Stolat.pl

Wiersze znanych

Sortuj według:

Kniaźnin Franciszek Dionizy Złoto grunt

Gładka Halinko! coś słychać u ludzi,
że ci dłoń chciwą wabne złotko łudzi!
Chlubna zaś postać bez datnej korzyści
Nic twa nie ziści?

Niechaj świat plecie, żyjem wszyscy złotem.
Na tym są troski z frasownym kłopotem.
Gospodarz skrzętny i ekonom sprawny
Tym-ci to sławny.

Dla lichej zysku i bogactw nadzieje
Flis, porząc nurty, swe rozpina reje:
żołnierz, by krwawym pożywił się łupem,
Gotów lec trupem.

A gdy Mars uśnie w łągodnym pokoju,
Pracuje rolnik w całodziennym znoju,
By ziarno ebrał i co zyskał na tem
Wozem i batem.

Cóż my o pańskich bez wymiaru żądzach,
Cóż o duchownych rzekniemy pieniądzach
Wszystkim rozpycha to z intrat, to z stuły
Dochód szkatuły.

Twardy mur szwajca złota zrobił słabem.
Och! gdyby nie z tym posunął się wabem,
Czyżby i Jowisz wśrzód łajniczej zgrai
Wszedł do Danai.

Acz to pogardza drugi tą mamoną,
Przykrywszy grubą swe oczy zasłoną,
Chuć jednak nagli, cnota sobie cnotą,
A złotem złoto.

Mignij no tylko przed oczami z bliska
Tm to chciwego powabem igrzyska;
Poleci w zawód Pachomi z Onufrem
Za złotym kufrem.

Złotem zwycięstwo i pokój wódz niesie,
złotej i Temis kryje prawa kiesie.
Złoto, ach złoto, myśli,serca, chęci
Ku tobie znęci.

Złoto cześć, sławę i rozum i względy,
Złoto prym daje, godność, dank, urzędy
A któż więc głupi, gdy tak złoto łechce,
Iść za nim nie chce?

Z blaskiem urody, póki służą lata,
Każdy do siebie zysk żądany zmiata;
Te kiedy znikną, wtenczs złoto za nie
Ponętą stanie.

Cżtedy za dziw,że za tym pochopoem
Idzie Halinka zwykłym ludzi tropem?
Co dzisiaj bierze, jutro dawać będzie,
Gdy krasa siędzie.
więcej

Kniaźnin Franciszek Dionizy Znamiona bogów

Niebieski gromca piorun trzyma w ręku,
Pallas przy swoim tarczę nosi wdzięku;
Straszy trójzębem w mętnej niepogodzie
Neptun na wodzie.

Gradyw, którego świat się cały stracha,
Rydwanem toczy i bułatem macha;
Tyndara plemię, jeden lepszy w bitwie,
Drugi w gonitwie.

Alcyd potężnym walczy buzdyganem,
Wulkan płomieniem, stoi nad Ewanem
Bluszczowy palcat; a wężoktręt splotny
Hermes ma lotny.

Za cóż mój Kupid bez strzał i pochodnie
Błąka się sobie sam jeden swobodnie?
Wenus zabiera broń jemu i rada
W swe oczy wkłada.

A co więc Wenus, toż sprawi Rozyna,
Śliczniuchna mego postrzału przyczyna.
Ta jedna razem tysiąc Wener trzyma
Swemi oczyma

więcej

Kniaźnin Franciszek Dionizy żal Glicery

U tej topoli jam wieńce wiła,
Bawiliśmy się tu nieraz,
O miejscE drogie i o łąko miła!
Ale to nicgdyi, nie teraz.

Tu on słodkimi nękał słowami,
Tu oczy milił nieszczere,
Tu i wzdychaniem często, i łzami
Uwodził, zdrajca, Glicerę.

Gdy nieba jasne za iwiadki wzywał,
Gdy prośby czynił gorące,
Wiatr wtedy właśnie lekki powiewał
I strumień bieżał po łące.

Wezbrany deszczem potok upłynął,
Zefir przeleciał nietrwały,
Tak i on z nimi obłudę zwinął
Ale go nieba słyszały.

Uszedł on kędyś, jam tu została
Na tęsknośó i żal niezmierny.
Nie chcę narzekać, żeni go kochała,
żałuję, że tak niewierny.

Gdyby tak jemu, jak mnie niemiło,
Nigdy by on mię nie rzucił,
Albo przynajmniej (oby tak było)
Prędko by do mnie powrócił.

Alkonie! powróć, uciesz stroskaną,
Która cię w smutku żałuje,
Łzy moje ręką otrzyj kochaną,
A ja ci wszystko daruję.
więcej

Kniaźnin Franciszek Dionizy żal pasterki

On tymi góry za las obrócił
I czarne zaniósł tam oczy.
Jakby rad temu, że mnie porzucił,
Krok jego zdał się ochoczy.

Uparł się, poszedł: a jakby skata,
Serce mu było w tej dobici
Ni się obejrzał, gdym go wołała,
I ślady zatarł po sobie.

Złośniku! tyś mię troski nabawił,
Z całą uszedłeś pociechą.
Samąś mnie teraz, samą zostawił,
Jako jaskółkę pod strzechą.

Wiatr jęki moje za tobą niesie,
Śle one żałość niezmierna:
Przyświadcza echo, jęcząc po lesie,
żem tobie stała, żem wierna.

Ta trzoda ku mnie jest obróconą
I głowy smutne pozwiesza:
Piesek ninie wiemy widząc strapioną,
Łasi się, skacze, pociesza.

Ach, on mię kochał za cóż ma rzucić?
żadnej nie dałam przyczyny.
Bogdanie! musisz do mnie powrócić;
Boi u mnie ty sam jedyny!

Zbiorę co prędzej, pospletam roże:
On może do mnie już leci!
Świeży wianeczek na skroń mu włożę,
I powiem, że to mej pleci.

Gdy go ucieszy dar z mojej dłoni,
Napomnę, jak mię zasmucił:
On, jak ta róża, pewno się spłoni,
że mię, niebaczny, porzucił.
więcej
Wykonanie: SI2.pl
Jak prawie wszystkie strony internetowe również i nasza korzysta z plików cookie. Zapoznaj się z regulaminem, aby dowiedzieć się więcej. Akceptuję