Stolat.pl

Karpiński Franciszek

Franciszek
Karpiński

1970-01-01 - 1970-01-01

Sortuj według:

Karpiński Franciszek Córka tęsknią...

Ojcze, z twej laski niczegom nicgłodna.
Aleś zapomniał, żem sama została!
Wyczerpaj dla innie twoje dary do dna.
Gdy cię nic widzę, jakbym nic nie miała.

Ciebie najpicrwej witam obudzona,
Dziennej tęsknocie z ciężkością wydołam:
Kiedy co piszę, twe kreślę imiona.
l kiedy śpiewam ciebie ja to wołam.

Często, żałosna, poglądam w tę stronę.
Kędy podróżny podróżnego goni,
l po szlaku mi kurzawy wzniesione
Nadzieję czynią twych wozów i koni.

Ale poznawszy. że ktoś mi nieznany,
Myślę: "Ojciec to jakowyś bez inała,
Może do córki śpieszy ukochanej,
Co mu się lepiej zasłużyć umiała".

Ta myśl duszę mi przenika stroskana!
I chociaż mało nadziei odbieram,
Chociaż niewarta, bym była kochaną,
Środkiem leź w oczach jeszcze cię uzieram.

Powracaj, ojcze, powracaj, zaklinam!
Patrzyć mi na cię największą pieszczotą.
Bo wtenczas tylko o tym zapominam,
że nie mam matki i jestem sierotą.
więcej

Karpiński Franciszek Człowiek i kamie...

Kamieńleżał w środku drogi;
Mimo przechodząc ubogi
Stłukł nogę, łajał kamienie:
"Na cóż to próżne stworzenie?
On siebie nie zna, czy lato,
Czyli go śniegi przysuły!"
A kamień odpowie na to:
"A tobie lepiej, żeś czuły?"

więcej

Karpiński Franciszek Do Boga

Gdym był tak światem, jak insi struci,
Strzegłem Pańskiego ruszenia.
Rychło w tę stronę Pań oczy zwróci,
Gdziem stał, czekając wejźrzenia.

Boże! Twe oczy ku mnie zwrócone
I ręka, co mię uściśnie;
A ja tymczasem patrzę na stronę,
Bym Cię nie widział umyślnie.

Wtenczas, kiedy mię karmisz i poisz,
I nauczasz mię Twej wiary,
Chociaż Cię czuję, że przy mnie stoisz,
Biorąc dar - ganię Twe dary.

Góry i drzewo, wierzchołki swemi,
Ku pięknym niebom się wspina!
Człek jak kret ślepy nurza się w ziemi
I słońce Twoje przeklina!...

W dniu kary świata nie trać mię. Boże,
By się dziwiono wiecznością,
Jak się daleko zapędzić może
Człek głupstwem, a Ty - litością.
więcej

Karpiński Franciszek Do dwóch synogar...

Tę od sąsiada, z daleka drugą,
Pisklęty jeszcze nabyłem,
Wychowałem was moją posługą,
Rękami mymi żywiłem.

Dziś was od domu chronię hałasów,
Mieszkaniem darzę zaocznym,
By wam miłosnych nikt nie psuł wczasów,
Okiem nie zajźrzał iirocznym.

A moja matka ubogim chlebem
Wykarmiwszy mię małego,
Zostawiła mię pod szczerym niebem,
Zostawiła mię samego.

Tcmira żyje w dalekiej stronie,
W której ja miałem nadzieję!
Gdy za nią częstym westchnieniem gonię,
Może się z moich leź śmieje.

Synogarlico! Cóż za przyczyna,
Czego tam wołasz tak z rana?
Czego tam któraś mi przypomina,
że kochasz, wzajem kochana?
więcej
Wykonanie: SI2.pl
Jak prawie wszystkie strony internetowe również i nasza korzysta z plików cookie. Zapoznaj się z regulaminem, aby dowiedzieć się więcej. Akceptuję