Stolat.pl


Tetmajer Kazimierz

1970-01-01 -

Sortuj według:

Tetmajer Kazimierz Ironia

Na każdym miejscu i o każdej dobie
byłam i będę przy tobie:
każdą myśl twoją, każdą chęć twą truję,
każdy twój poryw, każdy czyn twój psuję,
jestem twą klątwą, twą klęską żywota
i nic cię nigdy nie wyrwie z mej ręki;
niczym jest strata, ucisk i zgryzota
wobec straszliwej mej męki.

Cokolwiek czujesz, czegokolwiek żądasz,
wszędzie twarz moją oglądasz.
Miłość, braterstwo, poświęcenie, wiara,
szlachetne męstwo i czysta ofiara:
wszystko, co duszy zowie się wzniosłością,
ja moim strasznym naznaczam ci piętnem,
i co ci miało zdawać się Pięknością,
staje się brzydkiem i wstrętnem.

W własnej istocie twej od urodzenia
źródło mojego istnienia.
Bez żadnej winy ni za jaką karą
stałeś się moim łupem i ofiarą.
Niewinnie cierpisz, z Tajemniczej Woli,
z Woli, co rządzi losami człowieka;
wieś?, że cię z rąk mych śmierć kiedyś wyzwoli,
lecz nie wiesz, co za nią czeka?

Tak nawet z twojej godziny śmiertelnej
mój śmiech wyziera piekielny.
Jak zwierzę, węża czarowane wzrokiem,
nie możesz skryć się przed moim widokiem;
na duszy twojej leżę ciężkim głazem,
jak sztylet szpon mój w sercu ciebie boli:
bezskrzydłym ptakiem i skrzydlatym płazem
z mojej nazywasz się woli.

I sam dla siebie jesteś pośmiewiskiem,
losów już będąc igrzyskiem.
Najsroższą męką, jaka cię nawiedza,
jest twa świadomość, twoja samowiedza.
Znasz się, znasz los twój i wiesz, że bez winy
cierpisz z przekleństwa swego Przeznaczenia -
jestem przy tobie od pierwszej godziny
twego ziemskiego istnienia.
więcej

Tetmajer Kazimierz Kochałem ciebie....

Kochałem ciebie... Zła dola nad nami
od pierwszej chwili twarz jawiła ciemną;
odszedłem - twemi pożegnany łzami
nad wszystkiem w świecie, tylko nie nade mną.

Odszedłem... Świat się cały nie zwalił
ani runęły pod nim rusztowania,
tylkom u progu twojego zostawił
całe pragnienie i miłość kochania.
więcej

Tetmajer Kazimierz Któż nam powró...


Któż nam powróci te lata stracone
bez wiosennego w wiośnie życia nieba?...
Wołają na nas, że w złą idziem stronę,
precz o świat troskę rzucając powinna,
a czy pytają się nas, co nam trzeba
i czyśmy mogli obrać drogę inną?

Kto z was policzył te gorzkie godziny
daremnych pragnień, żrących naszą duszę?
Kto zmierzył smutku naszego głębiny
bez dna i brzegu? Kto wie, jakie ducha
niepodległego straszne są katusze,
gdy zerwać swego nie może łańcucha?

Spójrzcie nam w mózgi - - zgryzły je, strawiły
wrodzone ludziom daremne pragnienia.
Wołacie na nas: "Jesteśmy bez siły,
dajcie nam słowa wiary i otuchy" - -
a nam któż daje słowa pocieszenia?
A któż mdlejące nasze wzmacnia duchy?

Któż nam powróci te lata stracone
bez wiosennego w wiośnie życia nieba?...
Chcecie w nas widzieć dźwignię i obronę,
żądacie od nas zbawień i pomocy,
lecz my, z waszego wykarmieni chleba,
jak wy, nie mamy odwagi i mocy.
więcej

Tetmajer Kazimierz Leda

Czy znacie Ledę Michała Anioła
w skrzydłach łabędzia z rozkoszy mdlejącą,
nagą z diademem u boskiego czoła?

Świat cały piersią oddycha gorącą,
cicho - - i tylko dalekiego morza
słychać gdzieś falę o falę dzwoniącą.

Kaskady blasku rzuca słońca zorza,
jak opar z wody, woń wznosi się z kwiatów
i mgłą rozwiewną płynie na przestworza.

A lśniąc od słońca płomiennych szkarłatów
w przecudne linie gnie się nagie ciało,
na ziemi leżąc pełnej aromatów.

I co się komu kiedy marzyć śmiało
w snach najgorętszych o kobiecym pięknie:
tu ma wcielone ręką mistrza śmiałą.

A każdy członek zda się w oczach mięknie
od palącego rozkoszy nadmiaru
i w cichym ruchu rzeźbi się przepięknie.

Nagości owej promiennego czaru
w żadnym się słowie wypowiedzieć nie da;
myśli się mroczą od zmysłów pożaru

i od rozkoszy, jaką czuje Leda.
więcej
Wykonanie: SI2.pl
Jak prawie wszystkie strony internetowe również i nasza korzysta z plików cookie. Zapoznaj się z regulaminem, aby dowiedzieć się więcej. Akceptuję