
Franciszek Dionizy
Kniaźnin
1970-01-01 - 1970-01-01
Kniaźnin Franciszek Dionizy
Do Franciszka Karpińskiego
Miło mi słyszeć, co z każdej strony
Głosi szacunek o tobie;
że wawrzyn z różą masz ożeniony
Ku twoich skroni ozdobie.
Wszakże to zimny szacunek głosi,
Przyjaźń i oto gorliwa;
Czy też ta głowa, co wieniec nosi,
Swobody wdzięcznej używa?
Czy w dom twój toczy pociechy nowe
Fortuna, zacnych macocha?
Jaki tam umysł? serce czy zdrowe?
Justyna ciebie czy kocha?
Czy więc Eliza, co łąki, lasy
Swojem ożywia wejrzeniem,
Rzuciła okiem na twoje wczasy
I podźwignęla ramieniem?
Sława i tej pole nie zbyt owocne,
Nadziejai tylko zielona;
A względy? znamy łyskania nocne,
Suchej pogody znamiona.
Głosi szacunek o tobie;
że wawrzyn z różą masz ożeniony
Ku twoich skroni ozdobie.
Wszakże to zimny szacunek głosi,
Przyjaźń i oto gorliwa;
Czy też ta głowa, co wieniec nosi,
Swobody wdzięcznej używa?
Czy w dom twój toczy pociechy nowe
Fortuna, zacnych macocha?
Jaki tam umysł? serce czy zdrowe?
Justyna ciebie czy kocha?
Czy więc Eliza, co łąki, lasy
Swojem ożywia wejrzeniem,
Rzuciła okiem na twoje wczasy
I podźwignęla ramieniem?
Sława i tej pole nie zbyt owocne,
Nadziejai tylko zielona;
A względy? znamy łyskania nocne,
Suchej pogody znamiona.