Stolat.pl

Rej Mikołaj

Mikołaj
Rej

1970-01-01 -

Sortuj według:

Rej Mikołaj Łabędź na stra...

Labędź, kiedy umiera, tedy pięknie śpiewa,
A nędzny człowiek płacze. Chociaj się nadziewa
Po tym marnym żywocie onego lepszego,
A wżdy mu Zal od tego świata obłudnegó.
I nie prawy to rycerz. co sią śmierci boi,
A to zasię desperat, co też o nią stoi.
Ale to jest prawy kstałt serca wspaniłego:
Nie lękać się w nieszczęściu, nie pragnąć też złego!
więcej

Rej Mikołaj Łaźnia

Nie dosyć ci, iż brudu trochę zmyjesz z ciała,
Jeśli przedsię na cnocie przesucha przywrzała.
Bo zda mi się chędoższy ten, co cnotę myje,
Abowiem brud na ciele leda czym zakryje.
Pławiąć się więc też świnie i kąpią się wrony,
A wżdy się im nie zmieni zwyczaj przyrodzony.
Abowiem brudna cnota barzo sławę psuje,
Niecudna wonia od niej i wzwiatr zalatuje.
więcej

Rej Mikołaj Marna niedbałoś...

Ale nad wszytki dziwy to więtszy dziw jego,
Iż drugi zapomniawszy i tego wszytkiego,
Chodzi łeb ponurzywszy jako bydlę prawie,
Tak nigdy nic nie dbając o powinnej sprawie
I jako by miał tego używać roztropnie.
A wytknąłby każdego snadż tak i na kopnie:
A on w swej każdej sprawie różne figle stroi,
A jako zimie zając, kiedy k miejscu dwoi.
O nędzo! O ślepoto rozumu takiego,
Który mało na to dba, co jest przystojnego,
Jedno tak prawie żywie jako in e źwirzę!
Wszak i piórko ze wstydem ledwe o tym gmerze,
Iż chociaj drudzy znają dziwne boskie dary,
Nic w sobie nie hamując, tak żywą bez miary.
A coż to więcej czyni? Jedno złe ćwiczenie
A na swe powinności niedbałe baczenie.
Czego namędrszy doktor ani żadne zioła
Już nigdy nie uleczą, kto się w to wda zgoła.
Już ani gramatyka, ani retoryka
0 Nie wywiodą z tych błędów marnego nędznika,
Który się jako płotu leda czego chwyta,
A gdzie jest grunt rozumu, nigdy się nie pyta.
Gdyż to jest jego urząd, wszytko co złe ganić,
A co jest nalepszego, tym się każe bawić.
więcej

Rej Mikołaj Miłość wierna ...


A tak i miłość zganić kto może poczciwą,
Gdy kto w niej zachowywa powinność prawdziwą?
Nie obłudną, nie zdradną, nikomu k lekkości,
Wiarę na wszem chowając beze wszej chytrości.
Gdy to jaśnie widzimy, iż każde stworzenie
Ciągnie k tej powinności samo przyrodzenie,
Iż wżdy jedno drugiemu musi być życzliwe,
A jedno bez drugiego zawżdy jest teskliwe.
Rozgrom ty stado owiec, wnet jaki wrzask będzie,
Jako się po krzewinie wnet szukają wszędzie.
Rozpłoszysz stado ptaków: jako pisku dosyć,
Jako się ozywając, będą zasię znosić.
A gdyż to i źwirzątkom jest rzecz przyrodzona,
A jakoż ma i w ludziach być słusznie zganiona,
Zwłaszcza kto z poczciwością miernie jej używa.
Iście to wielka rozkosz między nimi bywa.
Ale gdzie też niemiernie, tam i myśl, i ciało,
I dobre mienie ginie, i rozumu mało.
Wiesz, jako się w tej zgodzie Pan Bóg w ludzioch kochał,
Aż gdy poznał ich złą myśl, toż potopem zalał.
Jednoż ono ośmioro, którzy w Świętej zgodzie
Mieszkali, w jego woli pływali po wodzie.
A toż ci jeszcze i dziś ci to prawo mają,
Którzy się tak obchodzą: bezpiecznie pływają.
Bo widzisz, iż każda rzecz, co z kresu wykroczy,
Każdy się w nim ochynie, każdy przez kij skoczy.
więcej
Wykonanie: SI2.pl
Jak prawie wszystkie strony internetowe również i nasza korzysta z plików cookie. Zapoznaj się z regulaminem, aby dowiedzieć się więcej. Akceptuję