Wiersze znanych
Sortuj według:
Ziemianin Adam stacja XIV
Do mufki swojej schowaj nas
I rany opatrz dobrym okiem
Niech sen co błądzi obolały
Zapuka znów do naszych okien
Niech bracia Bogu ducha winni
Nie muszą płacić złych rachunków
Niech chociaż czasem nam się przyśni
Z oknem słonecznym jasny pokój
Niechaj różaniec naszych spraw
Będzie przez Ciebie wysłuchany
Niech Twojej sukni biedny kraj
Już nigdy więcej się nie skrwawi
Niech nie zrywają nas po nocy
I nie stawiają znów na baczność
Daj nam nadziei wątłą nić
I daj spokojnie zawsze zasnąć
I rany opatrz dobrym okiem
Niech sen co błądzi obolały
Zapuka znów do naszych okien
Niech bracia Bogu ducha winni
Nie muszą płacić złych rachunków
Niech chociaż czasem nam się przyśni
Z oknem słonecznym jasny pokój
Niechaj różaniec naszych spraw
Będzie przez Ciebie wysłuchany
Niech Twojej sukni biedny kraj
Już nigdy więcej się nie skrwawi
Niech nie zrywają nas po nocy
I nie stawiają znów na baczność
Daj nam nadziei wątłą nić
I daj spokojnie zawsze zasnąć
Ziemianin Adam Zielony dom
Coraz dalej mi do domu
Wszystkie klucze pogubione
Dom za rzeką już się rozmył
Dom zielony z Ogrodowej
A przecież tam wszystko zostało
Zegarek ojca obrączka po matce
Srebrna dziesiątka z Piłsudskim
Po babci Annie złoty naparstek
I te spotkania pod balkonem
Kiedy wino szlo do głowy
Gdy przychodziłaś taka piekna
Krokiem z lekka majowym
I odkrywaliśmy mowę piwonii
Kwiecistą mowę i bujną
Jan Sopel grał na harmonii
Znaną meolodię upojną
,,Ta ostatnia niedziela
Dzisiaj się rozstaniemy
Dziesiaj się rozejdziemy
Na wieczny czas..."
Wszystkie klucze pogubione
Dom za rzeką już się rozmył
Dom zielony z Ogrodowej
A przecież tam wszystko zostało
Zegarek ojca obrączka po matce
Srebrna dziesiątka z Piłsudskim
Po babci Annie złoty naparstek
I te spotkania pod balkonem
Kiedy wino szlo do głowy
Gdy przychodziłaś taka piekna
Krokiem z lekka majowym
I odkrywaliśmy mowę piwonii
Kwiecistą mowę i bujną
Jan Sopel grał na harmonii
Znaną meolodię upojną
,,Ta ostatnia niedziela
Dzisiaj się rozstaniemy
Dziesiaj się rozejdziemy
Na wieczny czas..."
Zawistowska Kazimiera 1831
W dziejów księdze - pył, atom... lecz biją zeń luny
Jak ongi z Mojżeszowych krzaków gorejących:
Każde serce ma żary blyskawic płonących,
Każde ramię ukuwa wnet czynu pioruny.
W śmierć idących tytanów szeregi męczenne
Krwawe piersi jak kielich niosą ołtarzowy.
Woń krwi, dymu i prochu... Orzeł Srebrnoglowy
Już na wolnych sztandarze gra surmy promienne.
Takie wielkie postacie z brązu, spiżu, stali -
Jakby dawnych grobowców podziem wyludniony
Stał rycerskie zastępy na wsze Polski strony...
Świt wolności na ziemi Jagiełłów się pali!
Błysk proporców... karabel... skrzydeł i kirysów...
I na Chrobrych koronie świeży laur cyprysów.
Jak ongi z Mojżeszowych krzaków gorejących:
Każde serce ma żary blyskawic płonących,
Każde ramię ukuwa wnet czynu pioruny.
W śmierć idących tytanów szeregi męczenne
Krwawe piersi jak kielich niosą ołtarzowy.
Woń krwi, dymu i prochu... Orzeł Srebrnoglowy
Już na wolnych sztandarze gra surmy promienne.
Takie wielkie postacie z brązu, spiżu, stali -
Jakby dawnych grobowców podziem wyludniony
Stał rycerskie zastępy na wsze Polski strony...
Świt wolności na ziemi Jagiełłów się pali!
Błysk proporców... karabel... skrzydeł i kirysów...
I na Chrobrych koronie świeży laur cyprysów.
Zawistowska Kazimiera Agnieszka
Pan na jej duszę jak na harfę złotą
Dłonie położył - i rzekł: Moją będzie,
Biała jak owe najbielsze łabędzie,
Gdy się w wód modrych kryształy oplotą.
Niechaj gołębich swych skrzydeł prostotą
Przed mego tronu wzbije się krawędzie
I tam niech śpiewa jak ziemi orędzie,
Bo dla mnie harfą jest jej dusza złotą.
Więc miłująca i umiłowana
Jak w glorię słońca szła w ogień dla Pana.
Przez skry płomienne przeszła żarnych stosów
Do rozzłoconych różanych niebiosów.
I skroń dziecięcą u stóp zgięła Pana
Ta miłująca i umiłowana.
Dłonie położył - i rzekł: Moją będzie,
Biała jak owe najbielsze łabędzie,
Gdy się w wód modrych kryształy oplotą.
Niechaj gołębich swych skrzydeł prostotą
Przed mego tronu wzbije się krawędzie
I tam niech śpiewa jak ziemi orędzie,
Bo dla mnie harfą jest jej dusza złotą.
Więc miłująca i umiłowana
Jak w glorię słońca szła w ogień dla Pana.
Przez skry płomienne przeszła żarnych stosów
Do rozzłoconych różanych niebiosów.
I skroń dziecięcą u stóp zgięła Pana
Ta miłująca i umiłowana.