Wiersze znanych
Sortuj według:
Lenartowicz Teofil Co we Włoszech, ...
Na co spojrzę, bliżej, dalej,
Wszystko piękne w tej Italii,
I tak sobie mówię raz:
"Wielka mnie ochota bierze,
żeby wziąć tę Giotta wieżę
I do Polski przenieść całą,
Ową cudną wieżę białą,
Bo na taką nie stać nas."
I znów bierze mnie ochota
Te brązowe przenieść wrota;
Cudze to bo dłuta, cud;
Cała tu historia święta
W pozłacany brąz zaklęta,
Od stworzenia świata dzieje,
Wszystko zda się żyje, śmieje,
U nas takich nie ma dłut.
I znów spojrzę, kościół Pana,
Gdzieś w obłoki wieża wwiana,
Najcudniejsza z świątyń wież;
Jeden tylko Bruneleski
Mógł ten stworzyć chrani niebieski,
Z jego duszy się wysnuła
Podniebieska ta kopuła,
Więc coś szepce: Bierz to, bierz.
Rozkaż, niechaj komę gnomy
Niosą bramy, wieże, domy:
Aladyna lampę masz,
Potrzyj lampę, a na oczy
Wnet w płomieniach gnom wyskoczy,
Możesz zabrać, jeno każ."
W mojej Polsce wieczna zima,
Tam posągów, łuków nie ma,
Lecz jest miłość bratnich dusz,
Gdy w Italii za skarb cały
Tylko płótna, marmur blaty;
To gdy wezmę cuda sztuki.
Te kościoły, wieże, łuki,
Cóż tu się zostanie, cóż?
Wszystko piękne w tej Italii,
I tak sobie mówię raz:
"Wielka mnie ochota bierze,
żeby wziąć tę Giotta wieżę
I do Polski przenieść całą,
Ową cudną wieżę białą,
Bo na taką nie stać nas."
I znów bierze mnie ochota
Te brązowe przenieść wrota;
Cudze to bo dłuta, cud;
Cała tu historia święta
W pozłacany brąz zaklęta,
Od stworzenia świata dzieje,
Wszystko zda się żyje, śmieje,
U nas takich nie ma dłut.
I znów spojrzę, kościół Pana,
Gdzieś w obłoki wieża wwiana,
Najcudniejsza z świątyń wież;
Jeden tylko Bruneleski
Mógł ten stworzyć chrani niebieski,
Z jego duszy się wysnuła
Podniebieska ta kopuła,
Więc coś szepce: Bierz to, bierz.
Rozkaż, niechaj komę gnomy
Niosą bramy, wieże, domy:
Aladyna lampę masz,
Potrzyj lampę, a na oczy
Wnet w płomieniach gnom wyskoczy,
Możesz zabrać, jeno każ."
W mojej Polsce wieczna zima,
Tam posągów, łuków nie ma,
Lecz jest miłość bratnich dusz,
Gdy w Italii za skarb cały
Tylko płótna, marmur blaty;
To gdy wezmę cuda sztuki.
Te kościoły, wieże, łuki,
Cóż tu się zostanie, cóż?
Lenartowicz Teofil Dwa dęby
Nad modrym stawem dwa dęby stały,
A bardzo dawne, po sto lat miały.
Raz przy miesiącu nad cichą wodą
Datek staruszek potrząsnął brodą
I z drugim dębem rozmowę wiedzie:
- Co z ciebie będzie, iniły sąsiedzie?
Ze mnie kołyskę dla dziecka zrobią,
Sianem wyścielą, liściem ozdobią.
Będę kołysał małe dzieciątko,
Albo chłopaka, albo dzicwczątko.
- A ze mnie - drugi dąbek odpowie -
Złotek dla koni zrobią majstrowie.
Nade mną dużo zawieszą siana,
Przy mnie stać będzie konik ułana.
A pierwszy na to: - Bądź sobie złotem;
Ja będę dzidą z żelaznym dziobem.
- Mój miły bracie, nic mów tak szumno;
Ty będziesz dzidą, ja będę trumną.
Pięć desek zbiją na wieczne spanie,
Któż tedy z człekiem dłużej zostanie?
A pierwszy na to: - Bądź trumną sobie,
Ja będę czarnym krzyżem na grobie,
A na nim napis będzie wyryty:
"Tu leży wojak w bitwie zabity."
A bardzo dawne, po sto lat miały.
Raz przy miesiącu nad cichą wodą
Datek staruszek potrząsnął brodą
I z drugim dębem rozmowę wiedzie:
- Co z ciebie będzie, iniły sąsiedzie?
Ze mnie kołyskę dla dziecka zrobią,
Sianem wyścielą, liściem ozdobią.
Będę kołysał małe dzieciątko,
Albo chłopaka, albo dzicwczątko.
- A ze mnie - drugi dąbek odpowie -
Złotek dla koni zrobią majstrowie.
