Jan
Kasprowicz
1970-01-01 - 1970-01-01
Kasprowicz Jan
Bądź pozdrowiona!
Choć ty mną miotasz po spienionej fali
Jak burza morska resztkami okrętu,
Tutaj, gdzie chmur mi słońce nie przepali,
Gdzie każdy jęk mój ginie w głuchej dali
Zamętu;
Choć ty mi w duszę wlewasz żółci zdroje,
Ze myśl tu nieraz myśli przeciwieństwem,
że, gdy ogarną mnie twe niepokoje,
Rzucam na siebie i na bliskie swoje
Przekleństwem;
Choć ty mnie krwawym naznaczyłaś chrzęstem,
Stanąwszy blada już nad mą kołyską;
Choć przez cię nieraz jako starzec jestem,
że mi śmierć, zda się, z swych skrzydeł szeleste
Tak bliską;
Bądź pozdrowiona, o ty, bez promienia,
Który nadzieją martwe serca pieści,
Spowita płaszczem bezdennego cienia,
Ĺšródło mej pieśni, macierzy natchnienia,
Boleści!...
Jak burza morska resztkami okrętu,
Tutaj, gdzie chmur mi słońce nie przepali,
Gdzie każdy jęk mój ginie w głuchej dali
Zamętu;
Choć ty mi w duszę wlewasz żółci zdroje,
Ze myśl tu nieraz myśli przeciwieństwem,
że, gdy ogarną mnie twe niepokoje,
Rzucam na siebie i na bliskie swoje
Przekleństwem;
Choć ty mnie krwawym naznaczyłaś chrzęstem,
Stanąwszy blada już nad mą kołyską;
Choć przez cię nieraz jako starzec jestem,
że mi śmierć, zda się, z swych skrzydeł szeleste
Tak bliską;
Bądź pozdrowiona, o ty, bez promienia,
Który nadzieją martwe serca pieści,
Spowita płaszczem bezdennego cienia,
Ĺšródło mej pieśni, macierzy natchnienia,
Boleści!...