Wiersze znanych
Sortuj według:
Asnyk Adam Przychodzisz do m...
Przychodzisz do mnie, nie mówisz nic,
Lecz ukazujesz swe rany,
Śmiertelną bladość zmartwiałych lic
I całun krwią twą zbryzgany!
Zatapiasz we mnie żałosny wzrok,
Co w pierś mi wbija swe ostrze,
Aż grozę śmierci, nicestwa mrok
Nade mną wkoło rozpostrze.
W duszę mi spływa rozpacz i wstyd,
I cała konania męka...
I potępieńców ściga mnie zgrzyt...
I serce z bólu mi pęka!
Lecz ukazujesz swe rany,
Śmiertelną bladość zmartwiałych lic
I całun krwią twą zbryzgany!
Zatapiasz we mnie żałosny wzrok,
Co w pierś mi wbija swe ostrze,
Aż grozę śmierci, nicestwa mrok
Nade mną wkoło rozpostrze.
W duszę mi spływa rozpacz i wstyd,
I cała konania męka...
I potępieńców ściga mnie zgrzyt...
I serce z bólu mi pęka!
Andrusiak Iwan Zamawianie z goł...
Andrusiak Iwan
Zamawianie z gołębiami
przepłyń mnie przez anioła
przez aniołka aniołeczka
o białych skrzydełkach białą cyrylicą
z duszyczką nad ustami
na błękitnej wodzie
no przepłyń mnie przez anielę
poprzez wiatr lewadami
haftowaną wodę krzyżykiem
głosem łysicą nitką okrętu
z duszyczką nad ustami
no przepłyń mnie przez anielątko
no przytul się sobie z każdej strony wody
no przytul się mi w jej anieleść
białymi skrzydełkami haftowana anielączka moja
anielanna moja anielenna z duszyczką na policzku
no przepłyń mnie przez anieleniątko
poprzez kręgi cyryliczne w błękitnej wodzie nad ustami
duszyczką okrętu na rączce anieleść moja anieliść
rozbrzmiewając krzyżykiem ponad lewadami
łysicą ponad haft ust anielelum
no przepłyń
Zamawianie z gołębiami
przepłyń mnie przez anioła
przez aniołka aniołeczka
o białych skrzydełkach białą cyrylicą
z duszyczką nad ustami
na błękitnej wodzie
no przepłyń mnie przez anielę
poprzez wiatr lewadami
haftowaną wodę krzyżykiem
głosem łysicą nitką okrętu
z duszyczką nad ustami
no przepłyń mnie przez anielątko
no przytul się sobie z każdej strony wody
no przytul się mi w jej anieleść
białymi skrzydełkami haftowana anielączka moja
anielanna moja anielenna z duszyczką na policzku
no przepłyń mnie przez anieleniątko
poprzez kręgi cyryliczne w błękitnej wodzie nad ustami
duszyczką okrętu na rączce anieleść moja anieliść
rozbrzmiewając krzyżykiem ponad lewadami
łysicą ponad haft ust anielelum
no przepłyń
Achmatowa Anna Ach nie strasz mn...
Ach, nie strasz mnie dolą przeklętą
I nudnym, półmrocznym wygnaniem,
To pierwsze dziś jest nasze święto,
To święto, co zwie się rozstaniem.
To nic, że nam brzask nie zaświeci
I że księżyc nie błądzi nad nami,
Ja najpiękniejszymi na świecie
Zasypię ciebie darami:
Odbiciem na wodzie bieżącej
W godzinie, kiedy wodom spać trzeba,
Wzrokiem, co gwieździe spadającej
Nie pomógł powrócić do nieba,
Echem głosu, co teraz się zmienił,
Ale kiedyś był letni i słodki,
Abyś wysłuchać mógł bez drżenia
Wron podmoskiewskich wszystkie plotki,
Byś znalazł w tej jesiennej słocie
Milszy smak od majowych rozkoszy
I byś do pierwszego śniegu chociaż
Wspominał mnie, mój najdroższy.
I nudnym, półmrocznym wygnaniem,
To pierwsze dziś jest nasze święto,
To święto, co zwie się rozstaniem.
To nic, że nam brzask nie zaświeci
I że księżyc nie błądzi nad nami,
Ja najpiękniejszymi na świecie
Zasypię ciebie darami:
Odbiciem na wodzie bieżącej
W godzinie, kiedy wodom spać trzeba,
Wzrokiem, co gwieździe spadającej
Nie pomógł powrócić do nieba,
Echem głosu, co teraz się zmienił,
Ale kiedyś był letni i słodki,
Abyś wysłuchać mógł bez drżenia
Wron podmoskiewskich wszystkie plotki,
Byś znalazł w tej jesiennej słocie
Milszy smak od majowych rozkoszy
I byś do pierwszego śniegu chociaż
Wspominał mnie, mój najdroższy.
Asnyk Adam Jedni i drudzy
Są jedni, którzy wiecznie za czymś gonią,
Za jakąś marą szczęścia nadpowietrzną,
W próżnej gonitwie siły swoje trwonią,
Lecz żyją walką serdeczną.
I całą kolej złudzeń i zawodów
Przechodzą razem z rozkoszą i trwogą,
I wszystkie kwiaty zrywają z ogrodów,
I depczą pod swoją nogą.
Są inni, którzy płyną bez oporu
Na fali życia unoszeni w ciemność,
Niby spokojni i zimni z pozoru,
Bo widzą walki daremność.
Zrzekli się cierpień i szczęścia się zrzekli,
Zgadując zdradę w każdym losu darze,
Przed swoim sercem jednak nie uciekli,
I własne serce ich karze!
Gdy się potkają gdzie w ostatniej chwili
Jedni i drudzy przy otwartym grobie,
żałują, czemu inaczej nie żyli,
Wzajemnie zazdroszczą sobie.
Za jakąś marą szczęścia nadpowietrzną,
W próżnej gonitwie siły swoje trwonią,
Lecz żyją walką serdeczną.
I całą kolej złudzeń i zawodów
Przechodzą razem z rozkoszą i trwogą,
I wszystkie kwiaty zrywają z ogrodów,
I depczą pod swoją nogą.
Są inni, którzy płyną bez oporu
Na fali życia unoszeni w ciemność,
Niby spokojni i zimni z pozoru,
Bo widzą walki daremność.
Zrzekli się cierpień i szczęścia się zrzekli,
Zgadując zdradę w każdym losu darze,
Przed swoim sercem jednak nie uciekli,
I własne serce ich karze!
Gdy się potkają gdzie w ostatniej chwili
Jedni i drudzy przy otwartym grobie,
żałują, czemu inaczej nie żyli,
Wzajemnie zazdroszczą sobie.