
Franciszek Dionizy
Kniaźnin
1970-01-01 - 1970-01-01
Kniaźnin Franciszek Dionizy
Płocha Sarneczko stroskana,
Trwożliwe nazbyt stworzenie!
Gdzież to lecisz obłąkana,
Przez knieje, góry, strumienie?
Sama zostawszy, bez matki,
Rzucasz się tylko po lesie:
Drżącą na smutne przypadki
Lada szmer trąca i niesie.
Szukasz dla siebie ochrony:
O, niebezpieczne w tej kniei!
Strzelec niejeden ze strony
Czeka cię w srogiej nadziei.
Ej! do tej umknij ustroni,
Jeżeli pragniesz być cała.
Tu cię zła napaść nie zgoni
Ani doścignie jej strzała.
Przytuliłaś aię z popłochu,
Gdzie ci życzliwa chęć radzi.
Śmielsza ty nieco w tym lochu:
Ale ostrożność nie wadzi.
Oto i u mnie skwapliwa
Broń, co uranić cię życzy...
Nie bój sie! litość prawdziwa
Okrutnej nie chce zdobyczy.
Sarneczka
Płocha Sarneczko stroskana,
Trwożliwe nazbyt stworzenie!
Gdzież to lecisz obłąkana,
Przez knieje, góry, strumienie?
Sama zostawszy, bez matki,
Rzucasz się tylko po lesie:
Drżącą na smutne przypadki
Lada szmer trąca i niesie.
Szukasz dla siebie ochrony:
O, niebezpieczne w tej kniei!
Strzelec niejeden ze strony
Czeka cię w srogiej nadziei.
Ej! do tej umknij ustroni,
Jeżeli pragniesz być cała.
Tu cię zła napaść nie zgoni
Ani doścignie jej strzała.
Przytuliłaś aię z popłochu,
Gdzie ci życzliwa chęć radzi.
Śmielsza ty nieco w tym lochu:
Ale ostrożność nie wadzi.
Oto i u mnie skwapliwa
Broń, co uranić cię życzy...
Nie bój sie! litość prawdziwa
Okrutnej nie chce zdobyczy.