Wiersze znanych
Sortuj według:
Lipnicka Anita Tylko... gdzie w ...
Więc oto masz wszystko
to czego pragnie
każda z nas
Dobrego męża
cudowne dziecko
dom i psa
Mówisz, że w życiu
niewiele więcej
liczy się
Całe to szczęście
co ci się trafiło
do łez wzrusza mnie
Tylko... gdzie w tym wszystkim Ty?
gdzie w tym wszystkim Ty?
Więc oto mam wszystko
to o czym marzy
cały świat
światła, oklaski
pod drzwiami kwiaty
i znaną twarz
Grzechem by było
prosić o więcej
Więcej chcieć
Całe to szczęście
Co mi się trafiło
Do łez wzrusza Cię
Tylko... gdzie w tym wszystkim Ja?
gdzie w tym wszystkim Ja?
Więc oto siedzimy
przy jednym stole
w mieście M.
Niczym po wojnie
odnalezione
siostry dwie
Mówię co u mnie
Ty co u Ciebie
radio gra
Całe to szczęście
ze siebie mamy
do łez wzrusza nas
Tylko... gdzie w tym wszystkim My?
gdzie w tym wszystkim My, sprzed lat?
to czego pragnie
każda z nas
Dobrego męża
cudowne dziecko
dom i psa
Mówisz, że w życiu
niewiele więcej
liczy się
Całe to szczęście
co ci się trafiło
do łez wzrusza mnie
Tylko... gdzie w tym wszystkim Ty?
gdzie w tym wszystkim Ty?
Więc oto mam wszystko
to o czym marzy
cały świat
światła, oklaski
pod drzwiami kwiaty
i znaną twarz
Grzechem by było
prosić o więcej
Więcej chcieć
Całe to szczęście
Co mi się trafiło
Do łez wzrusza Cię
Tylko... gdzie w tym wszystkim Ja?
gdzie w tym wszystkim Ja?
Więc oto siedzimy
przy jednym stole
w mieście M.
Niczym po wojnie
odnalezione
siostry dwie
Mówię co u mnie
Ty co u Ciebie
radio gra
Całe to szczęście
ze siebie mamy
do łez wzrusza nas
Tylko... gdzie w tym wszystkim My?
gdzie w tym wszystkim My, sprzed lat?
Lenartowicz Teofil W Genui w pałacu...
Niechże znużone oko odpoczywa
Pod kolumnami w tej czarownej stronie,
Skąd widzę każdy okręt, co nadpływa,
Nim kotwa jego w przystani utonie.
Przez błękit, co tu wpośród kolumn świeci,
Szczęśliwą żyda wspominając wiosnę,
To nieścigniona jaskółka przeleci,
To się zapędzą gołębie zazdrosne.
Najlżejszy wietrzyk w sosny nie powieje,
Nad morzem miasto i port błękitnieje;
Muzykę słyszę w takt srebrnej fontanny,
A w piersi moje wpada powiew ranny;
Słucham i patrzę na modry świat morza,
Jak drugi Doria, genueński doża.
Czarowna ziemia i nikt się nie żali
Oprócz gołębia, co jęczy pod drzewy,
I w skwarnym słońcu krzykliwych czikali.
Wkoło wesołe wołania i śpiewy;
Rybak tam łódkę wyciąga na żwiry,
Niewiasty w dzbany czerpią wód szafiry;
Czar mnie ogarnia, wszystkie zmysły chwyta.
Oko w błękitach rozciągniętych tonie,
Na brzeg mnie morska wabi Amfltiyta.
O! smutki moje, czyż was nie odgonię?..
Pod kolumnami w tej czarownej stronie,
Skąd widzę każdy okręt, co nadpływa,
Nim kotwa jego w przystani utonie.
Przez błękit, co tu wpośród kolumn świeci,
Szczęśliwą żyda wspominając wiosnę,
To nieścigniona jaskółka przeleci,
To się zapędzą gołębie zazdrosne.
Najlżejszy wietrzyk w sosny nie powieje,
Nad morzem miasto i port błękitnieje;
Muzykę słyszę w takt srebrnej fontanny,
A w piersi moje wpada powiew ranny;
Słucham i patrzę na modry świat morza,
Jak drugi Doria, genueński doża.
Czarowna ziemia i nikt się nie żali
Oprócz gołębia, co jęczy pod drzewy,
I w skwarnym słońcu krzykliwych czikali.
