.
Lecz spojrzyj! W cizbe tych aktorow
Cos pelznie, cos sie plata:
Czerwonych sunie roj potworow
Z pustego sceny kata.
Sunie i sunie, az sie zerwie
I ciala graczy ssa.
placza anioly, widzac czerwie -
Przesiakle ludzka krwia.
Zgasly swiatla - wkolo mrok -
Smiertelnym - patrz! piorunem -
Na kazdy ludzki spada wzrok
Kurtyna swym calunem -
Anioly, ze lza u swych powiek -
Zaluja nieszczesliwca -
Bo sluchaj: Dramat ten - to czlowiek.
Bohater? Robak Zdobywca!
Od dawnych smutnych lat
Strojnych aniolow chor w zaslonach,
Ze lzami w oczach siadl -
Niby w teatrze siadl - i patrzy
Na dramat lez i krwi!
Orkiestra zas w ton najbogatszy,
Melodia sfer im brzmi.
Aktorzy - Boga obraz sam -
Cos kraza, cos biegaja -
Cos szemrza - szepcza tu i tam,
Ach, lalki ktore drgaja
Na rozkaz istot bezforemnych,
Co scen zmieniaja krag -
Roznoszac szmerem skrzydel ciemnych
Jek niewidzialnych mak.
Pstra iscie sztuki tej intryga -
Kazdy ja pomni widz:
Widziadlo, ktore wiecznie sciga
Tlum, co nie ujmie nic.
W jednakim wiecznie krazac kole -
Na jeden punkt powraca:
Szalenstwo - grzechy i niedole -
I strach co zycie skraca.
Lecz spojrzyj! W cizbe tych aktorow
Cos pelznie, cos sie plata:
Czerwonych sunie roj potworow
Z pustego sceny kata.
Sunie i sunie, az sie zerwie
I ciala graczy ssa.
placza anioly, widzac czerwie -
Przesiakle ludzka krwia.
Zgasly swiatla - wkolo mrok -
Smiertelnym - patrz! piorunem -
Na kazdy ludzki spada wzrok
Kurtyna swym calunem -
Anioly, ze lza u swych powiek -
Zaluja nieszczesliwca -
Bo sluchaj: Dramat ten - to czlowiek.
Bohater? Robak Zdobywca!