Wiersze znanych
Sortuj według:
Sangare Omar ***
Dzień się dłuży
bezczynność
Noc nadejdzie
bezsenność
nie widzę
nie słyszę
nie czuję
Czas przechodzi obok mnie
bezczynność
Noc nadejdzie
bezsenność
nie widzę
nie słyszę
nie czuję
Czas przechodzi obok mnie
Tetmajer Kazimierz ***
"...A choćbym dziś zasnąwszy, zamiast spodziewanej
ulgi, miał śpiący stać się łupem widm cierpienia
lub choćby się jątrzyły w nocy owe rany,
zdobyte w walce dziennej,
których ja zapomnienia
szukam w martwości sennej:
jeszcze do cię zawołam, śnie, obyś przez wieki
nie schodził z mej powieki... "
ulgi, miał śpiący stać się łupem widm cierpienia
lub choćby się jątrzyły w nocy owe rany,
zdobyte w walce dziennej,
których ja zapomnienia
szukam w martwości sennej:
jeszcze do cię zawołam, śnie, obyś przez wieki
nie schodził z mej powieki... "
Wyspianski Stanislaw ***
Znam mężów odważnych słów,
którzy się poją dźwiękiem,
zwalczają się armada mów,
zgluszają mów tych szczękiem,
lecz czyn przerasta wzrost ich głów.
którzy się poją dźwiękiem,
zwalczają się armada mów,
zgluszają mów tych szczękiem,
lecz czyn przerasta wzrost ich głów.
Wyspianski Stanislaw ***
l
Niech nikt nad grobem mi nie płacze
krom jednej mojej żony,
za nic mi wasze łzy sobacze
i żal ten wasz zmyślony.
2
Niech dzwon nad trumna mi nie kracze
ni śpiewy wrzeszczą czyje;
niech deszcz na pogrzeb mój zapłacze
i wicher niech zawyje.
3
Niech, kto chce, grudę ziemi ciśnie,
aż kopiec mnie przywali.
Nad kurhan słońce niechaj błyśnie
i zeschła glinę pali.
4
A kiedyś może, kiedyś jeszcze,
gdy mi się sprzykrzy leżeć,
rozburzę dom ten, gdzie się mieszczę,
i w słońce pocznę bieżeć.
5
Gdy mnie ujrzycie, takim lotem
że postać mam już jasna,
to zawołajcie mnie z powrotem
ta mowa moja własną.
6
Bym ja posłyszał, tam do góry
gdy gwiazdą będę mijał -
podejmę może po raz wtóry
ten trud, co mnie zabijał.
Niech nikt nad grobem mi nie płacze
krom jednej mojej żony,
za nic mi wasze łzy sobacze
i żal ten wasz zmyślony.
2
Niech dzwon nad trumna mi nie kracze
ni śpiewy wrzeszczą czyje;
niech deszcz na pogrzeb mój zapłacze
i wicher niech zawyje.
3
Niech, kto chce, grudę ziemi ciśnie,
aż kopiec mnie przywali.
Nad kurhan słońce niechaj błyśnie
i zeschła glinę pali.
4
A kiedyś może, kiedyś jeszcze,
gdy mi się sprzykrzy leżeć,
rozburzę dom ten, gdzie się mieszczę,
i w słońce pocznę bieżeć.
5
Gdy mnie ujrzycie, takim lotem
że postać mam już jasna,
to zawołajcie mnie z powrotem
ta mowa moja własną.
6
Bym ja posłyszał, tam do góry
gdy gwiazdą będę mijał -
podejmę może po raz wtóry
ten trud, co mnie zabijał.