Wiersze znanych
Sortuj według:
Wyspianski Stanislaw ***
W czyichże rękach byłem manekinem
dotychczas, jeźli kiedy nim mam zostać?
Czyli myśl czyja, gdy znaczy się czynem,
nie może wolą tegoż dziełu sprostać,
i mam się, jąwszy czyn, spłonić rubinem
wstydu, żem wziął na się cudzą postać?
Czyliż tak wszyscy cudzym kształtem żyją,
że już nie wierzą w nic, co w sobie kryją.
Może w nich nie ma nic i mówią przeto,
o ilem im podobny, że to mnie zaletą?
dotychczas, jeźli kiedy nim mam zostać?
Czyli myśl czyja, gdy znaczy się czynem,
nie może wolą tegoż dziełu sprostać,
i mam się, jąwszy czyn, spłonić rubinem
wstydu, żem wziął na się cudzą postać?
Czyliż tak wszyscy cudzym kształtem żyją,
że już nie wierzą w nic, co w sobie kryją.
Może w nich nie ma nic i mówią przeto,
o ilem im podobny, że to mnie zaletą?
Wyspianski Stanislaw ***
Czy (Panu) w oczy kiedy śmierć zajrzała? -
mnie ona w oczy patrzy co dzień,
z wszystkiego jej przegląda chwała;
w jej świecie chwilę tę przechodzień -
młodość, co gwiazdy zapalała -
gdy dziś te gwiazdy wkoło świecą,
zda się, że widzę, w przepaść lecą...
Któż ginąć ma jak zbrodzień?
Któż winien jest, że światło płonie?
wszakci ten winien, który w łonie
siew rzucił iskier i żar święty -
jak ma być człowiek klęły?
Czyli jest winien, czy jest zbrodzień,
że chwilę sądzi się przechodzień -
a żar gdy poczuł ten, co pali,
żąda pochodnią nieść go dalej - ?
Wtedy się jawi uśmiechniona
ta, której chwila to jedyna,
i chwałę swoją przypomina:
"jam jest - ta upragniona" -
Wyspianski Stanislaw ***
Tu była przerwa - burza już ucichła -
późno już wieczór - właśnie usłyszałem
relację wczorajszego dnia w radzie Komisji.
Jak to nużąca walka, jaka drobna.
Tak drobna, że aż prawie nic niewarta,
a czasem tak olbrzymia w wyobraźni
i tak znacząca. W poniedziałek będzie
stanowcze posiedzenie Rady, głosowanie.
Mam nadzieję, że mi się teatr nie dostanie.
późno już wieczór - właśnie usłyszałem
relację wczorajszego dnia w radzie Komisji.
Jak to nużąca walka, jaka drobna.
Tak drobna, że aż prawie nic niewarta,
a czasem tak olbrzymia w wyobraźni
i tak znacząca. W poniedziałek będzie
stanowcze posiedzenie Rady, głosowanie.
Mam nadzieję, że mi się teatr nie dostanie.
Wyspianski Stanislaw ***
Hej, las rymanowski za mgłą,
a mnie dzisiaj jechać do Krakowa,
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
czemuż mi to oczy zaszły łza,
czemuż słońce za chmury się chowa?
Hej, gospodarz myje powoź na drogę,
spakowane koszyska już stoją,
jeno rozpierzchłych myśli sprząc nie mogę
ni w podróżny tobołek związać żałość moją.
Jeden mi się podobał ten las, jako ściana
stał przede mną posępny, dumny, tajemniczy,
była weń uroczystość set-letnia chowana,
milczał, a mnie zdawało się, że pieśnią krzyczy.
że tam stały w stal zbroić rycerze zakute,
ślepcy, króle i giermki, i linii, i dziady,
że kniaź Kiejstut, gdy swoją poimał Birutę,
tak mnogie może wodził w orszaku gromady. -
Czemuż stoją i patrzą, i za mną się wleką,
chór tajemny, ponury, przeszłości przeklętej,
czego chcą - ?! - Boże - czegóż łzy po twarzy cieką -
ja nie rozumiem ich - nie jestem święty.
Bądźcie zdrowe, przeszłości uroczyste cienie,
wszak żywym jest świat żywy, a Sztuką świat myśli
I kniaź, i zbrojne roty - - to było marzenie - - -
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Tak wszelką wielkość duszy cenzor mały skryśli.
a mnie dzisiaj jechać do Krakowa,
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
czemuż mi to oczy zaszły łza,
czemuż słońce za chmury się chowa?
Hej, gospodarz myje powoź na drogę,
spakowane koszyska już stoją,
jeno rozpierzchłych myśli sprząc nie mogę
ni w podróżny tobołek związać żałość moją.
Jeden mi się podobał ten las, jako ściana
stał przede mną posępny, dumny, tajemniczy,
była weń uroczystość set-letnia chowana,
milczał, a mnie zdawało się, że pieśnią krzyczy.
że tam stały w stal zbroić rycerze zakute,
ślepcy, króle i giermki, i linii, i dziady,
że kniaź Kiejstut, gdy swoją poimał Birutę,
tak mnogie może wodził w orszaku gromady. -
Czemuż stoją i patrzą, i za mną się wleką,
chór tajemny, ponury, przeszłości przeklętej,
czego chcą - ?! - Boże - czegóż łzy po twarzy cieką -
ja nie rozumiem ich - nie jestem święty.
Bądźcie zdrowe, przeszłości uroczyste cienie,
wszak żywym jest świat żywy, a Sztuką świat myśli
I kniaź, i zbrojne roty - - to było marzenie - - -
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Tak wszelką wielkość duszy cenzor mały skryśli.