Stolat.pl

Karpiński Franciszek

Franciszek
Karpiński

1970-01-01 - 1970-01-01

Sortuj według:

Karpiński Franciszek Do skowronka

Skowronku! Cóż cię tak rano zbudziło?
Do wschodu słońca ma być jeszcze wiele.
Ja spać nie mogę, bo mi żyć niemiło,
Ale co ciebie budzi w twym popiele?

Nie śpię, że moja przy mnie nie nocuje,
A ty, że twoja przy tobie spoczywa.
Równo nas szczęście i smutek kosztuje,
Tylko twój niewczas słodkim się nazywa.

Jakże się w górę coraz wyżej wznosi,
Zostawiwszy swą samicę wśród roli!
Niby ją łaje, niby o coś prosi,
Niby się smuci i niby swywoli.

On zawsze z rana swej kochance śpiewa;
Ona się cieszy, jak nad nią wzlatuje.
Czasem nad głosem jego się zdumiewa,
A czasem sama coś mu potakuje.

Jego gorętszych pora pewnie była
Miłości, co nim tak w górę rzuciły;
Która, kiedy go razem wyniszczyła,
Równo ku ziemi upada bez siły.

Nikt nie opowie żal nieutulony
Patrzącej na to smutnej jego pary.
Jakaż pociecha, kiedy otrzeźwiony,
Znalazł się blisko swej kochanki szarej.

Skowronku! Ja cię mam za szczęśliwego.
Skuteczne leki masz na pogotowiu.
Mnie nic podobno nie zleczy chorego,
Zazdroszczę twojej słabości i zdrowiu.

więcej

Karpiński Franciszek Do Stanisława Ma...

Do Stanisława Małachowskiego,
Marszałka Sejmu Wielkiego



Mężu zacny! w podróży twojej dla ojczyzny,
Z trudów doczekawszy się szanownej siwizny,
Nie dbasz na oset, który nawija się drogą,
Co na to tylko rośnie, żeby ukłuć kogo.

Podnieś oczy: oto ten wzgórek umajony
Szlachetnym twym zabiegom miedzą naznaczony;
Tam dla cię wiją spiesznie na skronie święcone
Córki nieśmiertelności wieńce zasłużone.

Oby te wiersze moje, dzieło słabej ręki,
W pożyczone od cnót twych przybrawszy się wdzięki
Mogły jako spraw twoich szlachetności sprostać
I z niemi się do ciągłej potomności dostać!

żeby kiedyś, gdzie będą twe prochy złożone,
Przy nich je odczytując, wnuki opóźnione,
Czuciem obywatelskiem do serca przejęci,
Błogosławili twojej wiekami pamięci.

Nie ślepym dziwacznego losu pchnięty błędem,
Lecz samym wielkiej duszy ruszony zapędem,
Serca tylko twojego pilnujesz ukazu,
Uderzając szczczęśliwe razy koło razu.

Po pięknych przyniesionych darach dla ojczyzny
Obciążasz swoją dla nich porękę dziedzizny:
Teraz, co twoją chwałę, prócz inszych, stanowi,
Dajesz wolność poddanym, człowiek człowiekowi.

Widzę nakoło ciebie tysiączne ich gminy:
Oni się błyszczącemi nie wsławili czyny,
Chyba ten u nich siądzie na poczesnej stronie,
Co więcej wylał potu na pańskim zagonie.

W nędznej chacie zrodzeni, nędzę spadkiem wzięli,
Chlebem, łzami skropionym, zła dola je dzieli;
Chlebem, który tysiącznym okupują trudem,
Pracują równo z bydłem, a zowią je ludem.

Widzę cię w pośrzodku nich, ojca z dziećmi swemi,
Cisną się, by stać bliżej pod oczyma twemi.
Ty do nich (gdy skinienia twego każdy czeka):
"Wracam wam stare prawo wolności człowieka"...

Rozbieży się twój przykład w różne kraju strony,
Odzyskując ojczyźnie ludzi milijony,
Którzy, od niej tuleni, będą o nie dbali:
Bo dotąd, co to dobro krajowe, nie znali.

Dziecka swego, kiedy mu rozpłakać się przyjdzie,
Nie będzie mać uboga zagrażać: Pan idzie;
Ani brząkać nad głową ciężkiemi okowy
Gminu zalęknionego urzędnik surowy....

