Stolat.pl

Tuwim Julian

Julian
Tuwim

1970-01-01 - 1970-01-01

Sortuj według:

Tuwim Julian Ptak

Na gałązce usiadł ptak:
Zaszczebiotał, zatrzepotał
Ostry dzióbek w piórka otarł,
Rozkołysał cały krzak.

Potem z świstem frunął w lot!
A gałązka rozhuśtana
Jescze drży, uradowana,
że ją tak rozpląsał trzpiot
więcej

Tuwim Julian życie

Do krwi rozdrapię życie,
Do szczętu je wyżyję,
Zębami w dni się wpiję,
Wychłeptam je żarłocznie
I zacznę święte wycie.
Rozbyczę się, rozjuszę,
Wycharknę z siebie duszę,
Ten pęcherz pełen strachu,
I będę ryczał wolny,
Tarzając się w piachu.
więcej

Tuwim Julian Ślusarz

W łazience cos sie zatkało, rura chrapała przeraźliwie, aż do przeciągłego
wycia, woda zaś kapała ciurkiem. Po wypróbowaniu kilku domowych
środków zaradczych (dłubanie w rurze szczoteczką do zębów, dmuchanie
w otwór, ustna perswazja etc.) - sprowadziłem ślusarza.

Ślusarz był chudy, wysoki, z siwą szczeciną na twarzy, w okularach na
ostrym nosie. Patrzył spode łba wielkimi niebieskimi oczyma, jakimś
załzawionym wzrokiem. Wszedł do łazienki, pokręcił krany na wszystkie
strony, stuknął młotkiem w rurę i powiedział:
- Ferszlus trzeba roztrajbować.
Szybka ta diagnoza zaimponowała mi wprawdzie, nie mrugnąłem jednak i
zapytałem:
- A dlaczego?
Ślusarz był zaskoczony moja ciekawością, ale po pierwszym odruchu
zdziwienia, które wyraziło się w spojrzeniu sponad okularów, chrząknął i
rzekł:
- Bo droselklapa tandetnie blindowana i ryksztosuje.
- Aha - powiedziałem - rozumiem! Więc gdyby droselklapa była w swoim
czasie solidnie zablindowana, nie ryksztosowałaby teraz i roztrajbowanie
ferszlusu byłoby zbyteczne?
- Ano chyba. A teraz pufer trzeba lochować, czyli dać mu szprajc, żeby
śtender udychtować.
Trzy razy stuknąłem młotkiem w kran, pokiwałem głową i stwierdziłem:
- Nawet słychać.
Ślusarz spojrzał dość zdumiony:
- Co słychać?
- Słychać, że śtender nie udychtowany. Ale przekonany jestem, że gdy
pan mu da odpowiedni szprajc przez lochowanie pufra, to droselklapa
zostanie zablindowana, nie będzie już więcej ryksztosować i, co za tym
idzie, ferszlus będzie roztrajbowany.
I zmierzyłem ślusarza zimnym, bezczelnym wzrokiem.
Moja fachowa wymowa oraz nonszalancja, z jaką sypałem zasłyszanymi
po raz pierwszy w życiu terminami, zbiła z tropu ślusarza. Poczuł, że musi
mi czyms zaimponować.
- Ale teraz nie zrobię, bo holajzy nie zabrałem. A kosztować będzie
reperacja - wyczekał chwilę, by zmiażdżyć mnie efektem ceny - kosztować
będzie... 7 złotych i 85 groszy.
To niedużo - odrzekłem spokojnie. - Myślałem, że conajmniej dwa razy
tyle. Co zaś się tyczy holajzy, to doprawdy nie widzę potrzeby, aby pan
miał fatygować się po nią. Spróbujemy bez holajzy.
Ślusarz był blady i nienawidził mnie. Uśmiechnął się drwiąco i powiedzał:
- Bez holajzy? Jak ja mam bez holajzy lochbajtel krypować? żeby trychter
był na szoner robiony, to tak. Ale on jest krajcowany i we flanszy
culajtungu nie ma, to na sam abszperwentyl nie zrobię.
- No wie pan - zawołałame, rozkładając ręce - czegos podobnego nie
spodziewałem się po panu! Więc ten trychetr według pana nie jest robiony
na szoner? Ha, ha, ha! Pusty śmiech mnie bierze! Gdzież on na litość
Boga jest krajcowany?
- Jak to gdzie? - warknął ślusarz. - Przecież ma kajlę na iberlaufie!
Zarumieniłem się po uszy i szepnąłem wstydliwie:
- Rzeczywiście. Nie zauważyłem, że na iberlaufie jest kajla. W takim
razie - zwracam honor: bez holajzy ani rusz.

I poszedł po holajzę. Albowiem z powodu kajli na iberlaufie trychter
rzeczywiście był robiony na szoner, nie zaś krajcowany, i bez holajzy w
żaden spoób nie udadłoby się zakrypować lochbajtla w celu udychtowania
śtendra, aby rostrajbować ferszlus, który dlatego żle działa, że
droselklapę tandetnie zablindowano i teraz ryksztosuje.
więcej

Tuwim Julian Zakochany bibliof...

Ballada Tragiczna

Na co mam przysiąc, Piękna, że z żądzy umieram?
że mi się na Twój widok serce w pieśń rozdzwania?
Na komplety Kolberga, "Wisły", Estreichera!
Na dziadowskich kantyczek groszowe wydania!
Na "Bandytę z miłości" (a miałem go, drania!)
Na "Kwiaty" Rozbickiego - z r y c i n ą! Rzecz drobna,
Ale nie do zbobycia - jak ty do kochania...
- Przysięgam na te książki, na każdą z osobna!

Jakże cię mam przekonać, że mi sen odbiera
Wspomnienie o twych oczach i świat mi przesłania?
Klnę się na Syreniusza, Siennika, Kirchera
("Mundus Subterraneus"), na "Podróże Frania",
Na obscoenum sprzed wieku "Hrabina Melania",
Na pangegrik "Muza weselnie- żałobna
W dźwięczno-wdzięcznych melodiach tkliwego gruchania"-
-Przysięgam na te książki, na każdą z osobna!

Ginę, Pani! Jak pragnę zdobyć Guliwera
W edycji M.Glucksberga! Przysięgam na "Zdania
I uwagi moralne Starego Fryzjera",
Na "Młot na czarownice", na traktat "De mania
Scribendi in latrinis"...Ginę z miłowania
Zapomnieć? Nie! Zapomnieć Ciebie nie podobna!
A że kocham - przysięgam Ci w chwili rozstania
Na wszystkie książki razem i każdą z osobna.

Przesłanie
Pani! żegnam raz jeszcze i pięknie się kłaniam...
Gdy nie chcesz bibliofila - niech Cię jakiś snob ma...
Jedno wiedz : dziesięć takich oddam bez wachania
Za każdą z owych książek, za każdą z osobna.
więcej
Wykonanie: SI2.pl
Jak prawie wszystkie strony internetowe również i nasza korzysta z plików cookie. Zapoznaj się z regulaminem, aby dowiedzieć się więcej. Akceptuję