Wkoło wesołe wołania i śpiewy;
Rybak tam łódkę wyciąga na żwiry,
Niewiasty w dzbany czerpią wód szafiry;
Czar mnie ogarnia, wszystkie zmysły chwyta.
Oko w błękitach rozciągniętych tonie,
Na brzeg mnie morska wabi Amfltiyta.
O! smutki moje, czyż was nie odgonię?..
Leśmian Bolesław Zmory Wiosenne
Biegnie dziewczyna lasem. Zieleni się jej czas...
Oto jej włos rozwiany, a oto - szum i las!
Od mrowisk słońce dymi we złotych kurzach - mgłach.
A piersi jej rozpiera majowy, cudny strach!
Śgłębi kniej, nił się jej dzisiaj w nocy wilkołak w
I dwaj rycerze zbrojni i aniołowie trzej !
Śnił się jej śpiew i pląsy i wszelki ptak i zwierz!
I miecz i krew i ogień! Sen zbiegła wzdłuż i wszerz!...
A teraz biegnie w jawę, przez las na lasu skraj -
A za nią - Maj drapieżny! Spójrz tylko - tygrys-maj !...
Dziewczyna płonie gniewem... zaciska białą pięść...
A wkoło pachną kwiaty... Szczęść, Boże, kwiatom szczęść!
A wkoło pachną kwiaty, słońcem się dławi zdrój !
Purpura - zieleń - złoto ! Rozkwitów szał i bój !
Grzmi wiosna! Tętnią żary! Krwawią się gardła róż!
O, szczęście, szczęście, szczęście! Dziś albo nigdy już!...
Dziewczyno, hej, dziewczyno! Zieleni się nam czas!...
Kochałem nieraz - ongi - i dzisiaj jeszcze raz...
Dziewczyno, byłem z tobą w snu jarach, w głębi kniej -
Jam - dwaj rycerze zbrojni i aniołowie trzej !...
Jam - śpiew i pląs zawrotny! Jam wszelki ptak i zwierz!
Ja - miecz i krew i ogień! Sen zbiegłem wzdłuż i wszerz...
Sen zbiegłem, goniąc ciebie, twój wierny tygrys-maj!...
Ja jestem las ten cały - las cały aż po skraj !
Oto jej włos rozwiany, a oto - szum i las!
Od mrowisk słońce dymi we złotych kurzach - mgłach.
A piersi jej rozpiera majowy, cudny strach!
Śgłębi kniej, nił się jej dzisiaj w nocy wilkołak w
I dwaj rycerze zbrojni i aniołowie trzej !
Śnił się jej śpiew i pląsy i wszelki ptak i zwierz!
I miecz i krew i ogień! Sen zbiegła wzdłuż i wszerz!...
A teraz biegnie w jawę, przez las na lasu skraj -
A za nią - Maj drapieżny! Spójrz tylko - tygrys-maj !...
Dziewczyna płonie gniewem... zaciska białą pięść...
A wkoło pachną kwiaty... Szczęść, Boże, kwiatom szczęść!
A wkoło pachną kwiaty, słońcem się dławi zdrój !
Purpura - zieleń - złoto ! Rozkwitów szał i bój !
Grzmi wiosna! Tętnią żary! Krwawią się gardła róż!
O, szczęście, szczęście, szczęście! Dziś albo nigdy już!...
Dziewczyno, hej, dziewczyno! Zieleni się nam czas!...
Kochałem nieraz - ongi - i dzisiaj jeszcze raz...
Dziewczyno, byłem z tobą w snu jarach, w głębi kniej -
Jam - dwaj rycerze zbrojni i aniołowie trzej !...
Jam - śpiew i pląs zawrotny! Jam wszelki ptak i zwierz!
Ja - miecz i krew i ogień! Sen zbiegłem wzdłuż i wszerz...
Sen zbiegłem, goniąc ciebie, twój wierny tygrys-maj!...
Ja jestem las ten cały - las cały aż po skraj !
Lenartowicz Teofil Lazzarone
Gdzie te czasy złote przeleciały,
Neapolu, raju tazzarona!
Nam pod wieczór mandoliny grały,
Rybkę dla nas sieć niosła ciągniona,
A w południe kosz na głowę -
I przedrzemiesz dnia połowę!
A z snów błogich nie obudzi
Ni brzęk muszy, ni gwar ludzi.
Morska fala szemrze, dzwoni:
Lazzaroni!...
