
Ludmiła
Marjańska
1970-01-01 - 1970-01-01
Sortuj według:
Marjańska Ludmiła Okruch pocieszeni...
Śmierć przyjaciół
powolne umieranie na naszych oczach
odchodzenie w głąb bólu
ucieczki w nieuzasadnioną ufność
zanikanie
głosu i ciała
śmierć
pokorna i zbuntowana
To ona
pozwala nam
ocenić życie
dźwignąć się z własnego upadku
otrząsnąć z bezwładu
wciągamy w płuca
powietrze
poznajemy na nowo
smak świeżego chleba
ulgę śmiechu
Może w tym
jest okruch pocieszenia
sens
bezsensownej śmierci
powolne umieranie na naszych oczach
odchodzenie w głąb bólu
ucieczki w nieuzasadnioną ufność
zanikanie
głosu i ciała
śmierć
pokorna i zbuntowana
To ona
pozwala nam
ocenić życie
dźwignąć się z własnego upadku
otrząsnąć z bezwładu
wciągamy w płuca
powietrze
poznajemy na nowo
smak świeżego chleba
ulgę śmiechu
Może w tym
jest okruch pocieszenia
sens
bezsensownej śmierci
Marjańska Ludmiła Gdziekolwiek jest...
Gdziekolwiek jesteś, żyjesz własnym życiem,
i to jest ważne, co przynosisz z sobą:
bochenek chleba i garsteczkę soli
czy połyskliwą blaszkę i kamyczek.
To, co przynosisz, będzie twym pokarmem,
będzie gasiło pragnienie u źródła.
Ĺšródło jest w tobie, jak miłość. Pamiętaj,
abyś nie zniszczył kruchego naczynia.
Gdziekolwiek jesteś żyjesz własnym życiem.
i to jest ważne, co przynosisz z sobą:
bochenek chleba i garsteczkę soli
czy połyskliwą blaszkę i kamyczek.
To, co przynosisz, będzie twym pokarmem,
będzie gasiło pragnienie u źródła.
Ĺšródło jest w tobie, jak miłość. Pamiętaj,
abyś nie zniszczył kruchego naczynia.
Gdziekolwiek jesteś żyjesz własnym życiem.
Marjańska Ludmiła Polewa
Przemilczałam głębokość morza,
przemilczałam jego dno i sedno.
Świat wokoło trzaskał i gorzał.
Lata dymią, przygasają, bledną.
Przemilczałam, a teraz powracam
tropem ognia w ślady pogorzelisk.
Przypomnienie wystrzela jak raca:
kolorowy, nietrwały obelisk.
I z lat tamtych wypalonej gliny
nieudolną, pytającą ręką
lepię życia skutki i przyczyny
mądrym szczęściem polewane cienko.
przemilczałam jego dno i sedno.
Świat wokoło trzaskał i gorzał.
Lata dymią, przygasają, bledną.
Przemilczałam, a teraz powracam
tropem ognia w ślady pogorzelisk.
Przypomnienie wystrzela jak raca:
kolorowy, nietrwały obelisk.
I z lat tamtych wypalonej gliny
nieudolną, pytającą ręką
lepię życia skutki i przyczyny
mądrym szczęściem polewane cienko.
Marjańska Ludmiła Wielki Kanion Col...
Wśród siedmiu cudów świata śpi
Wielki Wąwóz w fiolecie zmierzchu.
Pęknięte łono ziemi wydało go na świat.
Barwę krwi zmieszał błękit nieba Arizony
w niepowtarzalny kolor: inny
o każdej porze dnia różowy, czerwony, srebrny,
z przewagą fioletu.
Brzegiem tej wielkiej misy
napełnionej światłem
idę pełna zachwytu przeniesiona nagle
w cud dzieciństwa, bez lęku, że zbudzi mnie ze snu
czułe dotknięcie matki.
I za to dotknięcie
oddałabym tę podróż i tę rzeczywistość
Siódmego cudu świata: Wielkiego Kanionu.
Wielki Wąwóz w fiolecie zmierzchu.
Pęknięte łono ziemi wydało go na świat.
Barwę krwi zmieszał błękit nieba Arizony
w niepowtarzalny kolor: inny
o każdej porze dnia różowy, czerwony, srebrny,
z przewagą fioletu.
Brzegiem tej wielkiej misy
napełnionej światłem
idę pełna zachwytu przeniesiona nagle
w cud dzieciństwa, bez lęku, że zbudzi mnie ze snu
czułe dotknięcie matki.
I za to dotknięcie
oddałabym tę podróż i tę rzeczywistość
Siódmego cudu świata: Wielkiego Kanionu.