Wiersze znanych
Sortuj według:
Nowak Adam We włosach z lnu
we włosach z lnu
ziarenko snu
wytoczy się z nocy
z ziarenka las
urośnie w nas
z gwiazdą i chmurką
z księżycem na sznurku
a księżyc to
jest balon co
gdy przeciąć mu sznurek
poleci do góry
a w górze znów
jest milion snów
jeden z nich znika
i ciebie usypia
uciekają z bajki
słów mydlane bańki
ile ich spadnie
zaśniesz nim zgadnie
ty nas oczaruj
sny nam pomaluj
czarowniku z błękitu
ziarenko snu
wytoczy się z nocy
z ziarenka las
urośnie w nas
z gwiazdą i chmurką
z księżycem na sznurku
a księżyc to
jest balon co
gdy przeciąć mu sznurek
poleci do góry
a w górze znów
jest milion snów
jeden z nich znika
i ciebie usypia
uciekają z bajki
słów mydlane bańki
ile ich spadnie
zaśniesz nim zgadnie
ty nas oczaruj
sny nam pomaluj
czarowniku z błękitu
Nowak Adam Mleczny wóz
na mlecznej drodze toczy się wóz
wozak go przeklnie szarpnie go koń
w dół aż do rynku za kościół za róg
z bańką na mleko a w bańce mróz
na mlecznej drodze pod murem pies
sołtys w baranach w baranach wesz
dzwonnik od nocy oparty o sznur
pustą butelką dzwoni na mszę
na mlecznej drodze za rogiem sklep
w witrynie biały talerz chleb
w górę od rynku za kościół za róg
słychać jak mleczny toczy się wóz
na mlecznej drodze
wozak go przeklnie szarpnie go koń
w dół aż do rynku za kościół za róg
z bańką na mleko a w bańce mróz
na mlecznej drodze pod murem pies
sołtys w baranach w baranach wesz
dzwonnik od nocy oparty o sznur
pustą butelką dzwoni na mszę
na mlecznej drodze za rogiem sklep
w witrynie biały talerz chleb
w górę od rynku za kościół za róg
słychać jak mleczny toczy się wóz
na mlecznej drodze
Nowak Adam To ja
to ja narodzony z gry
lędźwi i owoc rozkoszy
w balsamach i pudrach różowe białko narodu
w czczym uniesieniu macham rączyną ku niebu
i ku radości
to ja zatrzymane w pół drogi pragnienia szaleństwo
to ja wymuszony chwilową huśtawką nastrojów
przedmiot ludzkich pragnień i dążeń i słusznych decyzji
i słusznych błędów
to ja wasza przyszłość życie i cud i potęga
to ja niedorosły mały nikczemnik lecz człowiek
bezsilny zależny od chorób i głodu od rządów i bogów
i od litości
to ja darowany przez błąd lub przypadek złodziej
to ja wylękniony zły zastraszony włóczęga
to ja wypieszczony i wymuskany polityk wyznawca
to ja mały człowiek
tak stoją i patrzą na mnie ci ludzie dumni ludzie
że ja to ich ziarno pociecha i szczenię i szczenie
to dziecię w ich skórze pełnia nadziei i żądza i władza
która dosięga
to ja uniesiony w obcych ramionach ku niebu
macham rączyną z przegranej pozycji bękarta
ogólnej histerii poczęć i bytów daję swój dowód
i szczam w pieluchę
lędźwi i owoc rozkoszy
w balsamach i pudrach różowe białko narodu
w czczym uniesieniu macham rączyną ku niebu
i ku radości
to ja zatrzymane w pół drogi pragnienia szaleństwo
to ja wymuszony chwilową huśtawką nastrojów
przedmiot ludzkich pragnień i dążeń i słusznych decyzji
i słusznych błędów
to ja wasza przyszłość życie i cud i potęga
to ja niedorosły mały nikczemnik lecz człowiek
bezsilny zależny od chorób i głodu od rządów i bogów
i od litości
to ja darowany przez błąd lub przypadek złodziej
to ja wylękniony zły zastraszony włóczęga
to ja wypieszczony i wymuskany polityk wyznawca
to ja mały człowiek
tak stoją i patrzą na mnie ci ludzie dumni ludzie
że ja to ich ziarno pociecha i szczenię i szczenie
to dziecię w ich skórze pełnia nadziei i żądza i władza
która dosięga
to ja uniesiony w obcych ramionach ku niebu
macham rączyną z przegranej pozycji bękarta
ogólnej histerii poczęć i bytów daję swój dowód
i szczam w pieluchę
Nowak Adam Talerzyk
kwitnę w kawiarni samotny jak jamnik
patrzę na przejście dla pieszych
a po ulicach idą aż słychać
ludzie bo muszą w coś wierzyć
biegną z mozołem nogi pod stołem
na stole leży talerzyk
ktoś nie przystanął nic się nie stało
talerzyk leżał i leży
w kawiarni za szybą puchnę jak ryba
albo jak anioł w pacierzu
bawię się nożem jest coraz gorzej
lub jeszcze bardziej pod wieczór
mógłbym się upić ale mam w dupie
fakt że kelner coś przeżył
wuj w Sandomierzu wyleczył nieżyt
talerzyk leżał i leży
z niejasnych przyczyn zajmuję się niczym
przestrzeń dzielę widelcem
po każdej stronie drżą moje dłonie
po lewej drży moje serce
taka jednostka jak ja może sprostać
wszystkiemu i niczemu więcej
coś chciałbym może jest mi niedobrze
talerzyk leży tu jeszcze
jestem Polakiem mam na to papier
i cały system zachowań
byłem miejscowy ale chwilowo
bo urząd mnie stąd wymeldował
mam to głęboko kłuje mnie w boku
i drażni mnie otoczenie
ludzie za oknem mogą mnie cmoknąć
talerzyk leci na ziemię
patrzę na przejście dla pieszych
a po ulicach idą aż słychać
ludzie bo muszą w coś wierzyć
biegną z mozołem nogi pod stołem
na stole leży talerzyk
ktoś nie przystanął nic się nie stało
talerzyk leżał i leży
w kawiarni za szybą puchnę jak ryba
albo jak anioł w pacierzu
bawię się nożem jest coraz gorzej
lub jeszcze bardziej pod wieczór
mógłbym się upić ale mam w dupie
fakt że kelner coś przeżył
wuj w Sandomierzu wyleczył nieżyt
talerzyk leżał i leży
z niejasnych przyczyn zajmuję się niczym
przestrzeń dzielę widelcem
po każdej stronie drżą moje dłonie
po lewej drży moje serce
taka jednostka jak ja może sprostać
wszystkiemu i niczemu więcej
coś chciałbym może jest mi niedobrze
talerzyk leży tu jeszcze
jestem Polakiem mam na to papier
i cały system zachowań
byłem miejscowy ale chwilowo
bo urząd mnie stąd wymeldował
mam to głęboko kłuje mnie w boku
i drażni mnie otoczenie
ludzie za oknem mogą mnie cmoknąć
talerzyk leci na ziemię