
Jerzy
Fryckowski
1970-01-01 -
Fryckowski Jerzy
MATKA POLKA
W Grudziądzu pod celą
Skazane Bezrobotne matki licytują się
W ilości uduszonych dzieci
Przed snem parzą sobie mocny czaj
I wróżą z fusów świetlaną przyszłość za murami
Pielęgniarkę kolekcjonującą reklamówki
Po podrzuconych noworodkach
Odizolowano od świata
Bo oddychała płaczącym wnętrzem jak butaprenem
Łudząc się że wreszcie zajdzie w ciążę
I mąż już nigdy nie uderzy jej w twarz
A ja wrzuciłam dziecko do pieca
Matka długo mi tłumaczyła
Ze to nie był Jaś,
a ja nie jestem czarownicą
zrozumiałam to
kiedy słowo głód
pani psycholog zamieniła
na szok poporodowy
znów jestem gotowa
zajść w ciążę
kto wie
może czekam na ciebie?
Skazane Bezrobotne matki licytują się
W ilości uduszonych dzieci
Przed snem parzą sobie mocny czaj
I wróżą z fusów świetlaną przyszłość za murami
Pielęgniarkę kolekcjonującą reklamówki
Po podrzuconych noworodkach
Odizolowano od świata
Bo oddychała płaczącym wnętrzem jak butaprenem
Łudząc się że wreszcie zajdzie w ciążę
I mąż już nigdy nie uderzy jej w twarz
A ja wrzuciłam dziecko do pieca
Matka długo mi tłumaczyła
Ze to nie był Jaś,
a ja nie jestem czarownicą
zrozumiałam to
kiedy słowo głód
pani psycholog zamieniła
na szok poporodowy
znów jestem gotowa
zajść w ciążę
kto wie
może czekam na ciebie?