Maria
Konopnicka
1970-01-01 - 1970-01-01
Sortuj według:
Konopnicka Maria Z głębiny cichy...
... Z głębiny cichych zamyśleń się duszy
Wznoszą się coraz świeże fale życia,
Jak z spokojnego głębin Oceanu...
A kiedy wichr je zachłosta i ruszy,
Pełne się stają szumu, huku, bicia,
Aż się ukoją, u stóp ległszy Panu.
Na falach czasu unosi się dusza
I widzi w falach swój obraz odbity;
I widzi słońca swoje i błękity,
I ukochaniem obrazu się wzrusza
I mówi: Otom ja!
Lecz gdy czas minie, unosić się będzie
Na wiekuistej i bezkresnej fali...
I ujrzy, jak się wieczne światło pali
I jak wypełnia bezmiar po krawędzie,
Jak płonie nad nią, w niej, jak płonie wszędzie,
W najbliższej tajni - i w najdalszej dali.
I stanie się w niej cud i dziw się stanie...
I wpadnie dusza w światła zamyślenie;
Lecz już me wyda zmiennej fali życia,
Tylko się stopi w wieczności promienie
I zmiennych słońc swych stopi w nich odbicia,
A głos jej światłem buchnie przez otchłanie,
Wołając: Otom ja!
Konopnicka Maria Zaświadczże mi,...
Zaświadczże mi, nocko jasna,
Gwiazdy swojemi, swojemi,
żem ja się nie skarżył w smutku
Ludziom na ziemi!
Ni sąsiadom, ni wójtowi,
Ni panu w dworze, oj, w dworze,
Jeno wiatrom, co kołyszą
Wody w jeziorze!
Jeno temu zadumaniu,
Co z rosą płynie, oj, płynie.
Jeno onej gwieździe bożej
W cichej godzinie!
Jeno onym dziwnym szumom
Z czarnego boru, oj, boru,
Jeno sinym tym tumanom,
We mgłach wieczoru!
Anim w dzień wyrzekał kiedy
Przed chaty progiem, oj, progiem,
Jenom z tobą, nocko, płakał
W cieniu, przed Bogiem!
Gwiazdy swojemi, swojemi,
żem ja się nie skarżył w smutku
Ludziom na ziemi!
Ni sąsiadom, ni wójtowi,
Ni panu w dworze, oj, w dworze,
Jeno wiatrom, co kołyszą
Wody w jeziorze!
Jeno temu zadumaniu,
Co z rosą płynie, oj, płynie.
Jeno onej gwieździe bożej
W cichej godzinie!
Jeno onym dziwnym szumom
Z czarnego boru, oj, boru,
Jeno sinym tym tumanom,
We mgłach wieczoru!
Anim w dzień wyrzekał kiedy
Przed chaty progiem, oj, progiem,
Jenom z tobą, nocko, płakał
W cieniu, przed Bogiem!
Konopnicka Maria Zima
Nasza zima biała
Chustą się odziała.
Idzie, idzie do nas w gości
W srebrnych blaskach cała!
Włożyła na czoło
Księżycowe koło,
Lecą z płaszcza gwiazdy złote,
Gdy potrząśnie połą.
Z lodu berło trzyma,
Tchu ni głosu nie ma.
Idzie, idzie, smutna, cicha,
Ta królowa zima!
Idzie martwą nogą
Wyiskrzoną drogą,
Postanęły rzeki modre,
Do morza nie mogą.
Gdzie stąpi, gdzie stanie,
Słychać narzekanie:
- Oj, biedne my kwiaty, trawy,
Co się z nami stanie! -
Przed nią tuman leci,
Straszy małe dzieci...
A my dalej do komina:
- Nie puścim waszeci!
Chustą się odziała.
Idzie, idzie do nas w gości
W srebrnych blaskach cała!
Włożyła na czoło
Księżycowe koło,
Lecą z płaszcza gwiazdy złote,
Gdy potrząśnie połą.
Z lodu berło trzyma,
Tchu ni głosu nie ma.
Idzie, idzie, smutna, cicha,
Ta królowa zima!
Idzie martwą nogą
Wyiskrzoną drogą,
Postanęły rzeki modre,
Do morza nie mogą.
Gdzie stąpi, gdzie stanie,
Słychać narzekanie:
- Oj, biedne my kwiaty, trawy,
Co się z nami stanie! -
Przed nią tuman leci,
Straszy małe dzieci...
A my dalej do komina:
- Nie puścim waszeci!