Stanisław
Misakowski
1970-01-01 - 1970-01-01
Sortuj według:
Misakowski Stanisław Oddalanie się
Oddalałem się od świata dotykalnego -
jak głaz urwany od skały
leciałem na oślep
w dół
ze śmietniska
starych ksiąg i skryptów
wygrzebałem tajemnicę
na którą mój dziadek
drwiąco pzrymykał oko
ale przed rzeczą najprostszą
bezradnie rozkładałem ręce
siekiera służyła do rąbania drzewa
polano do ogrzewania izby
stołek do siedzenia
woda do picia
tkanina do okrycia
czegóż jeszcze mogłem pragnąć
może ścięcia głowy
spalenia izby
odarcia ciała z okrycia
oddalałem się od świata namacalnego
w obszary myśli
w których wołanie
było tylko echem mego istnienia
jak głaz urwany od skały
leciałem na oślep
w dół
ze śmietniska
starych ksiąg i skryptów
wygrzebałem tajemnicę
na którą mój dziadek
drwiąco pzrymykał oko
ale przed rzeczą najprostszą
bezradnie rozkładałem ręce
siekiera służyła do rąbania drzewa
polano do ogrzewania izby
stołek do siedzenia
woda do picia
tkanina do okrycia
czegóż jeszcze mogłem pragnąć
może ścięcia głowy
spalenia izby
odarcia ciała z okrycia
oddalałem się od świata namacalnego
w obszary myśli
w których wołanie
było tylko echem mego istnienia
Misakowski Stanisław Pisany na murze
Ten list
wciąż czeka na odbiorcę
odarty z tynku
czerwieni się an nim
znaczek
w lewym rogu
ślad stempla -
małe wgłębienie
w murze
bujna zieleń
zaciera na kopercie
imię adresata
wciąż czeka na odbiorcę
odarty z tynku
czerwieni się an nim
znaczek
w lewym rogu
ślad stempla -
małe wgłębienie
w murze
bujna zieleń
zaciera na kopercie
imię adresata
Misakowski Stanisław Między nami
Między nami jest prześwit
który wypełniamy obcymi ludźmi
między nami jest zgoda
której źródła są w cudzych pragnieniach
między nami jest niepewność
która obala naszą wiarę w siebie
i tak trwamy
tak trwamy
swoi a obcy
dalecy a bliscy
wierni i nieufni
z właściwym życiem
poza sobą
który wypełniamy obcymi ludźmi
między nami jest zgoda
której źródła są w cudzych pragnieniach
między nami jest niepewność
która obala naszą wiarę w siebie
i tak trwamy
tak trwamy
swoi a obcy
dalecy a bliscy
wierni i nieufni
z właściwym życiem
poza sobą
Misakowski Stanisław Powrót do tamtyc...
Moje stopy praży ciepło
spopielałej ziemi
i kamieni
rozwalonych do serca i wątroby
moje ręce chwytają przestrzeń
poza miejscem
w którym kiedyś ktoś kogoś
moje pocałunki
wysychają z ust
i czas
przychodzi i odchodzi
wita się i żegna
moje uszy pękają od ciszy
resztę
dopowiada krzyk
spopielałej ziemi
i kamieni
rozwalonych do serca i wątroby
moje ręce chwytają przestrzeń
poza miejscem
w którym kiedyś ktoś kogoś
moje pocałunki
wysychają z ust
i czas
przychodzi i odchodzi
wita się i żegna
moje uszy pękają od ciszy
resztę
dopowiada krzyk