
Jerzy
Fryckowski
1970-01-01 -
Fryckowski Jerzy
OJCZE NASZ
Moja wiara nie przenosi gór
Ani nie karmi głodnych
Jedyny cud jaki umiem czynić
To zamiana denaturatu w wino
Piję do lustra i patrzę w te siedem lat nieszczęścia
Szukam naszego podobieństwa
Dmuchane szkło smukłych butelek
Wydłuża moją twarz w Krzyk Muncha
Widzę Twoje plecy - śpisz
Na zrogowaciałą skórę dłoni
Kapią łzy
Panie
Znów piję na smutno
I w bezsilności gryzę rękę
Która przed chwilą próbowała uciszyć żonę
Za obrazem Marii
Zamiast odłożonych banknotów
Tylko pajęczyna i kurz
Przed nim
Zapalone świece
Spijają łapczywie tlen
Coraz trudniej oddychać
Ani nie karmi głodnych
Jedyny cud jaki umiem czynić
To zamiana denaturatu w wino
Piję do lustra i patrzę w te siedem lat nieszczęścia
Szukam naszego podobieństwa
Dmuchane szkło smukłych butelek
Wydłuża moją twarz w Krzyk Muncha
Widzę Twoje plecy - śpisz
Na zrogowaciałą skórę dłoni
Kapią łzy
Panie
Znów piję na smutno
I w bezsilności gryzę rękę
Która przed chwilą próbowała uciszyć żonę
Za obrazem Marii
Zamiast odłożonych banknotów
Tylko pajęczyna i kurz
Przed nim
Zapalone świece
Spijają łapczywie tlen
Coraz trudniej oddychać