Odżyją opłowiałe pod niewolą pola,
Zrodzi bujniej sprawiona wolną ręką rola,
Nieznana czerstwość twarze włościan pookrywa;
Bo chleb nawet-wolności posiiniejszym bywa.

Mężu zacny! toś zrobił w domu mimochodem,
Cały zajęty z gruzów wstającym narodem;
Gdzie króla, ciebie i prac twoich towarzysze
Jak twórców życia Polski, nieśmiertelność pisze!
więcej

Karpiński Franciszek Duma

Gdzie się podziały szczęśliwe lata naszej chwały,
Kiedy się do nas korony świata ubijały?
Kiedy Czech, Węgrzyn, Wołoch, Prus hardy poddaje się
I od północy Moskwicin twardy berło niesie.

Póki po zbroi Polaka brodę wiatr rozwijał,
Jadł swoje zboże, pił swoje wodę, wtenczas bijał.
Ale jak zbytki, co wszystko psują, nastąpiły,
Z Polską się bronią same mocują rdze i pyły.

Wstań z zimnych grobów, obudź zaspałe, mężu jaki,
Pokaż do sławy pozarastało męstwa szlaki!
I kiedy z siebie nie damy szydzić do ostatka,
Swoich się dzieci nie będzie wstydzić Polska-matka.
więcej

Karpiński Franciszek Duma Lukierdy, cz...

Powiejcie, wiatry od wschodu!
Z wami do mojego rodu
Poślę skargę, obciążoną
Miłością moją skrzywdzoną.
Smutna matka w dłoń uderzy;
Nieszczęściu zaraz uwierzy,
Przyśle mi braty obrońcę
I łuków syrbskich tysiące.
Powiejcie, wiatry od wschodu!
Z wami do mojego rodu
Poślę skargę, obciążoną
Miłością moją skrzywdzoną.

Ale stójcie, Syrby mężne!
Hamujcie razy potężne.
Choć mię Przemysław chce zgubić,
Ja go jeszcze wolę lubić.
Ja się tylko żalę na to,
że moje upływa lato,
że mię mej młodości zbawił;
On by się może poprawił.
Powiejcie, wiatry od wschodu!
Z wami do mojego rodu
Poślę skargę, obciążoną
Miłością moją skrzywdzoną.

Szczęśliwsza wiejska dziewico!
Której miłość tajemnicą,
Nie zna jeszcze serca pana;
I ty, co kochasz kochana.
Ja, króla możnego żona,
Kochając go, pogardzona,
Gdy mi dojmie rozpacz sroga,
Blużniąc klnę siebie i Boga.
Powiejcie, wiatry od wschodu!
Z wami do mojego rodu
Poślę skargę, obciążoną
Miłością moją skrzywdzoną.

Czego błyszczysz, złoto marne?
Wszystko w oczach moich czarne:
Ten lud przede mną schylony
I te Przemysława trony.
Obejrzyj się, mężu twardy!
Jeden uśmiech, a mniej wzgardy
Wróci szczęściu postać własną,
Da wszystkiemu barwę jasną.
Powiejcie, wiatry od wschodu!
Z wami do mojego rodu
Poślę skargę, obciążoną
Miłością moją skrzywdzoną.

Ale on nieubłagany!...
Pójdę do matki kochanej,
Pójdę choć w jednej koszuli,
Ona mię w smutku utuli.
Przechodząc lasów tajniki,
Może litościwszy dziki
Zwierz mi życia nie uszkodzi,
Na które srogi mąż godzi.
Powiejcie, wiatry od wschodu!
Z wami do mojego rodu
Poślę skargę, obciążoną
Miłością moją skrzywdzoną.

I tu mię nazad sprowadzi;
żebym zgon mój nieszczęśliwy
Widziała, jak popędliwy
Uderzy hartowną strzałą
W serce, które go kochało.
Powiejcie, wiatry od wschodu!
Z wami do mojego rodu
Poślę skargę, obciążoną
Miłością moją skrzywdzoną.

więcej
Wykonanie: SI2.pl
Jak prawie wszystkie strony internetowe również i nasza korzysta z plików cookie. Zapoznaj się z regulaminem, aby dowiedzieć się więcej. Akceptuję