Stolat.pl

Okudżawa Bułat

Bułat
Okudżawa

1970-01-01 - 1970-01-01

Sortuj według:

Okudżawa Bułat Wańka Morozow

I czegóż chcieć od tego Wani?
Toć jego winy nie ma w tym.
Wszystkiemu winna tamta pani,
że poszedł za nią tak jak w dym
A pasowało by mu wszystko,
już wszystko prędzej niż ten traf,
że w cyrku złapie go artystka,
na linie tańcząc pośród braw.

Gdy w pierwszym geście powitania,
nad głową wzniosłą białą dłoń,
wciągnęło Wanię pożądanie
bez reszty w swą przepastną toń.
Marusię swą porzucił najpierw,
a potem co noc aż do dnia
z artystką szalał w chińskiej knajpie,
a tam Marusia z żalu schła.

A Wania tamtej na stół ciskał
meduzy i w trzech smakach drób.
nie wiedząc nic, że ta artystka,
wciąż wodę z mózgu robi mu.
Do nie wierzymy w czas kochania,
że miłość biedy przyda nam.
Ech Wania, Wania, biedny Wania,
oto spójrz po linie idziesz sam...
więcej

Okudżawa Bułat Puszkin

Co było, nie wróci i szaty rozdzierać by próżno
Cóż, każda epoka ma własny porządek i ład
A przecież mi żal, że tu w drzwiach nie pojawi się Puszkin

Tak chętnie bym dziś choć na kwadrans na koniak z nim wpadł
Dziś już nie musimy piechotą się wlec na spotkania
I tyle jest aut, i rakiety unoszą nas w dal
A przecież mi żal, że po Moskwie nie suną już sanie

I nie ma już sań, i nie będzie już nigdy, a żal
Podziwiam i wielbię mój wiek, mego stwórcę i mistrza
Genialny mój wiek, piękny wiek pragnę cenić i czcić
A przecież mi żal, że jak dawniej śnią nam się bożyszcza

I jakoś tak jest, że gotowiśmy czołem im bić
No cóż, nie na darmo zwycięstwem nasz szlak się uświetnił
I wszystko już jest, cicha przystań, non-iron i wikt
A przecież mi żal, że nad naszym zwycięstwem niejednym
Górują cokoły, na których nie stoi już nikt

Co było nie wróci, wychodzę wieczorem na spacer
I nagle spojrzałem na Arbat i - ach, co za gość!
Rżą konie u sań, Aleksander Siergiejewicz przechadza się
I głowę bym dał, że już jutro wydarzy się coś
więcej

Okudżawa Bułat Pożegnanie Polsk...

Pospólny los Polacy, nas z dawien dawna zbratał
na dolę i niedolę na dobro i na zło...
Gdy trębacz nad Krakowem w hejnale stromym wzlata,
a nadzieją strzygę uchem i szabli szuka dłoń.

Tak ładnie wyglądamy w strzępiących się ubrankach -
jak lament Jarosławny jest płacz matczyny: "Idź"
gdy siedemnastoletni, grający na organkach,
jak zawsze wyruszamy, bo się za wolność bić.

Cóż wolność? Wybrać pociąg i mieć w pogardzie konie?
Cóż wolność? Tłuc szklanice? W noc śpiewać, we dnie spać?
Natura już w kolebce wszczepiło nam ironię...
Lecz jest prawdziwsza wolność. Będziemy przy niej trwać.

Kto jeszcze pójdzie z nami? - To problem, oczywista.
Dowództwo - kto obejmie? Kto stanie pośród ciur?
Na kogo ruszyć najpierw? I kto w zaciszną przystań
ukradkiem, milczkiem wpłynie pomiędzy raf i chmur?

Gra trębacz nad Krakowem. Choć poległ, gry nie przerwał,
bo wielka jego miłość. Gra miastu larum. Cyt!...
Agnieszko, myśmy w szkole. Za chwilę - duża przerwa.
Czy słyszysz? Gdzieś za ścianą puścili twista z płyt.
więcej

Okudżawa Bułat Piszę powieść ...

W butelce z ciemnego szkła, po importowanym piwie,
róża kwitła czerwona, dumnie i niebezpiecznie.
Powieść historyczną tworzyłem powolutku, przedzierając się jak we mgle,
od prologu do epilogu.

Każdy pisze, to co słyszy, każdy słyszy jak on dyszy,
jak on dyszy, tak i pisze, nie starając się dogonić.
Tak przyrodzie się zachciało. Czemu? To nie była sprawa.
Po co? Nie nam o tym sądzić.

Były dale błękitne, było wymysłów bez liku
i z własnego losu wyciągałem nitkę za nitką,
W drogę bohaterów wyprawiałem, informacje o przeszłości zbierałem
i porucznikiem w stanie spoczynku sam sobie siebie wyobrażałem.

Każdy pisze, to co słyszy /.../
Wymysł wcale nie jest kłamstwem, pomysł jeszcze to nie finał
dajcie dopisać powieść do ostatniej stroniczki!
I póki jeszcze żyje róża czerwona w butelce,
dajcie wyrzucić z siebie słowa, co dawno leżą w skarbonce!
Każdy pisze to co słyszy...
więcej
Wykonanie: SI2.pl
Jak prawie wszystkie strony internetowe również i nasza korzysta z plików cookie. Zapoznaj się z regulaminem, aby dowiedzieć się więcej. Akceptuję