Maria
Konopnicka
1970-01-01 - 1970-01-01
Sortuj według:
Konopnicka Maria ***
I
Strumieniste jary,
Głębokie ruczaje...
Jak ci śpiewać ziemio,
Kiedy tchu nie staje?...
Kiedy pierś ściśnięta
Powietrza nie chwyta?
Kiedy okrzyk bratni
Pieśni nie powita?...
Hej! czy mi kto Tatry
Zwalił nn ramiona?
Czyli mnie przygniotła
Mogiła zielona?
Czy mnie Wisła srebrną
Ścisnęła obręczą?
Czy chmura związała
Mokrą od łez tęczą?
Ani Tatry sine
Z posad się ruszyły,
Ani mnie przygniotły
Zielone mogiły,
Ani modra Wisła
Rzuca się z wybrzeży,
Tylko dola nasza
Na sercu mi leży!
Strumieniste jary,
Głębokie ruczaje...
Jak ci śpiewać ziemio,
Kiedy tchu nie staje?...
Kiedy pierś ściśnięta
Powietrza nie chwyta?
Kiedy okrzyk bratni
Pieśni nie powita?...
Hej! czy mi kto Tatry
Zwalił nn ramiona?
Czyli mnie przygniotła
Mogiła zielona?
Czy mnie Wisła srebrną
Ścisnęła obręczą?
Czy chmura związała
Mokrą od łez tęczą?
Ani Tatry sine
Z posad się ruszyły,
Ani mnie przygniotły
Zielone mogiły,
Ani modra Wisła
Rzuca się z wybrzeży,
Tylko dola nasza
Na sercu mi leży!
Konopnicka Maria ***
XI
A kiedyż my doczekamy
Tej wiosenki, tego lata,
że pod strzecha pod zmurszałą
Wybieleje nasza chata?
A kiedyż my doczekamy
Tego ranka, tego dzionka,
że przez szybko, przez okienko,
Zajrzy w izbę więcej słonka?...
A kiedyż my doczekamy
Takiej zorzy, takiej doli,
że nam wzejdą złote kłosy,
Na tej naszej czarnej roli?...
- Lata wichur po pustkowiu,
Ze śnieżycą wicher lata,
Na miesięcznym mroźnym nowiu
Wybieleje nasza chata.
- Chodzi niebem dzionek biały,
Białe słonko niebem chodzi,
Łzami rola zasiewana
Złote kłosy wiosną zrodzi...
A kiedyż my doczekamy
Tej wiosenki, tego lata,
że pod strzecha pod zmurszałą
Wybieleje nasza chata?
A kiedyż my doczekamy
Tego ranka, tego dzionka,
że przez szybko, przez okienko,
Zajrzy w izbę więcej słonka?...
A kiedyż my doczekamy
Takiej zorzy, takiej doli,
że nam wzejdą złote kłosy,
Na tej naszej czarnej roli?...
- Lata wichur po pustkowiu,
Ze śnieżycą wicher lata,
Na miesięcznym mroźnym nowiu
Wybieleje nasza chata.
- Chodzi niebem dzionek biały,
Białe słonko niebem chodzi,
Łzami rola zasiewana
Złote kłosy wiosną zrodzi...
Konopnicka Maria ***
VII
Sine lasy we mgłach drzemią,
Gaśnie Jagny dzień...
Ach i tobie, moja ziemio,
Idzie mrok i cień!
Krotka była twoja zorza,
Najpiękniejsza z zórz,
Co od morza szła do morza
Zlotem polem zbóż...
Krótki byt twój ranek biały,
ł różany wschód,
Co twej sławie grał hejnały
U słonecznych wrót.
Nie dobiegło słonko tobie
Do południa wzwyż,
I zagasło gdzieś na grobie
W piorunowy krzyż!
Sine lasy we mgłach drzemią,
Gaśnie Jagny dzień...
Ach i tobie, moja ziemio,
Idzie mrok i cień!
Krotka była twoja zorza,
Najpiękniejsza z zórz,
Co od morza szła do morza
Zlotem polem zbóż...
Krótki byt twój ranek biały,
ł różany wschód,
Co twej sławie grał hejnały
U słonecznych wrót.
Nie dobiegło słonko tobie
Do południa wzwyż,
I zagasło gdzieś na grobie
W piorunowy krzyż!
Konopnicka Maria - A kto ciebie, t...
- A kto ciebie, ty wierzbino, wychował?
A kto twoje fujareczki czarował?...
- Wychował ci mnie mój rodzic,
Ciemny las,
Kędy stoję w chłodnej rosie
Aż po pas!
Wykarmila mnie ta ziemia, ta matka,
Płakiwała ze mną brzoza, sąsiadka...
Czarna rola podawała
Chleb i sól,
Wykołysal wiatr szumiący
Z łąk i pól.
Latał ci on miesięcznymi nockami
Nad sennymi wioski naszej chatami...
W srebrnej strudze maczał skrzydła,
Jako ptak,
I roztulał dzikie głogi,
Polny mak.
Z starych mogił zbierał skargi i żale...
I otrząsał po kalinach korale...
I uderzał grzmiącą piersią
W czarny bór,
Aż się ozwał siwych dębów
Głośny chór!
Tęskność, smutek, łzy sieroce, jak biały
Tuman z łąki, za nim w ślady leciały...
Wiatr gałązki moje gibkie
Całował,
Na fujarki je urzekał,
Czarował!...
A kto twoje fujareczki czarował?...
- Wychował ci mnie mój rodzic,
Ciemny las,
Kędy stoję w chłodnej rosie
Aż po pas!
Wykarmila mnie ta ziemia, ta matka,
Płakiwała ze mną brzoza, sąsiadka...
Czarna rola podawała
Chleb i sól,
Wykołysal wiatr szumiący
Z łąk i pól.
Latał ci on miesięcznymi nockami
Nad sennymi wioski naszej chatami...
W srebrnej strudze maczał skrzydła,
Jako ptak,
I roztulał dzikie głogi,
Polny mak.
Z starych mogił zbierał skargi i żale...
I otrząsał po kalinach korale...
I uderzał grzmiącą piersią
W czarny bór,
Aż się ozwał siwych dębów
Głośny chór!
Tęskność, smutek, łzy sieroce, jak biały
Tuman z łąki, za nim w ślady leciały...
Wiatr gałązki moje gibkie
Całował,
Na fujarki je urzekał,
Czarował!...