Stolat.pl

Karpiński Franciszek

Franciszek
Karpiński

1970-01-01 - 1970-01-01

Sortuj według:

Karpiński Franciszek Do Justyny

Drzewa! Wyście małe były,
Gdym się rozkochał w Justynie;
Dzisiajście się rozkrzewiły,
Gałąź wasza chłodem słynie.

Insze mi już owoc dały,
Comje w drobnym ziarku sadził
Na szczęście mojej zuchwałej.
Drzewa, jakżem ja się zdradził!

Ona mię dotąd nie kocha,
Choć jej wzgardy znoszę skromnie.
Trzyma mię, że jest niepłocha,
Martwi, że nie dba i o mnie.

justyno moja! justyno!
Patrz, jak mam usta spieczone,
jak z oczu moich łzy płyną -
Ach, ty nie patrzysz w tę stronę!

Przystąp jeno ku mnie bliżej,
Bo wy czasem i leczycie:
Ta się choroba choć szerzy.
jej zaraza jest na życie.

Nie wiesz, co miłość kosztuje?
jak ogień wnętrzności trawi,
jak rdza żelazo zmocuje
I raz głęboki zostawi.

Skłonność twoja do litości
Głośna w okolicy całej;
Samej nie znając miłości
Ranisz mię, chociem zbolały.

Kiedyś tak w uporze trwała,
Otóż ja cię odstępuję.
Ach, tyś łaskawie spojrzała!
Nie wierz mi: ja to żartuję.
więcej

Karpiński Franciszek Do księcia Konst...

Do księcia Konstantego Czartoryskiego,
list wymawiający się

Ze-ć nie służę daruj, książę.
Do domku mojego dążę.
Ciebie droga matka czeka.
Na zwłokę czasu narzeka:
W tę stronę oknem wygląda,
Skąd powrotu twego żąda.
! mnie w ubogiej osadzie
Wieśniak z ojcem swoim kładzie,
Klnie tych, co mię tu clicą bawić.
Tyś wart, by cię błogosławić.
.lak tylko mię wśród wsi zoczą.
Zaraz nakolo otoczą.
Starszy mię uprzejmie wita,
Dziecko o gościniec pylą.
Postają koło mnie w szranki
Odbierać swe obwarzanki.
Ten wziął dwa, choć mu zjeść chce się,
Drugi dla swej siostry niesie.
Tak, gdy ją prawdziwą czuję,
Tanio mię rozkosz kosztuje.
Szczęście czasem, jak mą znacie.
Lubi mieszkać w takiej chacie.




więcej

Karpiński Franciszek Do Marcina Badeni...

Do Marcina Badeniego,
kawalera Orderu Ś[więtego] Stanisława,
przyjaciela


Wśród ludzi mam tu krainę samotną:
Jakże tu kopno. ale nie namłutno!
Ta ziemia szczerych przyjaciół nie rodzi,
Tu zysk zwyczajnie przed przyjaźnią chodzi.

W jakże dalekiej ode mnie krainie
Mieszkasz, cnotliwy Badeni Marcinie!
Ja bym żył dłużej, żyjąc bliżej ciebie,
Tu mię przed czasem mój smutek pogrzebie.

W mym domu, między obrazami wielu,
Nie mam portretu twego, przyjacielu:
Przynajmniej wpośród ustawnej tęsknoty,
Ten wizerunek bawiłby mię cnoty.

Do szczęścia, które po śmierci nas czeka,
Ja i to kładę za szczęśliwość człeka:
że tam się przyjaźń nigdy nic rozdzieli,
Będziem wciąż Boga i siebie widzieli.

Wtenczas dopiero poznasz z przekonania,
Jaki był stopnień mego przywiązania:
Cidy dusza moja z twą się duszą spoi,
Tak rany tęskne śmierć mi chyba zgoi.

więcej

Karpiński Franciszek Do Marcina Zalesk...

że ktoś tam wierszami słynie,
Chcesz pisać. Panie Marcinie,
I żeby mieć jakąś chwałę,
Nie dosypiać nocy całe.
Idź, gdy ci la droga miła.
Ale pierwej trzeba siłą
Zrobić, niźli zrobisz wiersze.
Twoje obowiązki pierwsze:
Oddać, co czyje, każdemu:
Bogu, ojczyźnie, bliźniemu.
Gdyś z tymi wicrzycielami
W pokoju - baw się wierszami.
Wiersz twój niecił szanuje wiarę.
Obyczaje przodków stare,
Niech nie szarpie cudzej sławy,
Z win ludzkich nie chce zabawy.
Wiersz twój niecił ma piętno cnoty,
Niech cieszy ziemskie kłopoty.
Niechaj chwali czyn chwalebny,
Nigdy nic będąc służebny:
Niech obywatelstwem słynie -
Tak nam pisz. Panie Marcinie.



więcej
Wykonanie: SI2.pl
Jak prawie wszystkie strony internetowe również i nasza korzysta z plików cookie. Zapoznaj się z regulaminem, aby dowiedzieć się więcej. Akceptuję