Andrzej
Włast
1970-01-01 -
Sortuj według:
Włast Andrzej Już nigdy
Patrzę na starą fotografię,
którą dziś zwróciłeś mi
i wypowiedzieć nie potrafię
męki tych ostatnich dni.
Dziś przebolałam już,
wszystko zapomniałam już,
wszystko zrozumiałam i wiem.
Już nigdy
nie usłyszę kochanych twych słów,
już nigdy
do swych ust nie przytulę cię znów,
Na zawsze
pozostaną dni smutku, dni mąk,
nie oplecie pieszczotą mnie w krąg
płomien twych rąk,
już nigdy.
Już nigdy!
Jak okrutnie dwa słowa te brzmią,
już nigdy
nie zobaczę twych oczu za mgłą. Odszedłeś,
jakże trudno pogodzić się z tym,
że nie wrócisz, nocż, ni dniem,
myślą ni snem, już nigdy.
Czy można samym żyć wspomnieniem,
echem twych najdroższych słów?
Byłeś mi wszystkim, jesteś cieniem
tego, co nie wróci już.
żegnaj, kochany mój,
i niezapomniany mój,
sercem miłowany mój śnie.
Już nigdy...
którą dziś zwróciłeś mi
i wypowiedzieć nie potrafię
męki tych ostatnich dni.
Dziś przebolałam już,
wszystko zapomniałam już,
wszystko zrozumiałam i wiem.
Już nigdy
nie usłyszę kochanych twych słów,
już nigdy
do swych ust nie przytulę cię znów,
Na zawsze
pozostaną dni smutku, dni mąk,
nie oplecie pieszczotą mnie w krąg
płomien twych rąk,
już nigdy.
Już nigdy!
Jak okrutnie dwa słowa te brzmią,
już nigdy
nie zobaczę twych oczu za mgłą. Odszedłeś,
jakże trudno pogodzić się z tym,
że nie wrócisz, nocż, ni dniem,
myślą ni snem, już nigdy.
Czy można samym żyć wspomnieniem,
echem twych najdroższych słów?
Byłeś mi wszystkim, jesteś cieniem
tego, co nie wróci już.
żegnaj, kochany mój,
i niezapomniany mój,
sercem miłowany mój śnie.
Już nigdy...
- Poprzednia
- 1