Nade mną dużo zawieszą siana,
Przy mnie stać będzie konik ułana.
A pierwszy na to: - Bądź sobie złotem;
Ja będę dzidą z żelaznym dziobem.
- Mój miły bracie, nic mów tak szumno;
Ty będziesz dzidą, ja będę trumną.
Pięć desek zbiją na wieczne spanie,
Któż tedy z człekiem dłużej zostanie?
A pierwszy na to: - Bądź trumną sobie,
Ja będę czarnym krzyżem na grobie,
A na nim napis będzie wyryty:
"Tu leży wojak w bitwie zabity."
Lenartowicz Teofil Dzwony
Bierzcie, chłopcy, za sznury,
Niech dzwony huczą z góry,
Bijcie sercem w boki
Na wieży wysokiej;
I te czarne chmurzyska,
Co w nich świszczy i błyska,
Rozpędźcie, rozgońcie!
Dzwońcie, chłopcy, dzwońcie!
Rola, w zboże obfita,
Ma być gradem pobita -
Cała praca Mazura;
Dalej, chłopcy, do sznura!
Alboż wam to nowina?
Wszak ojciec uczy syna,
że nie można z chmurami,
Jeno walić dzwonami
Albo z harmaty palić,
Albo we dzwony walić.
Gdyby grady pobiły,
A pioruny spaliły,
Cóż by nam zostało?
Wszystko by zgorzało,
Zgorzałyby i one
Nasze lipy zielone,
Jeno by z doliny
Sterczały kominy.
Więcże do pracy
żwawo, chłopacy!
Miejwa nadzieję
W te dobrodzieje,
Co żelazne serca mają,
Czarne chmury rozpędzają,
Co na wesele
Dzwonią w kościele,
Co zmarłym śpiewają,
Kiedy w grób chowają,
Co je echo niesie
Po wodzie, po lesie,
Po górze, po dole,
Przez ojcowskie pole.
Niech dzwony huczą z góry,
Bijcie sercem w boki
Na wieży wysokiej;
I te czarne chmurzyska,
Co w nich świszczy i błyska,
Rozpędźcie, rozgońcie!
Dzwońcie, chłopcy, dzwońcie!
Rola, w zboże obfita,
Ma być gradem pobita -
Cała praca Mazura;
Dalej, chłopcy, do sznura!
Alboż wam to nowina?
Wszak ojciec uczy syna,
że nie można z chmurami,
Jeno walić dzwonami
Albo z harmaty palić,
Albo we dzwony walić.
Gdyby grady pobiły,
A pioruny spaliły,
Cóż by nam zostało?
Wszystko by zgorzało,
Zgorzałyby i one
Nasze lipy zielone,
Jeno by z doliny
Sterczały kominy.
Więcże do pracy
żwawo, chłopacy!
Miejwa nadzieję
W te dobrodzieje,
Co żelazne serca mają,
Czarne chmury rozpędzają,
Co na wesele
Dzwonią w kościele,
Co zmarłym śpiewają,
Kiedy w grób chowają,
Co je echo niesie
Po wodzie, po lesie,
Po górze, po dole,
Przez ojcowskie pole.
Lenartowicz Teofil Inamorato
Słońce tak pięknie świeciło światu,
Kiedy raz pierwszy ujrzałem Ninę;
Ja kocham Ninę, przepadam, zginę,
Kwiecie granatu.
Jak ona śpiewa, jak ona tańczy,
Kto kiedy widział taką dziewczynę!
Ja kocham Ninę, ja kocham Ninę,
Kwiat pomarańczy.
Szaleństwa mego nie widzę kresu,
Już za wariata po świecie słynę,
Już kocham Ninę, ja kocham Ninę,
Kwiat aloesu.
Rozum straciłem od tego czaru,
Ogniem się spalę, łzami rozpłynę,
Ja kocham Ninę, ja kocham Ninę,
Kwiat nenufaru.
Ojciec mi daje ogród i rolę,
Stryjo mi daje całą dziedzinę,
Ja Ninę wolę, ja Ninę wolę,
Ja wolę Ninę,
Ninę.
Kiedy raz pierwszy ujrzałem Ninę;
Ja kocham Ninę, przepadam, zginę,
Kwiecie granatu.
Jak ona śpiewa, jak ona tańczy,
Kto kiedy widział taką dziewczynę!
Ja kocham Ninę, ja kocham Ninę,
Kwiat pomarańczy.
Szaleństwa mego nie widzę kresu,
Już za wariata po świecie słynę,
Już kocham Ninę, ja kocham Ninę,
Kwiat aloesu.
Rozum straciłem od tego czaru,
Ogniem się spalę, łzami rozpłynę,
Ja kocham Ninę, ja kocham Ninę,
Kwiat nenufaru.
Ojciec mi daje ogród i rolę,
Stryjo mi daje całą dziedzinę,
Ja Ninę wolę, ja Ninę wolę,
Ja wolę Ninę,
Ninę.