Chcę rozkoszy - oko wpół otworzę:
Wezuw dymi, wyspy słońce bieli;
Morze, morze! Wkoło morze, morze!
Bracia drzemią na piasku pościeli.
Moja Beppa niesie wodę.
Takie czarne to, a młode!
Nogi w piasku, czoło w blasku,
Założona dłoń u pasku.
Zda się szepce w moją stronę:
Lozzorone...
Hej! - zawołam - Beppo, ty Beppino!
Do winiarza pójdź ze mną na wino:
Wypijemy na szczęśliwy ranek
Jedną, drugą - choćby dziesięć szklanek!
We wczorajszy wieczór szary
Dal mi święty Jam lary,
że przy jego wielkim święcie
Piastr znalazłem przy okręcie...
Lecz posłuchasz, utrapiona,
Lazzorona...
Poszła Beppa. czasu mi nie stało...
To i lepiej, niech się oko zmruży.
W Neapolu czy to dziewcząt mało?
Jeden krzak ma sto najświeższych róży.
Fala szemrze, sen mnie bierze
I świat cały snem się wyda...
Kryształowe fal talerze,
Atu Iskia, tu Procida...
Świat mieszkanie, kosz zasłona
Lazzarona.
Ktoś mnie woła. Udam. że nie słyszę.
Okręt płynie, spieszmy na posługi.
Są tam drudzy bracia towarzysze -
Mnie dal święty, niech zarobi drugi!
Co mam dziś, to na dziś stanie.
Tak żyć mają chrześcijanie.
Pań Bóg by się na nas gniewał,
żeby człowiek więcej miewał.
A wszak-ć żyjem z bożej dłoni,
Lazzaroni...
Uprzykrzony bąk snu mi zazdrości:
Zamorduję, bo mię już i złości...
Znów załata: ha, przeklęte zwierzę!
Słońce wschodzi, dzwonią na pacierze.
Makaronów zapach leci,
Brzęczą struny, krzyczą dzieci.
Jako w morzu w szczęściu tonę,
Lazzarone.
Neapolu, raju tazzarona!
Nam pod wieczór mandoliny grały,
Rybkę dla nas sieć niosła ciągniona,
A w południe kosz na głowę -
I przedrzemiesz dnia połowę!
A z snów błogich nie obudzi
Ni brzęk muszy, ni gwar ludzi.
Morska fala szemrze, dzwoni:
Lazzaroni!...
Chcę rozkoszy - oko wpół otworzę:
Wezuw dymi, wyspy słońce bieli;
Morze, morze! Wkoło morze, morze!
Bracia drzemią na piasku pościeli.
Moja Beppa niesie wodę.
Takie czarne to, a młode!
Nogi w piasku, czoło w blasku,
Założona dłoń u pasku.
Zda się szepce w moją stronę:
Lozzorone...
Hej! - zawołam - Beppo, ty Beppino!
Do winiarza pójdź ze mną na wino:
Wypijemy na szczęśliwy ranek
Jedną, drugą - choćby dziesięć szklanek!
We wczorajszy wieczór szary
Dal mi święty Jam lary,
że przy jego wielkim święcie
Piastr znalazłem przy okręcie...
Lecz posłuchasz, utrapiona,
Lazzorona...
Poszła Beppa. czasu mi nie stało...
To i lepiej, niech się oko zmruży.
W Neapolu czy to dziewcząt mało?
Jeden krzak ma sto najświeższych róży.
Fala szemrze, sen mnie bierze
I świat cały snem się wyda...
Kryształowe fal talerze,
Atu Iskia, tu Procida...
Świat mieszkanie, kosz zasłona
Lazzarona.
Ktoś mnie woła. Udam. że nie słyszę.
Okręt płynie, spieszmy na posługi.
Są tam drudzy bracia towarzysze -
Mnie dal święty, niech zarobi drugi!
Co mam dziś, to na dziś stanie.
Tak żyć mają chrześcijanie.
Pań Bóg by się na nas gniewał,
żeby człowiek więcej miewał.
A wszak-ć żyjem z bożej dłoni,
Lazzaroni...
Uprzykrzony bąk snu mi zazdrości:
Zamorduję, bo mię już i złości...
Znów załata: ha, przeklęte zwierzę!
Słońce wschodzi, dzwonią na pacierze.
Makaronów zapach leci,
Brzęczą struny, krzyczą dzieci.
Jako w morzu w szczęściu tonę,
Lazzarone.