Stolat.pl

Rej Mikołaj

Mikołaj
Rej

1970-01-01 -

Sortuj według:

Rej Mikołaj


Ksiądz jeden, iż jeść nie mógł, do cieplic pojechał,
Jeden dobry towarzysz drogę mu zajechał.
Wziął go z sobą do domu, za to mu ślubując,
Iż w rychłe lepiej miał jeść, u niego nocując.
Zamknął go na swój pokój, jeść mu nic nie dawał.
Ksiądz, acz nierad, chcąc być zdrów, tak na tym przestawał.
Po kilka dni jął wołać: "- Prze Bóg! Jeść mi dajcie!
A już mię w tym więzieniu dłużej nie trzymajcie!"
więcej

Rej Mikołaj Ksiądz, co miał...


Trefiło się około świętego Marcina.
Szedł plebanik, by miał mszą, prostaczek chudzina.
Niewiastka po wsi idąc tedy go potkała,
Kilka jątrznic z woreczkiem tam mu darowała.
Zatknął je za pas. Potym, gdy już we mszą było,
Mnimał, by pies, kiedy go coś z tyłu ruszyło.
Trącił nogą dzwonika, że padł jako długi,
Chłopi się wnet rzucili, miał z nich prędkie sługi.
więcej

Rej Mikołaj Kuchnia

Ten gmach gdyby pomiernie na wszem sprawowano,
Wiele by w dobrym zdrowiu ludzi zachowano.
Abowic: n w każdej rzeczy, co wykroczy z miary,
Zavlżdy bywa szkodliwe, wszak to już tret stary.
Bo i Salomon pisze, iż to dawno słynie,
Ze ich więcej z obżarstwa niż od miecza zginie.
Bo jako to nie ma być, gdy przedsię tka w gardło,
Ano ledwe wczorajsze brzucha nie rozparło.
więcej

Rej Mikołaj Ludzie jako małp...


Prostochmy jako małpy; kiedy je łapają,
Tedy się tam przed nimi w boty ubierają.
A potym je pod drzewem z daleka położą.
Ony potym zbieżawszy też tam nogi włożą.
Także się, jako i my, samy zamotają,
A też nas społu z nimi, jako chcą, łapają.
O, rozkoszneż to małpy tu po świecie chodzą,
Co na nie ci myśliwcy z tymi sidły godzą.
A żadnej w tym myślistwie trudności nie mają,
Bo je łacno połapać, gdy się pomotają.
A poty m je, jako chcą, na łańcuszkoch wodzą,
A jako z koczkodany na dziw z nimi chodzą.
Bowiem kto się rozumem z cnotą nie sprawuje,
Jest kotek na łańcuszku, co wszytkim kugluje.
1Bo co osieł rozumie? Gdy nań szarłat włożą,
Niechże mu jedno figi z plewami położą.
Uźrzysz alić naszemu być w plewach po uszy.
Ba, nie dba nic o figi, podobno nie suszy.
Takżeć nasz marny osieł, choć we pstrym kabacie,
Ubierze się jako chce, wszak się dobrze znacie.
Przedsię, by na puchacza, wszędy sroki rzekcą,
Jedni głosem, a drudzy cicho o nim szepcą.
A on przedsię nie baczy, co się więc z nim dzieje,
Choć z niego wszyscy szydzą, on się z nimi śmieje.
Już on nie dba o rozum, ni o żadne sprawy,
Bo się on już sobie zda by Jupiter prawy,
Gdy mu się więc łotrowie z daleka kłaniają,
Którzy więcej o pierze, niż o mięso dbają.
więcej
Wykonanie: SI2.pl
Jak prawie wszystkie strony internetowe również i nasza korzysta z plików cookie. Zapoznaj się z regulaminem, aby dowiedzieć się więcej. Akceptuję