
Mariusz
Parlicki
1970-01-01 -
Sortuj według:
Parlicki Mariusz
nie powołano mnie na urząd
proroka
stróża bram kościoła
i nie dostałem nawet kluczy
od furtki państwa
więc nie wołam
nie napiętnuję
i nie gromię
sam ziemi mogę objąć tyle
ile obejmą moje dłonie
zobaczyć mogę tylko tyle
ile dostrzegą moje oczy
nie mam też wiary mięśni sile
strój władcy albo płaszcz proroczy
nie czynią wcale mnie dostojnym
nie jestem dusicielem wojny
a nawet swary przyobiednie
jak chleb na stole ďż˝ mam powszednie
choć czasem kamień mam pod głową
i w zimnej rzece twarz obmyję
nie jestem lepszy daję słowo
od żadnej z istot która żyje
trwonię pieniądze
czas i siły
nie troszczę się o swoje dzieci
bo dzieci nie mam
trudno z życia mojego jest przesłanie sklecić
proroka
stróża bram kościoła
i nie dostałem nawet kluczy
od furtki państwa
więc nie wołam
nie napiętnuję
i nie gromię
sam ziemi mogę objąć tyle
ile obejmą moje dłonie
zobaczyć mogę tylko tyle
ile dostrzegą moje oczy
nie mam też wiary mięśni sile
strój władcy albo płaszcz proroczy
nie czynią wcale mnie dostojnym
nie jestem dusicielem wojny
a nawet swary przyobiednie
jak chleb na stole ďż˝ mam powszednie
choć czasem kamień mam pod głową
i w zimnej rzece twarz obmyję
nie jestem lepszy daję słowo
od żadnej z istot która żyje
trwonię pieniądze
czas i siły
nie troszczę się o swoje dzieci
bo dzieci nie mam
trudno z życia mojego jest przesłanie sklecić
Parlicki Mariusz Mgła
pamięci Miguela de Unamuno
nic nie widzę
ta zasłona szklanosina
ta kotara szrobarwna
gęsto tkana
ciągle rośnie i pęcznieje ta tkanina
z mroku myśli
z nocy duszy
odwiewana
jeszcze wczoraj
taka miła
taka lekka
tak czerwonopurpurowa
sennozwiewna
podsycana gorącymi oddechami
delikatna i puszysta
-dziś pogrzebana
ogarnęła moje zmysły
duszę z ciałem
zasłoniła mą historię
me istnienie
i zabrała tych
z którymi świat kochałem
pozostała
a ja byłem
mgielnym mgnieniem
nic nie widzę
ta zasłona szklanosina
ta kotara szrobarwna
gęsto tkana
ciągle rośnie i pęcznieje ta tkanina
z mroku myśli
z nocy duszy
odwiewana
jeszcze wczoraj
taka miła
taka lekka
tak czerwonopurpurowa
sennozwiewna
podsycana gorącymi oddechami
delikatna i puszysta
-dziś pogrzebana
ogarnęła moje zmysły
duszę z ciałem
zasłoniła mą historię
me istnienie
i zabrała tych
z którymi świat kochałem
pozostała
a ja byłem
mgielnym mgnieniem
Parlicki Mariusz Hamlet - zmagania...
stał twarzą w twarz
ze swoją twarzą
grymas na obu twarzach wzrastał
tak kanceruje czasu pazur
gwiazda zabłysła
gwiazda zgasła
zasłonił lustra
by z przeszłości zaczerpnąć siły
fotografie
jak on pożółkłe
poniszczyły się i skuliły
zamknął w szafie dawne pamiątki
lek na rany
widział w przyszłości
i snuł plany dalekich wypraw
nowych książek i znajomości
ranne słońce zaczęło światu słać rumieniec
lecz nie ogrzało starych kości
i zamroziło się marzenie
składając hołd u stóp
nicości
ze swoją twarzą
grymas na obu twarzach wzrastał
tak kanceruje czasu pazur
gwiazda zabłysła
gwiazda zgasła
zasłonił lustra
by z przeszłości zaczerpnąć siły
fotografie
jak on pożółkłe
poniszczyły się i skuliły
zamknął w szafie dawne pamiątki
lek na rany
widział w przyszłości
i snuł plany dalekich wypraw
nowych książek i znajomości
ranne słońce zaczęło światu słać rumieniec
lecz nie ogrzało starych kości
i zamroziło się marzenie
składając hołd u stóp
nicości
Parlicki Mariusz Zabawa w głuchy ...
1
wykręcał ten numer co wieczór
zwykle odbierała sekretarka
automatyczna z jej głosem
miał dwie minuty
po usłyszeniu sygnału
na śpiew miłości
potem
monotonna cisza
i chaos niepokoju
każdego dnia popełniał samobójstwo
gdy rzucał się
z łóżka na podłogę
gdy wieszał się
na słuchawce telefonu
gdy ostrym nożem rozcinał
koperty ďż˝ zwrot adresata
2
niezapłacone rachunki
z telekomunikacji
przyszli
odcięli kabel
nie miał czym za nie zapłacić
człowiek ten co odcinał
powiedział ďż˝ dobra to pointa ďż˝
skoro ktoś nie ma pieniędzy
niech dzwoni na koszt abonenta
i wyszedł
Hamlet wzburzony
źle pojął uwagi grzeczne
umarł
pogrzeb sprawiono
na koszt opieki społecznej
wykręcał ten numer co wieczór
zwykle odbierała sekretarka
automatyczna z jej głosem
miał dwie minuty
po usłyszeniu sygnału
na śpiew miłości
potem
monotonna cisza
i chaos niepokoju
każdego dnia popełniał samobójstwo
gdy rzucał się
z łóżka na podłogę
gdy wieszał się
na słuchawce telefonu
gdy ostrym nożem rozcinał
koperty ďż˝ zwrot adresata
2
niezapłacone rachunki
z telekomunikacji
przyszli
odcięli kabel
nie miał czym za nie zapłacić
człowiek ten co odcinał
powiedział ďż˝ dobra to pointa ďż˝
skoro ktoś nie ma pieniędzy
niech dzwoni na koszt abonenta
i wyszedł
Hamlet wzburzony
źle pojął uwagi grzeczne
umarł
pogrzeb sprawiono
na koszt opieki społecznej